Rozdział 18+
___________________________________
Ku mojemu zdziwieniu łazienka była podzielona na części tak, że nikt wokół nie miał jak przeszkodzić. Domyślałam się, że to celowe zaprojektowanie przestrzeni. Na pewno nie byłyśmy jedynymi, które chciały zabawić się w takim miejscu.
Lauren chwyciła mnie za biodra i próbowała wrzucić na mocarny zlew. Od razu zeskoczyłam z jej rąk. Chciałam się nią zająć, tym razem to ja miałam wygrać to starcie i musiała się na to zgodzić. Tak bardzo za nią tęskniłam.
-Miś, tak bardzo cię chcę – sapnęła gryząc moją dolną wargę. Jęknęłam głośno. Chyba nie zdawała sobie sprawy, z jaką siłą to robiła. Nerwowo oderwałam od niej usta, aby ich nie rozgryzła.
-Moja kolej – warknęłam drapiąc jej uda. Tak dobrze, że ubrała sukienkę, miałam do niej szybki dostęp, a przy okazji mogłam podziwiać te śliczne nogi – Lauren, musisz być tak kurewsko idealna? – praktycznie dyszałam. Moje dłonie błądziły po jej cudownych nogach. Uwielbiałam to jak były kształtne i umięśnione. Nim się zorientowała, klęknęłam przed nią i powoli je całowałam.
-Camila... - jęknęła głośno, gdy tworzyłam na jej udzie sporej wielkości malinkę.
-Tak Skarbie? – sunęłam językiem od jej kolana, aż po pachwiny. Odruchowo zrobiłam jej kilka malinek. Uwielbiałam ją oznaczać. Tworzyłam na skórze długą ścieżkę bordowych śladów. Sunęłam nimi coraz wyżej, wzdłuż jej pachwiny, po biodro. Zacisnęłam pięści na krawędzi jej sukienki i podniosłam ją do góry. Obcałowałam linię wzdłuż jej bielizny, jeździłam językiem i lekko przygryzałam skórę.
-Jezu, Camila, bo ci zaraz dojdę – kręciła się w moich ramionach, gdy zjechałam pocałunkami na jej bieliznę. Całowałam jej kobiecość przez cienki, koronkowy materiał.
-Kochanie, daj mi się jeszcze trochę pobawić... Chociaż, jak mi dojdziesz to i tak ci poprawię – mruczałam przesuwając jedną dłoń na jej udo. Gładziłam palcami po wszystkich malinkach, które stworzyłam jej tego wieczora. Miała za ciasną bieliznę, abym mogła przesunąć ją zębami, ale wbijałam język pod krawędzie, gdy tylko miałam ku temu możliwość.
-Kurwa, Skarbie, ściągnij je! – pisnęła zdecydowanie za głośno, jak na to, że byłyśmy w miejscu publicznym. Spojrzałam na nią, aby ją uciszyć, ale po jej podnieconej minie i rozmarzonym spojrzeniu, wiedziałam, że nie przemówiłabym jej do rozsądku – Błagam, ściągnij... - wyjęczała, gdy przesunęłam językiem po mokrym materiale.
-Uwielbiam jak błagasz – puściłam jej sukienkę, sprawnie zszarpałam jej bieliznę, aby znalazła się na poziomie kostek. Obiema dłońmi chwyciłam jej pośladki, w które mocno wbiłam paznokcie. Lauren sprawnie poprawiła materiał swojego stroju tak, aby w żaden sposób mi nie przeszkadzał. Skomlała błagalnie, abym dobrała się do niej jak najszybciej – Moja Piękna... - szepnęłam obcałowując jej kobiecość.
-Twoja – wbiła palce w moje włosy. Przesunęłam językiem po całej jej kobiecości, od razu cicho jęknęła. Mocno zagryzła wargi, aby ciut się opanować – Camila... - kręciła biodrami, aby przyśpieszyć ruchy mojego języka. Byłam jednak cholernie wredna, lizałam ją stonowanymi, powolnymi ruchami. To nie moja wina, że Lauren była zdecydowanie za głośna przy szybszej zabawie.
-Mogę przyśpieszyć, ale muszę to zrobić ręką – zerknęłam na dziewczynę, która szybko pokiwała głową. Od razu się podniosłam, wbiłam się w jej usta, aby połykać jęki, których nie umiała powstrzymać – Musisz być cicho, rozumiesz? – szepnęłam opuszkami palców dotykając jej łechtaczki. Zaskomlała słodko nerwowo kiwając głową. Byłam pewna, że nawet nie wiedziała co do niej powiedziałam – Lauren, cicho... - sapnęłam wbijając w nią palce. Brunetka praktycznie krzyknęła, gdy poczuła mnie w sobie. Jej ostre paznokcie trafiły w moje łopatki. Zacisnęłam zęby, aby nie warknąć z nagłego bólu i jeszcze większego podniecenia.
Wsunęłam dłoń w jej włosy. Przyciągnęłam ją do swojej szyi, aby mogła na czymś wyżyć swoje emocje. Poruszałam w niej palcami coraz szybciej i ostrzej. Lauren nie pozostawała mi dłużna, drapała, gryzła i ssała moją rozpaloną skórę. Cała się trzęsła nabijając się na moją dłoń.
-Camz, Kochanie – czułam, że była już na granicy. Wsunęła palce w moje włosy, zacisnęła na nich dłonie i szarpnęła mnie tak, abym była zmuszona spojrzeć w jej oczy – Tak dobrze to robisz Kocie... - wyjęczała łącząc nasze usta. Warczała i skomlała dochodząc na moich palcach. Błagałam w duszy, aby nikt jej nie usłyszał. Próbowałam sama sobie przekonać, że muzyka była tak głośno, aby nas zagłuszyć.
-Uwielbiam cię czuć – zamruczałam przesuwając palce na jej nabrzmiałą i mokrą łechtaczkę. Lauren zaskomlała, gdy zrozumiała, że z nią nie skończyłam – Coś nie tak Kochanie? Chyba nie myślałaś, że po jednym orgazmie puszczę cię wolno – pieściłam ją powoli. Wpatrywała się w moje oczy, płonęła z rozkoszy i podniecenia. Była w takich momentach jeszcze piękniejsza.
Lauren poddała się w pełni moim ruchom. Dłońmi przeczesywała moje włosy, jęczała stale łącząc nasze spojrzenia. Próbowała być cicho, widziałam to po niej. Powoli przyśpieszałam ruchy, aby dać jej jak najwięcej przyjemności. Brunetka nerwowo gryzła wargi, kręciła biodrami, ciągnęła mnie za włosy, aby choć trochę sobie ulżyć.
-Skarbie, obiecuję, w domu ci poprawię... Zajadę cię dzisiaj w nocy – zamruczałam do jej ucha. Tak jak się spodziewałam, od razu doszła pojękując cicho moje imię.
-Musimy wrócić do dziewczyn, wiesz? – spytała po chwili, gdy myłam dłonie i poprawiałam ciut rozmazany makijaż. Przytuliła mnie mocno od tyłu. Obie wiedziałyśmy, że jak tylko wyjdziemy z łazienki, każdy będzie wiedzieć co robiłyśmy. Nie wzięłyśmy ze sobą żadnej torebki, a co za tym idzie, nie miałyśmy ani kosmetyczek, ani szczotki do włosów, aby okiełznać swoje chaotycznie poplątane kosmyki.
-Wiem Kochanie, nawet mnie to cieszy. Chcę nacieszyć się Dinah, póki jest – uśmiechnęłam się do lustra wiedząc, że Lauren od razu to zobaczy – Oby tylko nie zabiła Lucy, bo będzie cholernie przykro... Ally w końcu ma szansę na dobry seks – prychnęłam na co brunetka wybuchnęła śmiechem.
-One już coś? – wzruszyłam ramionami. Co by nie mówić, Ally się nie chwaliła. Znałam jednak obie panie. Zdziwiłabym się, gdyby nadal czekały. Pewnie miały za sobą wiele ciekawszych i ostrzejszych akcji, niż ja z Lauren przez całą naszą znajomość – W sumie, to Lucy, pewnie bzyknęła, gdy tylko miała ku temu pierwszą okazję – zaśmiałyśmy się obie.
-No tak, bo Ally to cnotka – pokręciłam oczami odwracając się w stronę swojej partnerki – Ty wiesz, że ona to od lat jest dość kochliwa i... jak to ładnie nazwać, żeby nie było, że się puszczała? – Lauren wbiła mi palce pod żebra – Za co to?! – pisnęłam nerwowo.
-Nie mów tak. Jeśli twierdzisz, że ona się puszczała to nie mam pojęcia jak trzeba byłoby mówić o mnie... - spojrzała na mnie marszcząc swój słodki nosek.
-Kocie, nie miałam nic złego na myśli... - wsunęłam palce w jej włosy. Lekko masowałam jej głowę, aby bez problemu ją uspokoić – Wiesz, że sama nie byłam święta. Nigdy nie robiłam ci o to problemów, więc proszę, nie przejmuj się tym – cmoknęłam ją w nosek, którym tak uroczo poruszała.
-Będę się przejmować... Jeszcze ta akcja z Ashley ostatnio... Wiem ile cię to kosztuje. Chciałabym, abyś nie musiała już więcej jej oglądać... Ostatnio myślałam nad wyprowadzką. Ucieczką od tego co tutaj było – westchnęła smutno zerkając w moje oczy – Ale nie weźmiemy ze sobą rodziców i dziewczyn, a wiem, że życie bez nich byłoby cholernie trudne – położyła dłoń na moim policzku i lekko go pogładziła.
-Kiedyś jeszcze będzie na to czas Skarbie, na razie potrzebujemy ich pomocy przy dziecku – uśmiechnęłam się lekko – Nie straszna mi przeszłość Lauren, nie póki mam ciebie obok – brunetka pokiwała nerwowo głową i połączyła nasze usta w czułym pocałunku.
CZYTASZ
Babysitter - Camren PL
FanfictionCamila to zbuntowana nastolatka, która od lat uważa, że wszystko jej wolno. Z błędu może wyprowadzić ją jedynie uczucie do nieprzyzwoicie seksownej niani, której przeszłość nie pozwala myśleć o miłości. * -Nie traktuj mnie jak dziwkę, proszę. Choćb...