42

3.2K 97 41
                                    

-Naprawdę Lucy, aż tak się w życiu powiodło? – spytała zdziwiona Dinah bawiąc się palcami Normani. Od razu lekko kopnęłam przyjaciółkę w łydkę – Kurwa Camila, przecież ja z grzeczności pytam – pokręciłam oczami.

Zdziwiłam się, że DJ tak szybko wybaczyła Lauren. Dzień wcześniej chciała pozbawić ją życia na wiele najohydniejszych sposobów. Normani jednak przed wejściem do knajpy zaciągnęła mnie na papierosa. Na spokojnie wytłumaczyła mi, że gdy byłam w szkole Dinah wpadła do nich jak opętana, chwyciła Lauren za włosy i zaciągnęła do pokoju. Podobno przez dwie godziny było słychać jedynie głośnie krzyki blondynki, która stawiała warunki, tłumaczyła jak brunetka ma się ze mną obchodzić oraz wymyślała coraz to gorsze kary jeśli kolejny raz zrobi mi krzywdę. Po wszystkim Lauren podobno zachowywała się jak zbity piesek, ale wszystko przyjęła z godnością. Szkoda, że jak zwykle nie była mi się w stanie do tego przyznać, ale postanowiłam rozmowę o tym zostawić na inny czas.

-Otworzyła to jakieś dwa lata temu, za kasę z wygranego konkursu kulinarnego – uśmiechnęła się brunetka łapiąc mnie w talii i lekko przytulając – Pozwól jej wybierać, na pewno trafi w twój gust.

-Trzeba jej przyznać, zawsze chętnie trafiała – zaśmiała się Normani wymownie unosząc brew – Coś o tym wiesz, prawda siostrzyczko? – po chwili otworzyła szeroko oczy – Błagam powiedz, że Camila wiedziała.

-Lauren bzykała się kiedyś z Lucy u Mili w mieszkaniu, więc trudno by było, gdyby nie wiedziała – rzuciła Ally, która nadal namiętnie przeglądała menu – Pamiętam jak się wtedy cieszyła, że lubisz dziewczyny – uśmiechnęła się szeroko do mojej brunetki – Gadała o tobie godzinami i planowała jak by cię poderwać, aż robiło się to nudne...

-Ally, mogłabyś nie robić mi wstydu? – szturchnęłam ją w ramię.

-Twoja przyjaciółka przynajmniej mówi o tym, że chciałaś mnie podrywać, a nie, że bzykałaś inne – stwierdziła Lo zerkając wrednie na Mani.

-Przecież nie chciałam! – pisnęła czarnoskóra.

-Jak trzeba ośmieszyć Camilę to ja w to wchodzę. Mam chociażby historię jak się najebała i poszła do wesołego miasteczka...

-Boże DJ, tylko nie to – rzuciłam się w jej kierunku, aby zamknąć jej usta, ale Lauren mocno chwyciła moje biodra.

-O Jezu, to cudowna historia – uśmiechnęła się szeroko Ally.

-Opowiadaj DJ – stwierdziły obie siostrzyczki, które wyjątkowo cieszyły się z historii niszczącej moje życie.

-Rozumiem, że przeszkadzam? – spytała Lucy nagle pojawiając się obok nas. Z szerokim uśmiechem przywitała całe grono – Jestem Lucy, dzisiaj będę mieć przyjemność zająć się paniami – uniosła wymownie brew w kierunku DJ i Mani, ale gdy spojrzała na Ally nagle zalała się rumieńcem – Znaczy, cześć... - uśmiechnęła się słodko jednocześnie gryząc dolną wargę.

-Cześć Lucy – stwierdziła Mani wstając, aby się przytulić.

-Cześć Piękna, dawno się nie widziałyśmy – cmoknęły się w policzki – Cześć DJ, my jeszcze dawniej, jak tam u ciebie? – lekko się przytuliły.

-Teraz ją bzykam – rzuciła blondynka wskazując na czarnoskórą.

-Widzę, że wiele się nie zmieniłaś – westchnęła głośno, ale nadal się uśmiechała – Camila, Lauren, dobrze was widzieć razem – przytuliła nas od tyłu. Lauren od razu złożyła buziaka na jej policzku co ciut mnie zdenerwowało. Mogłaby sobie odpuścić jakiekolwiek czułości z kobietą, z którą sypiała przed związkiem ze mną. Zagryzłam jednak wnętrze policzków i udawałam, że to mnie nie ruszyło. Zdziwiłam się jednak, gdy nagle czyjeś usta wylądowały na mojej skroni i na pewno nie była to Lauren – A ta śliczna Pani, której nie było dane mi wcześniej poznać? – zerknęła na uśmiechniętą Ally.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz