68

2.2K 93 49
                                    


-Jezu, powiesz mi czemu dałam ci prowadzić moje auto? – pisnęła Lauren nerwowo łapiąc się uchwytu nad szybą. Dinah jechała zdecydowanie za szybko ciesząc się większą mocą auta. W swoim nie mała szansy tak szaleć, a na pewno nie przy takim obciążeniu.

Dinah i Mani rozłożyły się na przedniej części, a ja, Lauren i Ally jak zwykle cisnęłyśmy się na tyle. Całą pakę zajmowały głównie rzeczy DJ, z czego i tak jej torbę z butami zabrali jej rodzice. Na nasze szczęście Ally zajmowała mało miejsca, a dodatkowo owinęła się kocem, bez którego Mani uznała, że nigdzie nie jedzie, bo nie zaśnie. Na czarnoskórą zrzuciłyśmy wszystkie torebki. Przez chwilę narzekała, ale ostatecznie zrozumiała, że nie ma innego wyjścia. I tak miała najwięcej miejsca z nas wszystkich.

-Bo wiesz, że uwielbiam piękne dziewczyny i szybkie auta! – krzyknęła DJ jeszcze mocniej dociskając gaz. Lauren i Ally od razu złapały się za moje kolana, a ja oparłam dłonie na przednich fotelach.

-Zaraz się porzygam – westchnęła Ally opierając się o mnie – Dinah, błagam! Ja wiem, że długa droga przed nami, ale kurwa, przeżyjmy to!

-Rozpraszacie kierowcę – warknęła blondynka w końcu zwalniając. Moje serce biło jak oszalałe, nie wiem co jej odbiło, że aż tak szalała na drodze. Zazwyczaj dbała o to, aby mi i Ally nie stała się krzywda, a tym razem jej jazda, aż sama prosiła się o wypadek – Bardzo ci niedobrze Kochanie?

-Nie jest... - zaczęła Mani.

-Pytałam Ally – rzuciła oschle DJ przez co od razu spojrzałam pytająco na Lauren. Ta jedynie otworzyła szeroko oczy i wzruszyła ramionami w obronnym geście.

-Jak będzie jakaś stacja to się zatrzymaj, proszę – westchnęła Ally mocno wtulając się w mój bok.



-Co jest Skarbie? – zagryzłam mocno wargi podchodząc do DJ. Gdy tylko zatrzymała samochód odsunęła się od nas i poszła zapalić.

-Nic, po prostu myślałam, że Mani zależy na mnie bardziej... - przeczesała dłonią włosy. Spojrzałam na nią wymownie mając nadzieję, że powie mi coś więcej – Dostałam propozycję płatnego stażu, na drugim końcu kraju... To tylko kilka miesięcy. Liczyłam, że skoro i tak wynajmujemy mieszkanie... - zaciągnęła się głęboko dymem – Myślałam, że wyjedzie ze mną. Spędzimy kilka miesięcy razem, zarobimy więcej kasy, a po powrocie będziemy mogły sobie coś kupić, może kiedyś będzie szansa na ślub i dzieci – westchnęła – Ale nie, ona nie może zostawić rodziców... Kurwa, mają przecież też Lauren. Są w pełni sprawni, nie potrzebują opieki. Wytrzymali by bez niej kilka miesięcy.

-Kiedy miałabyś wyjechać? – przysunęłam się do niej i szybko ją przytuliłam. Wiedziałam, że dzięki temu poczułaby się znacznie lepiej.

-Za jakieś sześć miesięcy – mocno mnie objęła jednocześnie gładząc moje plecy.

-Stój. Czekaj – spojrzałam w jej oczy – Mani jako powód podała swoich rodziców? Tylko?

-Znaczy no... Na więcej jej nie pozwoliłam. Obraziłam się i wyszłam – pokręciła oczami – Głupi argument to nie chciałam słuchać.

-DJ, ty debilu, zgadnij co będzie za ciut ponad sześć miesięcy – warknęłam bezczelnie wskazując dłonią na Ally, która opierała się o maskę. Lauren zawzięcie jej coś opowiadała gestykulując tak, że ręce mogłyby jej odpaść.

-O czym ty mi.... O kurwa. Zapomniałam – strzeliłam DJ w tył głowy, gdy po prostu otworzyła szeroko usta i wgapiała się w Ally jak porąbana – Aua! Camila! – krzyknęła przez co dziewczyny zerknęły w naszym kierunku.

-Wszystko ok! – rzuciłam szybko widząc specyficzny wzrok Lauren. Dziewczyna jeszcze chwilę śledziła nas wzrokiem, ale ostatecznie znowu skupiła się na Ally – Ty, Lauren i Mani obiecałyście jej pomóc. Myślisz, że fajnie będzie jak znikniecie po porodzie?! – warknęłam zerkając w oczy DJ. Chyba naprawdę zapomniała, bo wpatrywała się we mnie ja chora.

-Boże, ja to muszę odwołać! – pisnęła po kilkudziesięciu sekundach. Bez słowa nagle pobiegła w kierunku Normani. Głośno westchnęłam widząc jej reakcję.



-Co się stało? Normani stwierdziła jedynie, że „Dinah pojebało i jest pojebana, i o niczym nie myśli, bo jest pojebana" – rzuciła Lauren podchodząc do mnie, gdy dopalałam papierosa Dinah. Przysunęła się do mnie tak, aby zaciągnąć się dymem.

-Już się ogarnęła, uwierz mi – zaśmiałam się podając jej papierosa – Po prostu nie ogarnia jeszcze rzeczywistości. Zapomina o ważnych szczegółach...

-Kochanie, jeśli chodzi o ważne rzeczy – zagryzała mocno dolną wargę przez co wiedziałam, że coś się święci – Czy będę mogła chodzić z Ally i DJ do lekarza? – przez chwilę czułam jakbym dostała po twarzy, ale wiedziałam ile to dla niej znaczy. Pokiwałam głową nim zdążyłam się zorientować co tak naprawdę robię. Lauren od razu mocno mnie przytuliła piszcząc ze szczęścia.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz