67

2.1K 94 90
                                    

Kiedy to się stało, że jest już 23 tysiące wyświetleń 😲 Dziękuję Wam wszystkim ❤❤🌈 

Miłego dnia życzę, zostawiam Was z krótkim rozdziałem i lecę do pracy 🥺

___________________________

Obudziłam się słysząc dziwne głosy. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. W kuchni stała Mani z Lauren i namiętnie o czymś rozmawiały. Niepewnie podniosłam się z kanapy jednocześnie ziewając. Miałam wrażenie, że wypiłam o wiele za dużo, a tak naprawdę byłam okropnie trzeźwa.

-Nie ma opcji siostra, Camila mnie zabije jak kogoś znowu zaatakuję. DJ zresztą też. Może teraz i gada głupoty, ale chociaż jedna z nas musi trzeźwo myśleć. Myślisz, że co by to dało? Nie chce tego dziecka, nawet jeśli zostanie z Ally to albo zostawi ją po kilku miesiącach, albo po kilku latach. I wątpię, żeby to był szczęśliwy związek. Groźbą nic nie załatwimy, to tak nie działa – westchnęła Lauren nie zdając sobie sprawy z mojego przebudzenia.

-Na ciebie zadziałało jak DJ... - zaczęła czarnoskóra.

-Nie wspominajmy tego – brunetka zagryzła dolną wargę – Czasami nadal się boję... - uniosłam wymownie brew licząc, że czegoś się w końcu dowiem.

-Dinah jest tak cudowna i słodka, nie wiem jak mogła cię wystraszyć – zaśmiała się Normani opierając się na Lauren, która rozsiadła się na blacie – W życiu nie sądziłam, że znajdę sobie laskę, której moja siostrzyczka tak będzie się obawiać. Zawsze byłaś pierwsza do niszczenia wszystkich, którzy do mnie zarywali...

-Nikt nie był ciebie godny, a DJ jest inna. Może chaotyczna, dziwna, czasami cholernie zjebana, ale inna. Myśli o tobie na serio, rodzice ją lubią, ma spoko pracę, nie muszę się martwić o to, że nie będzie was stać na życie. Różni się od twoich byłych. Oni chcieli tylko bzyknąć twój seksowny tyłeczek – prychnęła Lauren zarzucając ramiona na barki siostry.

-Nadal nie wierzę w to jak żyłyśmy... Cieszę się, że je mamy, jesteś słaba w łóżku – wybuchnęła śmiechem, gdy brunetka przesunęła ramię na jej szyję i udawała, że ją poddusza.

-Na pewno jestem lepsza od DJ – śmiała się wyginając się tak, aby łaskotać ją po talii.

-Uwierz mi, mam porównanie! – pisnęła Normani próbując się wyrwać – Boże, Camila! - krzyknęła, gdy w końcu się do nich zbliżyłam.

-Cześć Maleńka – uśmiechnęła się szeroko Lauren odpychają od siebie siostrę. Szybko zeskoczyła z blatu i wbiła się w moje ramiona - Jak się spało?

-Dobrze, ktoś mi wygrzewał cycki – cmoknęłam ją w policzek jednocześnie zaciągając się jej zapachem. Byłam pewna, że zdążyła już wziąć prysznic, pachniała swoim owocowym żelem. Zastanawiałam się jak reszta ekipy i czy zdążę się umyć przed innymi – Jak wy? Jak Ally?

-Lauren ściągnęła mnie z łóżka, żebym poszła do sklepu – westchnęła Normani – DJ i Ally jeszcze śpią. Jak chcesz się ogarnąć to pewnie ostatnia szansa, jak się dobiorą do prysznica to pewnie za szybko spod niego nie wyjdą.

-Zawsze mogą iść razem, oszczędzą sporo wody – zaśmiała się Lauren, na co czarnoskóra szeroko się uśmiechnęła – Przeraża mnie to, że chciałaby to widzieć.

-Ja przynajmniej chciałabym oglądać swoją dziewczynę, DJ za to wolałaby oglądać was w akcji – Normani uniosła wymownie brew przez co parsknęłam śmiechem.



-Camila, możemy pogadać? – praktycznie wyszeptała Ally wychodząc na balkon. Spojrzałam na nią i szybko zgasiłam papierosa, aby nie narażać jej na szkodliwe substancje. Może i nie potrafiłam pojąć tego wszystkiego, ale wiedziałam, że trzeba było na nią uważać.

-Coś nie tak? Dziewczyny robią śniadanie – uśmiechnęłam się do niej słabo. Odruchowo zerknęłam w kierunku jej brzucha zastanawiając się jaką decyzję podejmie.

-Miałam powiedzieć ci pierwszej, ale nie było ku temu okazji – westchnęła opierając się o barierkę.

-Od dawna wiedziałaś? – zerknęłam na nią, od razu widziałam jak przełknęła z trudem ślinę. Stresowała się moją reakcją co wcale mnie nie dziwiło. Przez lata byłyśmy nierozłączne, nawet mimo DJ. To sobie zdradzałyśmy wszelkie sekrety, o których dopiero później dowiadywała się blondynka. Nie wymagałam dużo, ale mogła choćby dać mi znać godzinę wcześniej.

-Od trzech tygodni – mocno ścisnęła wargi, tak, aby stworzyły prostą linię – Przepraszam Camila, ja wiem... Chciałam ci powiedzieć, ale... Nie mogłam tego pojąć. Nie docierało do mnie, że to się naprawdę stało. Wielokrotnie przerabiałam w głowie ten scenariusz. To jak mu powiem, to jak wam... Jak zareagujecie... Ja się naprawdę tego nie spodziewałam – przesunęła dłonią po włosach.

-Jak mogłaś się tego nie spodziewać? Powiedziałaś dziewczynom, że od początku nie chciał się zabezpieczać? Najwyraźniej tabletki cię nie uratowały. Naprawdę masz dopiero dziewiętnaście lat, mogłaś pomyśleć, że w tym wieku warto zabezpieczać się na wszelkie możliwe sposoby. To naprawdę cud, że dorobiłaś się brzucha dopiero teraz – warknęłam przez co spojrzała na mnie smutno – Przepraszam – przetarłam dłonią twarz – Jestem przy tobie, naprawdę... Możesz na mnie liczyć, ale nie wiem jak ci pomóc. Nie znam się ani na ciążach, ani na dzieciach. Nie mam kasy, nie pomogę w sprawie z twoimi rodzicami...

-Camila, ja nie wymagam od ciebie niczego... - wbiła się w moje ramiona, a ja nie umiałam jej odepchnąć. Mocno ją przytuliłam. Sunęłam dłońmi wzdłuż jej kręgosłupa jednocześnie cmokając ją w czoło – Naprawdę tego nie chciałam...

-Wierzę Kochanie, wierzę... - mocno ją objęłam, aby czuła się bezpiecznie – Pomożemy ci – kolejny raz pocałowałam ją w czoło.

-Ally! Lauren mi powiedziała, że nie chcesz nazwać małej Dinah! – krzyknęła DJ wybiegając na balkon.

-Ty się módl, żeby to był chłopczyk, bo ona nie da ci żyć jeśli wybierzesz inne imię – westchnęłam odsuwając się od przyjaciółki.

-Kochanie, ja jeszcze nie wiem czy je urodzę – zaczęła, ale Dinah w sekundę zgromiła ją wzrokiem – Która z was chce powiedzieć moim rodzicom, że zrobiła mi dziecko? – uśmiechnęła się do niej lekko.

-Ja to ogarnę. Twoi rodzice mnie lubią, może przy mnie nie wybuchną – objęła blondynkę od tyłu, od razu ułożyła dłonie na jej brzuchu – Jak coś to na spokojnie z nimi porozmawiam. Coś ogarniemy, będzie dobrze – cmoknęła ją w tył głowy – Zadbam o ciebie.

-O ile nazwę dziecko Dinah? – zaśmiała się Ally, a dziewczyna od razu pokiwała głową.

-Laski! Śniadanie! – pisnęła Normani pojawiając się zaraz obok – Musimy nakarmić Ally i nasze maleństwo – uśmiechnęła się szeroko próbując dodać blondynce chociaż trochę sił.

-To dziecko zamiast ojca będzie mieć pięć matek – westchnęłam zerkając na dziewczyny – Ja się przyznam do niego dopiero jak będzie w stanie gadać i będę mogła odrabiać z nim lekcje, najlepiej tam na poziomie liceum – zaśmiałam się ruszając do kuchni.

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz