57

2.1K 83 21
                                    


-Czego chcesz? – spytałam zajmując miejsce naprzeciwko Harrego. Automatycznie zaciskałam pięści. Byłam przerażona całą sytuacją, nie powinnam była tego robić, powinnam poinformować o wszystkim Lauren i w życiu nie przychodzić sama na takie spotkania.

-Na spokojnie Camila. Wszystko w swoim czasie – uśmiechnął się bezczelnie jednocześnie zerkając w menu – Napijesz się czegoś?

-Chcę dowiedzieć się czego chciałeś i stąd wyjść – dodałam szybko, aby tylko wydostać się jak najprędzej. Odkąd tam usiadłam tym bardziej zaczynałam się bać.

-Ślicznotko, coś ty taka w gorącej wodzie kąpana? – pogłaskał mnie po dłoni, która leżała na stole. Od razu ją zabrałam. Miałam wrażenie, że jego ohydne łapy wypalają mi skórę, więc szybko zaczęłam się drapać.

-Jak ktoś powie Lauren, że się z tobą spotkałam, to cię udusi... - westchnęłam licząc, że to przekona go do szybkiego rozwiązania całej sytuacji.

-Właśnie w tej sprawie się widzimy. Mamy zamiast zgłosić Dinah i Lauren na policję. Nie chcemy już dłużej ukrywać tego co się wydarzyło – uśmiechnął się bezczelnie, a mi praktycznie serce stanęło.

-Nie macie prawa... - warknęłam – Nie możecie tego zrobić. To było tak dawno, przecież... - dopiero po chwili dotarło do mnie, że Liam mógł wszystko. Był w tak złym stanie, że bez problemu mógł pozwać dla mnie tak ważne dziewczyny.

-Ślicznotko, mamy ogromne prawa. Może i jesteś ładna, ale inteligencją to ty nie grzeszysz. W tym kraju prawo stoi po naszej, nie mam pojęcia jak u ciebie –uśmiechnął się perfidnie.

-Proszę, nie możesz tego zrobić – chwyciłam go za dłonie, które leżały na stole – Są dla mnie najważniejsze. Nie możesz ich wydać...

-Możemy wszystko – stwierdził nagle Liam pochodząc do stolika. Z drugiej strony zaskoczył mnie Malik. Obaj zajęli miejsca bezpośrednio koło mnie, abym nie mogła się ruszyć.

-Dogadamy się? – Harry nie spuszczał z tonu, a ja jedynie byłam coraz bardziej przerażona.

-Czego chcecie? – trzęsłam się lekko z nerwów. Byłam głupia, że tego nie przewidziałam. Powinnam była poinformować Lauren albo chociaż Ally.

-Przeprosisz nas za swoją dziewczynkę – stwierdził Malik z ogromnym uśmiechem na ustach, chwycił mnie za udo przez co automatycznie go odepchnęłam.

-Co mam... - zaczęłam, ale nie byłam w stanie wydusić z siebie nic więcej.

-Wiesz co masz zrobić. Lubię takie dziewczyny jak ty – Liam pogłaskał mnie po ręce. Od razu próbowałam się odsunąć, ale jego kumpel blokował mi jakąkolwiek drogę ucieczki.

-Zostaw – prawie krzyknęłam – Nie, odpada, nie znam się na tym, nie lubię facetów. Dodatkowo jakby Lauren się dowiedziała to zabiłaby całą naszą czwórkę.

-Myślałem, że tak odpowiesz. Mam, więc inną propozycję – nadal trzymał dłoń na moim udzie – Podeślesz mi kilka nagich fotek – stwierdził przysuwając się do mnie i lekko przesuwając nosem po moim policzku.

-Inaczej twoja ślicznotka pójdzie siedzieć. Pobicie to za mało, miała motyw, więc usiłowanie zabójstwa będzie ciekawsze – zaśmiał się Liam – Mogę zniszczyć ją bez problemu.

-Nie możecie tego zrobić – załkałam błagając, aby Lauren magicznie zjawiła się w naszej okolicy i uratowała mnie.

-Możemy i zrobimy. Do dwudziestej masz czas – Liam brzmiał tak okropnie, że trzęsły mi się nogi.

-Jeśli nie to jutro po twojego Skarbeczka przyjdzie policja – zaśmiał się Harry.

-Puścicie mnie już – prawie popłakałam się z nerwów.

-Pamiętaj o naszym małym układzie Ślicznotko – Liam wypuścił mnie ze stolika i mocno klepną w tyłek – Czekamy do dwudziestej albo inaczej porozmawiamy. Pomyśl co z taką małą agresorką zrobią w więzieniu. Będzie mieć zajebistą zabawę! – krzyknął, gdy uciekałam z kawiarni.


Nie miałam pojęcia co zrobić. Wiedziałam, że jeśli powiedziałbym o tym DJ bądź Lolo to tylko bardziej by się wściekły. Nie mogłam zaryzykować, że drugi raz coś się im stanie. W życiu nie byłam tak przerażona. Jeśli wysłałabym Liamowi takie zdjęcia mógłby wykorzystać to przeciwko mnie. Gdyby Lauren się o tym dowiedziała to zabiłaby nas wszystkich, a mój związek nie miałby żadnej przyszłości. Wzięłam głęboki wdech i szybko wybrałam numer Normani.

-Camila, co jest? Pracuję – rzuciła od razu.

-Muszę się z tobą spotkać.

-Lauren coś odjebała?

-Nie, ale to dotyczy zarówno jej jak i DJ. Muszę z tobą porozmawiać Mani.

-Za ile będziesz u mnie w pracy?

-Piętnaście minut?

-Wezmę przerwę. Czekam na ciebie.


Praktycznie biegłam do czarnoskórej. Nie miałam innego wyboru. Wiedziałam, że tylko ona mogłaby doradzić mi w tej sprawie. Miałam ochotę się popłakać i wpaść w ramiona ukochanej. Ta jednak nie mogła się o niczym dowiedzieć. Bałam się, że i tak wyczyta, że coś się wydarzyło. Byłam roztrzęsiona i smutna, a to nie było u mnie normalne.

-Mani! – krzyknęłam widząc palącą przyjaciółkę. Od razu wskoczyłam w jej ramiona i mocno się przytuliłam.

-Co jest Mała? – spytała rzucając papierosa i mocno mnie tuląc.

-Harry, Liam i Zayn...

-Co zrobili? – spytała szybko mi przerywając.

-Powiedzieli mi, że powiedzą, że to one ich pobiły... - łkałam, z moich oczu polały się łzy, które od razu wytarła. Chciała mnie pocieszyć i dodać mi sił.

-Co chcieli w zamian za milczenie? – spytała łapiąc mnie za policzki i zerkając w oczy.

-Seks albo moje nagie zdjęcia – wyrzuciłam zerkając na czarnoskórą – Dziewczyny nie mogą się dowiedzieć. Znowu ich pobiją...

-Załatwię to Camila – rzuciła od razu – Nie mów nic dziewczynom. Nie wspominaj o naszej rozmowie. Po prostu milcz, ok? – stwierdziła, gdy przełknęła z trudem ślinę.

-Co chcesz zrobić? – spytałam, gdy cmoknęła mnie w czoło i szybko odsunęła się na kilka kroków.

-Po prostu to załatwię – warknęła wyjmując swój telefon i wybierając czyjś numer – Zgadzam się. Tylko nie waż się więcej grozić Camili, rozumiesz?

-Co ty robisz? – praktycznie wyszeptałam nie rozumiejąc sytuacji.

-Tak. O osiemnastej, dam radę – rozłączyła się – Powiedziałam ci. Zajmę się tym. Nie powiesz żadnej z nich, prawda? – kiwnęłam głową – Teraz wracaj do Lo, bo pewnie się denerwuje - ponownie cmoknęła mnie w czoło, aby trochę mnie uspokoić. 

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz