35

3K 100 12
                                    

Jak na złość mój ojciec uznał, że chętnie poczeka, aż dziewczyny po mnie przyjadą. Chwilę przed przyjazdem DJ, pod domem pojawiła się Ally wraz z Lauren. Zdziwiłam się, że Lo nosiła ich rzeczy. Blondynka miała na ramieniu jedynie swój plecak i torbę z laptopem. Mój ojciec przywitał moją brunetkę z ogromnym uśmiechem, wiedziałam, że akurat jej jako jedynej ufa. Nie wiedział jak grubo się mylił, ale nie chciałam nigdy wyprowadzać go z błędu. Może i chciałam, aby wszyscy wiedzieli, że Lauren jest tylko moja, ale akurat jego ta informacja mogła ominąć. 


-Dzień dobry Panie Cabello – uśmiechnęła się wrednie DJ wysiadając ze swojego auta. Dobrze wiedziałam, że na tyle ukrywa się Normani, ale nie chciałyśmy, aby się o niej dowiedział. Nawet ze swoim małym mózgiem mógłby połączyć fakty. 

-Cześć Hansen – spojrzał na nią z byka – Nie przystawiaj się do mojej córki. Poza tym miłego weekendu.

-Ależ proszę Pana, Camila jest dla mnie za młoda – otworzyła bagażnik, do którego Lo wrzuciła nasze rzeczy – Pan to ciekawszy rocznik – puściła mu oczko po czym wybuchnęła śmiechem.

Wepchnęłam DJ za kierownicę widząc, że mój ojciec zaraz wybuchnie. Gdy tylko wpadłyśmy do auta wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Nie chciałam się już nim przejmować. To miał być nasz czas. Mimo tego, że pierwotnie myślałyśmy o podróży pociągiem, dziewczyny uznały, że wygodniej będzie autem. Nie miałam zamiaru się z nimi kłócić, chociaż marzyłam o tuleniu się z Lauren w ciasnym wagonie.

Prawda jednak była taka, że w aucie praktycznie na sobie siedziałyśmy. Ally zasnęła opierając się o okno przez co przycisnęła mnie swoim tyłkiem do lewej strony. Brunetka jednak nie narzekała na naszą bliskość. Od razu wtuliła się w moją szyję i co jakiś czas lekko ją całowała.

Całą drogę oddawałam się jej pieszczotom. Co chwile lizała bądź całowała moją skórę, a w dodatku smyrała mnie po udach. Wiedziałam, że nie ma na celu niczego niegrzecznego. Po prostu uwielbiała mnie dotykać, a ja ją w pełni rozumiałam. Jej ciało było dla mnie idealne. Pragnęłam mieć ją częściej i bliżej, ale wiedziałam, że nie mam na to wpływu. Tęskniłam za nią jeszcze bardziej, gdy wróciłam do domu. Gdy zaznałam przyjemności, w postaci posiadania jej na co dzień, nie chciałam już sobie tego odbierać. W końcu człowiek do dobrego zawsze się szybko przyzwyczaja. Wiedziałam jednak, że nie mogę zwalić się jej na głowę. Nie zarabiałam pieniędzy, a oszczędności nie chciałam zbytnio ruszać, dodatkowo nie mogłam wykopać czarnoskórej z mieszkania, a w trójkę na pewno byśmy się nie pomieściły. Nie z nadmierną otwartością i wchodzeniem wszędzie bez pukania. 

-Któraś ma ochotę na seks w lesie? – spytała nagle Normani przez co wyrwała mnie z rozmyślań o ukochanej.

-W sumie to nie odmówię – zaśmiała się Lauren zerkając na stację benzynową – Z chęcią skoczę do łazienki.

-Budzimy Ally? – zerknęłam na słodko śpiąca blondynkę.

-Nie ma po co. Wytrzyma. Zostało nam z trzydzieści minut. Po prostu ktoś zapomniał zatankować auto – odparła Mani śmiejąc się ze swojej dziewczyny.

-Nie pierdol, daj mi kasę to zatankuje do pełna – DJ wbiła jej palec pod żebra.

-Jak ci daje to sobie tankujesz – puściła jej bezczelny uśmiech.

-Idę siku – stwierdziła Lo wyskakując z auta. Zaraz za nią poszła Mani, która krzyczała coś do siostry.


-To twój weekend Camila, mam nadzieję, że możesz pić i ruchać?

-Mogę – zaśmiałam się – Mogę was przy okazji uprzedzić, że Lauren jest głośna, więc możecie słyszeć ją z drugiego pokoju.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz