38

2.8K 103 54
                                    

Cześć,

Zacznę od tego, że nie mam pojęcia jak w najbliższych dniach będą pojawiać się rozdziały. Obecnie mam multum rzeczy na głowie i ogromną ilość pracy, przez co mój czas na pisanie jest ograniczony. Mam nadzieję, że jak coś to wytrzymacie. Obiecuję, że będę starać się, aby rozdziały były co maksymalnie cztery dni.😟 
Jakby komuś było mało dziewczyn to zawsze może zerknąć do moich wcześniejszych opowiadań bądź do one-shotów, które też zawracają mi głowę i zżerają mój czas 🤨 Jak już minie ten cały świąteczno-noworoczny blabla to powinnam mieć więcej czasu i chęci do życia  🙄

Miłego dnia wszystkim. Dajcie znać czy żyjecie, czy wszyscy zdrowi i jak u was nastawienie do świąt 🌈🖤

_________________________________________________________


Lauren po długim prysznicu wróciła do normalnego humoru. Żadna z nas nie chciała wspominać o całym zajściu. Dzięki temu cała resztę dnia spędziłyśmy głównie na wspólnych zabawach i rozmowach. Dziewczyny stale wspomniały swoją wspólną noc, a my mogłyśmy wyśmiewać je na wiele możliwych sposobów.

Tej nocy nie miałam jednak ochoty na seks. Po prostu wtuliłam się w plecy Lauren i od razu odpłynęłam. Wiedziałam, że brunetka też była zmęczona, więc zasnęła niewiele po mnie. Dobrze było mieć ją przy sobie. Taką uwielbiałam ją najbardziej. Słodką, kochaną, troskliwą. Wiedziałam, że jej wybuchy agresji to dla niej przejaw troski, ale kompletnie mi to nie pasowało. Co innego mnie obronić, co innego atakować, każdego kto na mnie spojrzał. Najlepsze, że dla niej to była moja wina, bo to ja powinnam zdzielić tamtą dziewczynę po twarzy i uciekać gdzie się da. Jakby sama była tak cnotliwa, aby odmówić każdej, która stanie jej na drodze... Stale się nad tym zastanawiałam. Nie miałam pojęcia jak Lauren traktuje inne kobiety. Przy mnie nikogo nie podrywała, ale co się działo na zajęciach czy na mieście, to tylko ona wiedziała. Tą obawą dzieliłam się jedynie z DJ i Ally, a obie zapewniały mnie o wierności Lauren, mi jednak ciężko było wierzyć w to, że taki ideał jak ona nagle przestał mieć powodzenie, a jeszcze ciężej w to, że nagle zaczęła się bronić przez kobietami...

Gdy byłam w jej ramionach wszystkie obawy znikały.

Z samego rana szybko się ogarnęłyśmy, zjadłyśmy śniadanie i zbierałyśmy się do wyjazdu.

-Camila – jęknęła brunetka zerkając na mój wypięty tyłek – Nie możesz nosić stringów. Mam ochotę... – syknęła obłapiając mnie wzrokiem. Naprawdę mnie to nie dziwiło, od kilku tygodni miała wieczną ochotę, a ja nie umiałam się jej sprzeciwiać. Była najpiękniejszą istotą tej planecie, jak mogłabym jej odmówić.

-Słodziak, za dziesięć minut musimy oddać klucze – westchnęłam czując jak gwałci mój tyłek wzrokiem.

-Zdążę – rzuciła z ogromną pewnością siebie. Od razu podeszła do mnie, chwyciła za biodra i przyciągnęła do siebie. Lekko otarła się o mój sporej wielkości tyłek.

-Lauren – zaśmiałam się wyczuwając jej podwyższone libido – Czy ty kiedykolwiek masz dość?

-Nie, jak patrzę na ten cudowny tyłek, który błaga o... Za dużo by mówić – syknęła wbijając paznokcie w biodra, za które usilnie trzymała, jak jakbym przypadkiem miała jej uciec.

-O ten? – lekko zatrzęsłam pośladkami, aby jeszcze bardziej przyciągnąć jej uwagę. I tak miałam pewność, że gapi się w nie jak w obrazek.

-Nie pogrywaj sobie ze mną. Nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wielką mam ochotę – ona chyba zakładała, że jej nie znam. Perfekcyjnie odczytywałam jej emocje, ale jeśli chodzi o ochotę na seks brunetki, to nawet ślepy by zauważył. Nigdy nie była zbyt nieśmiała w tych sprawach.

-Mogę sprawdzić – testowałam jej wytrzymałość, aż za bardzo. Odwróciłam się, klęknęłam przed nią i sprawnie rozpięłam spodnie. Nim zdążyła zareagować przesunęłam językiem po wilgotnych już majtkach. Tak cudownie łatwa i oddana, jak mogłam jej nie uwielbiać.

-Camila – jęknęła zadowolona Lauren. Wiedziałam, że dałaby wiele, abym doprowadziła ją do orgazmu. Niestety nie miałyśmy na to czasu. Musiała poczekać chociaż wiedziałam, że będzie niezadowolona, wcale się jej nie dziwiłam.

-Musisz się spakować – uniosłam się zapinając dziewczynie spodnie – Ale masz rację. Jesteś cholernie mokra – oblizałam swoje mokre wargi i uśmiechnęłam się szeroko – I mega smaczna.

-Camz... Chyba mi tego nie zrobisz – westchnęła. Jej klatka piersiowa wariowała z podniecenia, a oczy od razu ściemniały.

-Skarbie, naprawdę nie mamy czasu. Dojedziemy do domu i spędzimy całą noc razem. Obiecuję – złożyłam na jej ustach czuły pocałunek, a następnie uciekłam z zasięgu jej wzroku. Byłam pewna, że wybuchnie w ciągu kilku sekund, a ja nie chciałam być w polu rażenia.



Mimo tego, że Lauren, aż płonęła z pożądania wstrzymała się i grzecznie udała do auta. Przez całą drogę próbowała jednak unikać mojego dotyku. Rozumiałam ją w pełni, każde zbliżenie wydawało się, aż nazbyt podniecające. Nie miałam zamiaru jej jednak niczego utrudniać. Gdy w końcu dojechałyśmy do domu pozwoliłam jej wziąć się jak tylko chciała. Mimo tego, że miała ogromną ochotę w łóżku była nad wyraz delikatna i spokojna. Miałam wrażenie, że od początku naszego związku stała się bardzo kochana i czuła. Nie miała już ochoty mnie pieprzyć jak tylko szło. Z jednej strony mi to pasowało, z drugiej było to irytujące. Czasami chciałam, aby po prostu we mnie weszła i robiła wszystko na co zapragnie. 


W poniedziałek od rana ciągle się do mnie dobierała. Uwielbiałam ją za to, ona naprawdę nigdy nie miała dość. Podniecało mnie to cholernie, dzięki temu czułam się doceniona i seksowna. Jeśli udało mi się poderwać najlepszą kobietę w mieście, a ta dodatkowo ciągle coś ode mnie chciała, nic nie mogło lepiej wpływać na poczucie mojej własnej wartości.

Lauren była cholernie bezczelna, gdy przyległa do moich majtek chwilę przed wyjściem z domu. Przez chwilę pieściła mnie przez nie, aby nagle odepchnąć mnie jak gdyby nigdy nic.

-Nie możesz mnie tak zostawić – westchnęłam, gdy odsunęła się ode mnie z perfidnym uśmiechem. Chciałam, aby dokładnie się mną zajęła. Wiedziałam, że spóźnię się do szkoły, ale kompletnie było mi to obojętne.

-Nie. Masz za swoje – zaśmiała się unosząc wymownie brew.

-Mam siedzieć tak kilka godzin? Zwariowałaś? – zabijałam ją wzrokiem. Miałam ochotę się na nią rzucić i udusić ją udami.

-Zasłużyłaś sobie. Zrozumiesz jak to nieprzyjemne.

-Nie zaruchasz przez tydzień – warknęłam łapiąc swój plecak i wychodząc z mieszkania. Za sobą słyszałam jedynie głośny śmiech brunetki.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz