71

2.3K 95 38
                                    

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku mimo tego, że jest poniedziałek 😅 Z tej okazji podrzucę Wam rozdział. Wcale nie jest tak, że mam w cholerę pracy, ale od kilku dni starałam się o tym nie myśleć, więc... w najbliższych dniach może nic nie być, a jak będzie to krzyczcie na mnie, że mam pracować 😂😂🥺🥺

_____________________

Wróciłyśmy do domku niecałe pół godziny przez kolacją. Nie zdziwiło mnie wcale to, że większość siedziała przed telewizorem. Ally leżała wraz z Regina przy kominku. Świetnie się dogadywały co bardzo mnie cieszyło. Widziałam jednak, że co chwilę zerkała w telefon. Chciałam ją o to dopytać, ale jak zwykle blokowała moje próby. Zakładałam jednak, że ktoś namiętnie ją pocieszał po rozstaniu. Zastanawiałam się jednak czy dziewczyna wiedziała o brzuchu Ally, czy też blondynka postanowiła zachować tę ważną informację dla siebie.

-Jak się czujesz Kochanie? – Normani wpadła do salonu i od razu podbiegła do Ally. Jej matka zgromiła ją wzrokiem, gdy zobaczyła ślady mokrych butów rozniesione po połowie pokoju. Wiele można było o Mani powiedzieć, ale nie to, że przejmowała się porządkiem.

-Mani, buty! – pisnęła DJ zrzucając z siebie kurtkę i swoje kozaki. Przysunęłam się do niej, aby zabrać mokrą czapkę i rękawiczki. Gdy odwiesiła swój szal od razu rzuciła mi się w oczy ogromna malinka, którą miała na obojczyku.

-Skarbie, idź ubrać coś z mniejszym dekoltem – rzuciłam cicho unosząc wymownie brew, przez co Dinah szybko zerknęła w lustro.

-O kurwa – wyszeptała mocno zaciskając wargi – Skoczę się przebrać, bo przemokłam! – krzyknęła do całej reszty ekipy.

-Ja się domyślam – zaśmiała się Lauren podchodząc do nas. W dłoniach miała buty i kurtkę Normani.

-Zamknij się – parsknęła DJ ruszając w kierunku schodów – Będę za dziesięć minut!



Dwie godziny później byłyśmy już po przepysznej i ogromnej kolacji wigilijnej. Uwielbiałam kuchnie mamy DJ. Oczywiście zadbała o to, aby było dużo ciast, którymi chętnie się zapychałam. Lauren zerkała na mnie wyzywająco, ale nie odezwała się ani słowem. Wiedziałam, że nie cierpiała tego jak kochałam słodycze. Zakładała, że kiedyś zniszczę sobie przez to zdrowie, ale nie miałam ochoty jej słuchać. Jabłecznik mamy DJ kochałam bardziej niż Lauren.

-Zrobić ci nową herbatę? – spytał Seth podchodząc do Ally, która od piętnastu minut opierała się o Mani. Czarnoskóra mocno tuliła ją od tyłu i delikatnie głaskała ją po brzuchu. Nie wiedziałam czy Ally to pasowało, czy po prostu nie reagowała.

-Nie, dziękuję. Za dużo piję – zaśmiała się oddają mu pusty kubek – Ale jakbyś był tak miły, aby podać mi sernik to przyjmę z chęcią. Ruszyłabym się sama, ale mam dodatkowe obciążenie, a nawet dwa – przesunęła dłońmi po rękach Normani.

-Żaden problem – uśmiechnął się szeroko – Camila...

-Tak! – pisnęłam. Od razu usłyszałam westchnięcie Lauren.

-Ja też! – krzyknęli ojcowie moich przyjaciółek.

Całą czwórką siedzieliśmy przy telewizorze. Derrick odpalił Fifę i zmusił nas do robienia zakładów. Ja grałam przeciwko niemu, a Lauren przegrywała z ojciec DJ, w każdej rundzie. Moja ukochana nie była zachwycona grą, lubiła wygrywać, a takie ciągłe porażki niesamowicie ją drażniły. Starała się jednak udawać, że wszystko jest w porządku, aby nie podpaść ojcu Dinah.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz