62

2.1K 98 52
                                    

Wracam do żywych 😳😳😳

Nie na długo, bo od poniedziałku muszę usiąść do pracy, a przez ten tydzień jakoś brak mi chęci do czegokolwiek, ale przynajmniej mam już z czego pisać ❤

_____________________

-Dlaczego ona mnie tak nienawidzi? – załkałam wtulając się w biust przyjaciółki – Ja naprawdę nie wiedziałam, że Mani zrobi coś takiego.

-Wiem Mała, wiem – cmoknęła mnie w czoło – Spokojnie, będzie dobrze. Przejdzie jej. Ona po prostu musi ochłonąć. Wiesz jak ważne jest dla niej to, abyś mówiła jej o takich rzeczach.

-Jak to możliwe, że wybaczyłaś Normani tak szybko, a Lauren mnie, aż tak nie znosi?

-Jak dotarło do mnie, że zrobiła coś takiego po to, żeby cię chronić... - pogłaskała mnie po włosach – Nie mogłam jej tego nie wybaczyć. Jak myślę o tym ile mogli zrobić ci złego, a ona... – westchnęła – Pozbieramy się po tym, wierze w to – ponownie cmoknęła mnie w czoło – Wam też się uda. Zresztą zrobiłabym dla was to samo. Nie pozwolę skrzywdzić ani ciebie, ani Ally, ani Mani... Lauren to inna para kaloszy, z jednej strony nie dam jej skrzywdzić, z drugiej sama pozbawię ją głowy jeśli przegnie pałę.

-DJ, ja nawet nie mam gdzie mieszkać jeśli Lo stwierdzi, że to koniec – mocniej wtuliłam twarz jednocześnie mocząc materiał koszulki łzami.

-Nie przejmuj się tym teraz, najwyżej coś ci się wynajmie – głaskała mnie po włosach, abym choć trochę ukoić moje nerwy.

-Ona nie wybaczy ani mi, ani Normani – załkałam – Ma nas za dziwki.

-Nie przejmuj się za bardzo. Dla Lauren dziwka to prawie zwyczajne określenie – zaśmiała się cicho – Przynajmniej mam taką nadzieję, wyzywała mnie od nich przez kilka lat.

-Muszę iść do szkoły DJ – westchnęłam patrząc na zegarek, było sporo po szóstej – Nie mam przy sobie żadnego zeszytu, nawet ciuchów nie mam, a od ciebie nie pożyczę...

-Pojedziemy do dziewczyn. Przebierzesz się, pomalujesz, a potem zabiorę cię prosto do szkoły, ok? – pokiwałam głową.



Po niecałych dwudziestu minutach byłyśmy pod mieszkaniem Lauren. Niepewnie podążałam za DJ, która sprawnie dotarła do windy. Moje ciało prawie całe chodziło z nerwów. Dinah wzięła ode mnie klucze i szybko otworzyła drzwi. Weszła przede mną, aby zorientować się co się dzieje. Od razu usłyszałam dźwięki gitary i cichy głos Lauren.

„Dear all of you

Who've wronged me

I am, I am a zombie

Again, again you want me

To fall on my head

I am, I am, I am a zombie

How low, how low, how low

You'll push me

To go, to go, to go

Before I lay down dead" – zaśpiewała, gdy znalazłam się w zasięgu jej wzorku.

-Idź po swoje rzeczy – rzuciła do mnie DJ widząc specyficzny wzrok Lauren – Ty stara, zostaw gitarę, musimy pogadać.


Tym razem nie protestowałam. Szybko pobiegłam do drzwi i wpadłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy bieliznę, jeansy i jedną z wyprasowanych koszul. Zerknęłam na moją bluzę, która leżała na łóżku. Nie pamiętałam, abym ją tam zostawiała. Przebrałam się szybko i od razu zabrałam się za makijaż. Musiałam ukryć ogromne zmęczenie i wielogodzinny płacz. Gdy już się ogarnęłam podniosłam swoją bluzę, abym schować ja do szafy. Ku mojemu zdziwieniu była mokra i potargana. Nie miałam pojęcia co Lauren z nią zrobiła, ale to nie zapowiadało niczego dobrego. Zniechęcona spojrzałam na plan lekcji i spakowałam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Nie miałam ochoty iść do szkoły, ale wiedziałam, że nie miałam innego wyjścia.

-Jestem – stwierdziłam wchodząc do salonu i zerkając na dziewczyny. Dopiero wtedy zobaczyłam Mani, która nie przejmując się głośnymi dźwiękami spała na kanapie.

-Zarzucę coś na siebie, poczekajcie na mnie w aucie – powiedziała Lauren podnosząc się z podłogi i odkładając swoją gitarę – Dajcie mi pięć minut.

Nie miałam odwagi się odezwać. Po prostu ruszyłam do samochodu, a zaraz za mną DJ. Odruchowo zajęłam miejsce na tyle auta. Nie wiedzieć czemu czułam się tam najlepiej.

-Co ci powiedziała? – spytałam niepewnie zarzucając dłonie na barki przyjaciółki.

-Sama zobaczysz – westchnęła DJ – Będzie dobrze – spojrzała w tylne lusterko i lekko się do mnie uśmiechnęła. Chwyciła moją dłoń i złożyła na niej czułego buziaka – Kocham cię, wiesz o tym – szybko pokiwałam głową.

-Przytargałam też tą twoją – zaśmiała się Lauren otwierając przednie drzwi i wpychając do środka zaspaną Mani.

-Cześć Koteczku – ziewnęła spoglądając na DJ – Więcej z nią nie piję. Ma za ciężką dupę, żeby ją nosić.

-Spokojnie Piękności – cmoknęła ją w policzek – Zawieziemy Camilę do szkoły, a potem prześpisz się w domu. Lauren, ty dzisiaj pracujesz?

-Nie – rzuciła siadając na tyle. Nawet na mnie nie spojrzała, po prostu zapięła pasy i zerknęła na DJ – Do końca tygodnia mam spokój.

-Okej, to zobaczymy co z tobą – ruszyła z parkingu i od razu zamilkła.


Ku mojemu zdziwieniu Lauren z Mani dogadywały się bez żadnego problemu. Trochę sobie dogryzały, ale tak jakby wszystko było już na porządku dziennym. Po piętnastu minutach dojechałyśmy do szkoły. Westchnęłam widząc dalszy brak kontaktu z Lauren. Wyskoczyłam z auta i rozejrzałam się po okolicy. Na moje nieszczęście od razu zauważyłam nieszczęsną bandę, która paliła na boisku. Zaklęłam w duchu, ale postanowiłam nie patrzeć w ich kierunku. Gdy chciałam ruszyć dalej poczułam jak czyjeś mocne ramiona obejmują mnie w talii.

-Chyba nie zamierzałaś iść bez pożegnania? – usłyszałam twardy głos Lauren tuż za moich uchem.

-Żegnamy się na kilka godzin czy na zawsze? – spytałam odwracając się w jej kierunku. Po raz pierwszy od kilku dni spojrzała na moją twarz. Widziałam jak automatycznie się skrzywiła. Byłam opuchnięta od ciągłego płaczu.

-Kocham cię i odbiorę cię po szkole – pogłaskała mnie po policzku – Musiałam ochłonąć, wybacz – drugą dłoń wsunęła w moje włosy i lekko masowała głowę.

-To co mówiłaś w nocy...

-Byłam w pizdu pijana. Gdy wyszłaś Mani poszła spać, a ja grałam przez kilka godzin – spoglądała w moje oczy przez co chciałam się popłakać – Przepraszam, nie chciałam cię skrzywdzić. Znasz mnie.

-Czasami nie mam pewności czy na pewno cię znam – westchnęłam lekko się od niej odsuwając – Kończę o trzynastej.

-Pamiętam, wpadnę po ciebie – pokiwałam głową, a następnie ponownie się rozejrzałam.

DJ z Mani stały przy aucie i ostentacyjnie się przytulały. Wiedziałam, że chcą zrobić na złość chłopakom i pokazać im jak bardzo mają w dupie ich zachowanie.

-Camila, proszę, pocałuj mnie – szepnęła Lauren przyciągając mnie do siebie kolejny raz.

-Nie chcę – westchnęłam – Jak to zrobię to znowu się popłaczę.

-Spotkamy się o trzynastej – cmoknęła mnie w czoło, a następnie odprowadziła wzrokiem do budynku. 

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz