21

3.2K 110 8
                                    

W piątek popołudniu dostałam zdjęcie od Lauren. Siedziałam jeszcze na zajęciach, a zaraz obok spała Ally. Wtulała się w swój plecak jakby był poduszką. Uznałam to za idealny moment do sprawdzenia fotografii. Serce stanęło mi jednak, gdy zobaczyłam Lauren w samej bieliźnie wykończonej jedynie czarną koronką. Automatycznie zrobiło mi się gorąco, a na moich policzkach zawitały czerwone rumieńce. Miałam wrażenie, że wszyscy wokół wiedzą co dzieje się w mojej głowie.


Camz:

Oh Boże.

Lolo:

Wpadniesz do mnie po szkole?

Twoja siostra zostaje u kumpeli.

Camz:

Mani jest w domu?

Lolo:

Nie, mogę krzyczeć do woli

Camz:

Mogę zerwać się z matmy i do Ciebie wpaść? Powiedzmy, że na prywatne korki?

Lolo:

Maleńka, skończ zajęcia i wpadnij do mnie... Będę czekać.

Camz:

Pragnę Cię. Teraz *.*

Lolo:

Camz, jeszcze godzinka, wytrzymasz...

Camz:

Dawno Cię nie dotykałam Skarbie

Lolo:

Dzisiaj będę cała Twoja

Camz:

Oh...

Lolo:

Mówiłaś coś dziewczynom?

Camz:

Obiecałam Ci, że poczekam na kolację :*

Lolo:

Grzeczna dziewczynka <3




Przez całą sobotę nasłuchałam się jaką jestem wyrodną córką. Nie ruszały mnie jednak słowa ojca. Stale myślałam o Lauren i jej cudownym uśmiechu. Gdy dotarło do mnie, że jest moja cały świat stanął na głowie. Byłam zachwycona i nie przejmowałam się opinią innych. Wiedziałam jednak, że nie mogę powiedzieć nic dziewczynom. Obiecałam, że będę milczeć, aż do poznania rodziców Lauren. Mimo tego, że nie byli jej biologiczną rodziną uznawała ich za swoich. Wiedziałam, że brunetce zależy, aby to spotkanie wyszło idealnie. Sama chciałam, aby odebrali mnie jak najlepiej. W niedzielę, dwie godziny przed uroczystym obiadem, wpadła do mnie Ally, aby pomóc mi się ogarnąć.

-Masz wyglądać jak rasowa dziwka czy jak grzeczna dziewczynka?

-To ich rodzice. Muszę być grzeczną suką – zaśmiałam się zerkając na blondynkę. Wyglądała na oazę spokoju, a mnie rozsadzały emocje.

-Gdzie się wybierasz Karla? – spytał nagle mój ojciec wchodząc do pokoju. Bywał równie bezczelny jak Lauren, czasami się zastanawiałam czy na moich drzwiach widniał napis „otwarte, wbijajcie jak do siebie" – Witam Brooke – rzucił w kierunku blondynki.

-Na randkę – odparłam niepewnie.

-Z kim?

-Nie znasz – prawie wyszeptałam.

-Ile ma lat?

-23...

-Nie jest dla ciebie za stary? – spytał zerkając na moje delikatne kreski, które właśnie kończyła Ally. Wiedziałam, że w jeśli chodziło o „grzeczny makijaż" to mogłam na nią liczyć. DJ zrobiłaby ze mnie sukę jak ich mało.

-Dba o mnie – przełknęłam ślinę próbując odpowiadać jak najbardziej zdawkowo. Nie umiałam go okłamywać przez co unikałam jego spojrzenia jak tylko mogłam.

-Poznam go kiedyś? – pokiwałam głową – Spodoba mi się? – odruchowo pokręciłam głową – Czemu?

-Camila żartowała – rzuciła Ally wyciągając ciuchy z szafy – Po prostu się stresuje.

-Czym się stresuje?

-Drugą randką! – krzyknęła nagle blondynka – Wie Pan jak to jest. Pierwsza i druga to zwykłe spotkania, a dopiero na trzeciej można dać sobie buzi – chwyciła czarną, zwiewną sukienkę, która sięgała mi do samych kostek.

-Myślałem, że w obecnych czasach nie ma już takich zasad.

-Są, są. Bardzo przestrzegane – rzuciła we mnie sukienkę – Camila bardzo unika jakichkolwiek bliskich kontaktów z mężczyznami – wzruszyła ramionami jednocześnie szukając butów, a ja prawie parsknęłam śmiechem.

-Wszystko w porządku Karla? – pokiwałam głową – Nikt nigdy ci nic nie zrobił? – ponowne kiwnięcie – Imię twojego wybranka?

-O Boże Camila! Czy ty nie masz żadnych normalnych butów?! – krzyknęła Ally czym przejęła uwagę mojego ojca. Dziękowałam jej za to w duchu.

-Co nie tak z jej butami? Przecież daje jej kieszonkowe – zaśmiał się, a ja próbowałam sobie przypomnieć kiedy ostatni raz dostałam od niego pieniądze. Miałam wrażenie, że bezczelnie obłapia Ally wzrokiem, gdy wyginała się przy mojej szafie.

-Nie ma nic co by się nadawało na randkę! – zaśmiała się blondynka.

-A co pasowałoby na randkę?

-Jakieś botki, na obcasie?

-Ile takie coś kosztuje? – spytał nagle mój ojciec.

-Z pięćdziesiąt dolarów, tak na spokojnie licząc – westchnęła wypinając się bardziej przez co nawet ja rzuciłam na nią kątem oka.

-Dacie radę wyskoczyć do sklepu przed tą randką? – spytał wyjmując sto dolarów z portfela, położył je na stole, zaraz przed moją dłonią. Nawet nie spojrzał w moim kierunku, chciał się popisać przed Ally, a ja wiedziałam o tym, aż za dobrze.

-Camila, masz szanse na zawiązek! – krzyknęła blondynka idealnie wczuwając się w role.

Zdziwiło mnie to, że ojciec zadowolony wyszedł z pokoju. Był dumny z tego, że dał mi pieniądze na buty. Jednak Ally, zaraz po jego wyjściu, wyciągnęła wiązane botki na wysokim obcasie. Przy okazji stwierdziła, że mam powiedzieć ojcu, że kupiłam je za jego pieniądze i serdecznie mu podziękować. Prawie westchnęłam na dźwięk tych słów, ale potwierdziła to skinieniem głowy. 


_______________________________

Dziękuję za 2 tysiące wyświetleń 🖤

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz