69

2.2K 89 35
                                    


-Mamo, ona mnie bije! – pisnęła Normani, gdy Lauren po raz setny uderzyła ją poduszką. Obie były tak pijane, że ledwo co kontaktowały.

-Mamo, ona się czepia! – krzyknęła brunetka ponownie bijąc biedną dziewczynę. Nie wiedziałam o co im poszło, ale nie dawały sobie rady. Dinah i Ally siedziały z rodzicami blondynki i rozmyślali o ciąży. Jakimś cudem zeszli na temat adopcji i swoich przyszłych wnuków.

-Mamo!! – krzyknęły obie przez co prawie ogłuchłam.

-Andrea! – pisnęłam nie wytrzymując już z nimi. Nie miałam nawet sił ich powstrzymać, a byłam za trzeźwa, aby po prostu to znosić.

-Dla ciebie też mogę być mamą – zaśmiała się kobieta podchodząc do nas. Uśmiechnęłam się szeroko czując jak czerwienią mi się policzki. W sekundę przysunęła się do dziewczyn i zabrała Lauren poduszkę – Która zaczęła?

-Ona! – pisnęły obie wskazując na siebie nawzajem – Bo ona mnie nie lubi! – również wspólny krzyk.

-Ile wy macie latek? – zaśmiała się głaszcząc obie córki po włosach.

-Ona ma dwadzieścia pięć! – krzyknęła Normani wskazując na siostrę, przy okazji prawie wbiła jej palec do oka – Mamo! Dlaczego ona jest taka stara? – automatycznie wybuchnęłam śmiechem.

-Lauren nie jest stara – zaśmiała się Andrea łapiąc czarnoskórą pod pachami – Ile ty masz latek Kochanie?

-Eeeee – spojrzała na swoje dłonie próbując obliczyć ile ma lat.

-Ciota! – pisnęła Lauren upadając na kanapę– Mamo! Ona lubi...

-Zamknij się lesbo! – warknęła Normani kładąc dłonie na ustach siostry, odebrała jej możliwość nie tylko mówienia, ale i oddychania.

-Mani, przestań – objęłam ją w talii i odsunęłam od swojej partnerki, mogłam na wiele pozwolić, ale nie na pozbawianie jej oddechu.

-Co wam odwaliło? – westchnęła Andrea zerkając na swoje córki. Wyciągnęła ramiona ku Lauren, ale ta ją odepchnęła i szybko wbiła się na moje kolana. Mocno ją przytuliłam, aby czuła się bezpiecznie – Dobra, obie mówicie mi co się stało, bo będziecie miały karę i obie będziecie spały na dole, bez swoich dziewczyn.

-Ale to jej wina – załkała Lauren przez co jeszcze mocniej ją przytuliłam – Bo ja nie jestem wasza – próbowałam spojrzeć w jej oczy, ale chowała się jak tylko mogła.

-Coś powiedziała siostrze? – Andrea praktycznie zabijała wzrokiem swoją córkę.

-To było niechcący! – pisnęła Normani.


Lauren wyrwała się z moich ramion i pobiegła do łazienki. Od razu ruszyłam za nią, a zaraz za nami DJ, która zauważyła cała sytuację. Wbiegłyśmy do pomieszczenia zanim brunetka zdążyła zamknąć drzwi. Dinah od razu ją przytuliła przez co brunetce puściły hamulce i zaniosła się płaczem.

-Co tam się stało, Camila? – westchnęła blondynka sadzając Lauren na wannie. Była tak pijana, że prawie do niej wpadła do środka, ale obie zdążyłyśmy ją złapać.

-Camila przeze mnie nie ma kontaktu z rodziną, ty mnie nie lubisz, rodzice mnie nie kochają, a Camila będzie przeze mnie nieszczęśliwa! – załkała chowając twarz w dłoniach.

-Co zrobiłaś Camili? – warknęła DJ otwierając szeroko oczy.

-Mówiłam, że mnie nie lubisz! – pisnęła Lauren. Szybko weszłam do wanny, aby przytulić ją od tyłu. Pragnęłam dodać jej sił jednocześnie pilnując, aby nie stała się jej krzywda.

-Powiedz mi co zrobiłaś Camili, a wszystko w spokoju wyjaśnimy – Dinah próbowała się uspokajać, ale dyszała z nerwów. Bała się o mnie, aż za bardzo.

-Nic nie zrobiłam! – załkała zerkając na DJ – Po prostu... - wygięła głowę w moim kierunku – Powinnam być lepsza dla ciebie. Powinnaś mieć lepszą, miałabyś szansę na normalne życie... Tak bardzo chciałabym dać ci więcej niż mam.

-Dajcie mi Lauren – mama dziewczyn wbiegła do łazienki zerkając na całą tę scenę – No już dziecko, wszystko w porządku – Lauren wstała, aby się mocno do niej przytulić – Mani nie chciała źle. Nie jesteś taka jak twoi rodzice, rozumiesz? Jesteś znacznie lepsza od swojej matki. Możesz wszystko. Będziesz świetną żoną, matką, możesz mieć nawet stado piesków Lauren. Ja zawsze będę przy tobie. Camila cię kocha i w żaden sposób jej nie skrzywdzisz. Nie jesteś taka jak oni, rozumiesz? – zerknęła w jej oczy, a ja z DJ wpatrywałyśmy się w nie jak otępiałe.

-Mamo... Dlaczego mnie chcieliście...

-Bo chcieliśmy mieć drugą cudowną córkę – cmoknęła ją w czoło – No już. Mani zaraz cię przeprosi, ok? Teraz pójdziesz do taty i powiesz co twoja siostrzyczka zrobiła, ok? Będziesz grzeczna? – Lauren pokiwała głową – Powiedziałaś coś złego Camili? – tym razem pokręciła głową, a Andrea spojrzała na mnie pytająco.

-Mówiła, że powinnam mieć lepszą – szepnęłam zerkając na kobiety.

-Mani będzie mieć karę – warknęła Andrea całując córkę w czoło – Lecisz do taty, czeka w kuchni.

Lauren bez słowa chwyciła mnie za dłoń, a następnie zaciągnęła za sobą do kuchni. Od razu wpadła w ramiona swojego ojca. Ja mogłam jedynie stać obok i przyglądać się całej scenie. Nie miałam jednak zamiaru jej opuszczać, skoro mnie tam przyprowadziła to pragnęła mojej obecności.



-Camila, tak bardzo przepraszam – jęknęła Lauren, gdy chwyciłam jej włosy – Nie chciałam, tak bardzo... - przerwała wyrzucając z siebie kolejną część treści żołądkowej. To mimo wszystko było bardzo ciekawe, pierwszy raz widziałam ją taką pijaną – tak bardzo przepraszam – zakaszlała.

-Nic się nie stało Kochanie. Po prostu za bardzo chciałaś się przypodobać rodzeństwu DJ – zaśmiałam się delikatnie wiążąc jej włosy – No już, zaraz będzie ci znacznie lepiej – pogłaskałam ją po plecach.

-Lubią mnie? – tego wieczora była wyjątkowo niepewna co bardzo mnie smuciło.

-Kochanie, każdy cię lubi. Rozumiesz to? Ja, DJ, Mani, Ally, rodzice Dinah, jej babcia, całe rodzeństwo – poprawiłam jej włosy, gdy znowu targały nią wymioty – Kochają cię, jesteś idealna.

-A pozwolą mi się kiedyś z tobą ożenić? – spytała przecierając swoją dłonią usta. Zerknęła na mnie z miną biednego szczeniaczka.

-Kochanie, jeśli się będziemy chciała to nikt nam nie zabroni – cmoknęłam ją w tył głowy – Ale uwierz mi, jeśli będziemy się kiedyś hajtać to nasze rodziny będę nam kibicować jak głupie... Teraz też są bardzo zadowoleni.

-Nawet jak wymiotuję, bo najebałam się najbardziej ze wszystkich? – zaśmiała się powoli podnosząc się z podłogi. Umyła twarzy i zabrała się za zęby. Wykorzystując ten czas opuściłam deskę i spuściłam wodę, przysunęłam się do niej, aby sprawdzić czy się nie wybrudziła. Od razu zauważyłam, że myła zęby moją szczoteczką. Nie chciałam nawet tego komentować.

-To nie twoja wina, że wszyscy chcieli z tobą pić, bo z Ally nie mieli szans – westchnęłam – Spokojnie kochanie – pogłaskałam ją po policzku – Kocham cię – uśmiechnęłam się lekko co odwzajemniła słodkim buziakiem prosto w moje czoło. 

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz