-Myślicie, że się oświadczył? – rzuciła Normani, gdy rozsiadłyśmy się na kanapie. Lauren przynosiła alkohol na nasz babski wieczór. Obserwowałam dokładnie jej tyłek, gdy ciągle wypinała się przy rozkładaniu rzeczy. Automatycznie przygryzłam dolną wargę, aby powstrzymać swoje zapędy.
-Oby tylko nie zaciążyła, bo będzie słabo – stwierdziła DJ rozkładając się na moich i Mani nogach, tak jak to miała w zwyczaju. Automatycznie zaczęłyśmy masować ją lekko. Znałam ją zbyt długo, aby nie przewidzieć tego, że zaraz zacznie krzyczeć, że pragnie naszej atencji.
-Co byłoby złego w posiadaniu dziecka? – spytała Lauren stając obok kanapy. Na jej twarzy malował się lekki grymas co wcale mi nie pasowało. Nie chciałam mieć dzieci, a ona dobrze zdawała sobie z tego sprawę.
-Wszystko? – odparłam automatycznie na co moja partnerka głośno westchnęła. Ostatnio mówiła o nich coraz częściej. Rozumiałam, że miała dwadzieścia pięć lat, ale to nie był czas na dzieci. Zresztą, w naszym przypadku, nie powinien on nigdy nadejść.
-Nie widzę nic złego w posiadaniu dziecka, ale nie w jej wieku i z jej wiecznym brakiem forsy – westchnęła DJ – Mi i Normani by się bardziej przydało śliczne bubu – uśmiechnęła się szeroko do swojej partnerki, która cicho zachichotała.
-Siostra – rzuciła Mani widząc smutną minę Lauren – jeszcze kiedyś będziesz mamą. Rodzice na pewno się ucieszą – od razu przewróciłam oczami. Nie było szansy na dziecko w naszym związku, Mani o tym dobrze wiedziała, więc nie rozumiałam dlaczego stawała przeciwko mnie.
-Ally, w końcu – uśmiechnęłam się szeroko mocno tuląc przyjaciółkę. Jako, że przez ostatnie trzydzieści minut dziewczyny stale rozmawiały o adopcji, potrzebowałam jakieś odskoczni.
-Cześć Kochanie – cmoknęła mnie w policzek – Przepraszam, chwilę trwało zanim wyrwałam się z domu – dopiero, gdy na nią spojrzałam zauważyłam, że jej oczy błyszczały od łez.
-Co się stało? Zostawił cię? – to była pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy. Wiedziała, że kochała go całym sercem i od dawna planowała wspólną przyszłość. Był to jej pierwszy prawdziwy facet, więc liczyła, że zostanie z nim do końca życia.
-Jakie zostawił?! – krzyknęła DJ szybko podnosząc się z kanapy. Ally lekko pokiwała głową przez co wszystko podbiegłyśmy do niej i mocno przytuliłyśmy – Co się stało? Opowiadaj. Słuchaj, mogę do niego pojechać i przemówić mu do rozsądku – blondynka od razu pokręciła głową.
-Dajcie jej mówić – warknęła po chwili Lauren nalewając alkohol do szkła. Wyszarpała Ally z naszych objęć, posadziła na kanapie i podała jej wódkę.
Blondynka spoglądała to na nas, to na alkohol. Przez dłuższą chwilę nie była w stanie się odezwać przez co rosła w nas jeszcze większa niechęć do Bruna. Widziałam jak DJ chodziła po mieszkaniu i próbowała niczego nie zniszczyć.
-Powiedziałam mu, że... - westchnęła ponownie zerkając na kieliszek – Boże święty laski, w co ja się wkopałam – mocno zagryzła dolną wargę – Jestem w ciąży – praktycznie wyszeptała, a ja odruchowo wypuściłam szkło z dłoni. Nie docierało do mnie to co właśnie usłyszałam. Miałam wrażenie, że ciśnienie rozbije moją głowę na kawałki.
-Co jesteś? – DJ kucnęła przez spanikowaną dziewczyną, której Lauren zabrała kieliszek i szybko wypiła alkohol. Moje szkło cudem się nie rozbiło, dzięki temu, że upadło na dywan. Brunetka od razu to zauważyła i sprawnie je podniosła, aby nikt nie zrobił sobie przez nie krzywdy.
-To prawi trzeci miesiąc – przetarła dłonią spoconą twarz – Nie chciałam nic mówić wcześniej, miałam nadzieje, że się ucieszy, że jakoś damy radę. Liczyłam na to, że zaproponuje mi wspólne mieszkanie, a potem się już ułoży...
-Twoi rodzice wiedzą? – spytała Mani głaszcząc dziewczynę po ramieniu.
-Nie, wyrzucą mnie z domu – gryzła mocno dolną wargę. Nadal stałam jak otępiała, a emocje rozwalały moją głowę.
-Może nie będzie, aż tak źle. Pomożemy ci – DJ cmoknęła czoło dziewczyny i mocno ją przytuliła – Słuchaj, mogę do niego pojechać i załatwić tę sprawę. Lauren mi pomoże, prawda?
-Nie, to nic nie da. Kazał mi je usunąć – pociągnęła nosem – Może to naprawdę dobre wyjście? – Lauren oczy szeroko się otworzyły. Miałam wrażenie, że zaraz zabiję dziewczynę swoim spojrzeniem – Rodzice się nie dowiedzą, a Bruno do mnie wróci.
-Chcesz usunąć dziecko, żeby ten debil do ciebie wrócił? – uniosła się Mani, która dokładnie śledziła wzrokiem zachowanie swojej siostry.
Umknął mi moment, gdy Lauren chwyciła butelkę wódki i wypiła kilka głębokich łyków. Trzęsła się z nerwów, a ja nie do końca mogłam ją zrozumieć. Nie dziwiłam się Ally, dla mnie usunięcie tej ciąży było dość logiczne i najmniej problematyczne.
-Kocham go – szepnęła blondynka bawiąc się swoimi palcami.
-Kochanie, nie możesz do niego wrócić, skoro zostawił cię w takiej sytuacji to nie jest nic wart – DJ mocno tuliła dziewczynę próbując chociaż minimalnie ukoić jej nerwy.
-Nie wiem co zrobić, serio – załkała wtulając się w ramię przyjaciółki – Nie wyobrażam sobie go usunąć. Nie jest winne mojej głupocie – wybuchnęła płaczem przez co nawet mi pękło serce.
Po kilku godzinach nadal siedziałyśmy i próbowałyśmy uspokoić Ally. Dziewczyna jednak stale płakała i się trzęsła. Lauren i DJ obiecały jej, że pomogą, w każdej możliwej kwestii. Znałam je bardzo dobrze i wiedziałam, że na pewno jej nie zawiodą. Ja jednak nie mogłam nawet się wysłowić. Milczałam od momentu, gdy blondynka powiedziała nam o ciąży. Moja dziewczyna ciągle badała mnie wzrokiem, ale wiedziała, że to nie temat dla mnie. Nie umiałam współczuć Ally ani jej pocieszać. Na moje szczęście ona chyba nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Dziewczyny zajmowały się nią tak, że nie przejmowała się niczym innym.
Ostatecznie uznałyśmy, że Ally nie wróci do domu. Nikt nie chciał zostawiać jej samej. Oddałyśmy jej do dyspozycji sypialnię choć stawiała się jak mogła. Do łóżka wbiły się również DJ i Mani, które postanowiły zostać u nas. Nie do końca mi się to podobało, ale nie chciałam się wtrącać. Całą noc spędziłam na kanapie z Lauren, która słodko wtulała się w moją klatkę piersiową. Uwielbiałam, gdy tak spała. Wyglądała jak mały miś, który pragnął od groma czułości. Nigdy jej ich nie szczędziłam, głaskałam jej piękne włosy i umięśnione plecy. Czuła mój dotyk przez sen i słodko się uśmiechała.
CZYTASZ
Babysitter - Camren PL
FanfictionCamila to zbuntowana nastolatka, która od lat uważa, że wszystko jej wolno. Z błędu może wyprowadzić ją jedynie uczucie do nieprzyzwoicie seksownej niani, której przeszłość nie pozwala myśleć o miłości. * -Nie traktuj mnie jak dziwkę, proszę. Choćb...