Minęły dwa miesiące, a Ally więcej nie wracała do tematu. Zresztą, praktycznie ze mną nie rozmawiała. Odzywała się tylko jak musiała, a nawet wtedy zachowywała się tak jakby robiła mi łaskę. Przepraszałam, prosiłam, ale ostatecznie i tak nic to nie dało. Lauren mówiła, aby się tym nie przejmowała i tak zaczęłam robić. Im bliżej blondynki byłam tym bardziej nieswojo się czułam. Myślałam, że przywykłam do widoku jej brzucha i myśli o dziecku, ale gdy zaczęła mnie tak traktować odsuwałam się, gdy tylko była taka możliwość.
Nie miałam jednak czasu się tym przejmować. Powoli musiałam zacząć przygotowywać się do egzaminów. Wkuwałam ile się dało, a Lauren stale mnie wspierała. Biegała pomiędzy pracą, a domem. Ja sprzątałam, gotowałam, chodziłam do szkoły i uczyłam się kiedy tylko się dało. Sama miałam do tego zaangażowanie, ale moja partnerka dyskretnie pokazywała mi, że uwielbia jak się uczę. Nigdy tego nie ukrywała, chciała, abym miała jak najlepsze oceny, ale na szczęście nie naciskała na mnie tak bardzo, abym czuła się z tym niekomfortowo.
Z dziewczynami widziałyśmy się nad wyraz rzadko, aż zaczynało mi ich brakować. Prawda jednak była taka, że każda z nas miała sporo na głowie, a trochę odpoczynku nam nie zaszkodziło.
Lauren:
-Czemu miałyśmy się spotkać same? – spojrzałam na przerażoną blondynkę. Jej brzuch był ogromny co niewątpliwie przyciągało uwagę. Westchnęłam wiedząc jak jest tym zmęczona i zniechęcona – Coś nie tak z dzieckiem? Potrzebujesz pieniędzy?
-Za dużo gadasz – dłoń położyła na górze brzucha – Słuchaj, Lauren, jesteś moją jedyną nadzieją... DJ wyjeżdża na ten swój staż, więc nie mogę na nią liczyć – widziałam jak w jej oczach zbierały się drobne łzy.
-Ally, co się dzieje? – zalałam herbatę, o którą wcześniej poprosiła.
-Proszę, zaadoptuj moje dziecko – wyszeptała przez co upuściłam czajnik. Na nasze szczęście był pusty, inaczej obie oberwałybyśmy wrzątkiem.
-Ally, wiesz, że Camila nienawidzi dzieci. Jak sprowadzę na głowę jej maluszka to zwariuje – rzuciłam podnosząc poobijany przedmiot. Przez chwilę skupiłam się tylko na nim. Przetarłam oczy próbują zanotować w głowie, że czekało mnie kupno nowego zanim Camila będzie chciała zrobić sobie kawę. Odkąd zaczęła naukę do egzaminów nie wyobrażała sobie dnia bez mocnego kopa kofeiny.
-Lauren, nie mam innego wyjścia, rozumiesz? Rodzice powiedzieli mi, że muszę oddać to dziecko. Nie chcę go, wiesz przecież o tym – dłonią wytarła pot z czoła – Jeśli ty go nie weźmiesz to trafi do obcych ludzi. Nie mogę go zostawić, nie umiem z nim żyć, a tak będę przynajmniej mogła go widywać. W sensie ją... Wiem, że będziesz umiała się nią zająć... Naprawdę chciałam zrzucić tą całą odpowiedzialność na DJ i Mani, wiem, że Camila mnie znienawidzi...
-Mnie znienawidzi. Zostawi mnie po jednej nieprzespanej nocy – przygryzałam nerwowo dolną wargę.
-Słuchaj, błagam cię – załkała – Mani ci pomoże, ja ci pomogę. Rodzice twoi i DJ na pewno ci pomogą. Nie mam na kogo liczyć...
-Jezu, nie wiem co ci mam powiedzieć – skupiłam swój wzrok na poobijanym czajniku. Błagałam, aby to był mój największy problem. Nie chciałam odmawiać Ally, naprawdę mogłam jej pomóc, a przy okazji spełniłabym swoje marzenia o macierzyństwie. Camila w życiu nie pozwoliłaby mi zajść w ciążę ani adoptować jakiegokolwiek dziecka. Mogła być to jedyna okazja do zastania matką – Dziecko będzie wiedziało, że jest twoje?
CZYTASZ
Babysitter - Camren PL
FanfictionCamila to zbuntowana nastolatka, która od lat uważa, że wszystko jej wolno. Z błędu może wyprowadzić ją jedynie uczucie do nieprzyzwoicie seksownej niani, której przeszłość nie pozwala myśleć o miłości. * -Nie traktuj mnie jak dziwkę, proszę. Choćb...