29

2.8K 95 46
                                    

W poniedziałek dowiedziałam się, że zaraz po naszym powrocie ktoś pobił Harrego i Liama. Obaj leżeli w szpitalu. Harry miał połamane żebra, ale nie chciał powiedzieć co się stało. Stan Liama był znacznie gorszy. Miał połamane obie ręce, szczękę oraz nieźle obitą resztę ciała. Byłam pewna kto ich tak załatwił. Od razu dotarło do mnie gdzie zniknęły dziewczyny. Nie miałam pojęcia jednak jak udało im się ukryć wszelkie ślady po bójce. Zastanawiałam się czy ktoś im przypadkiem nie pomógł, ale nie miałam sił nad tym rozmyślać, a tym bardziej się z nimi rozmawiać i próbować to wyjaśniać. Po powrocie do domu od razu wybrałam numer Lauren. Wiedziałam, że wróciła już z zajęć, więc nie musiałam przejmować się świadkami naszej rozmowy.

-Jak mogłaś to zrobić?! – krzyknęłam na starcie.

-O czym ty mówisz? - udawała spokojną co jeszcze bardziej działo mi na nerwy.

-Liam. Prawie go zabiłaś.

-Camz...

-Nawet nie zaprzeczysz?

-Poniosło mnie... DJ zresztą też - westchnęła głośno jakbym czepiała się czegoś nie wartego uwagi.

-I to was tłumaczy?! Co będzie kolejnym razem?! Zabijesz go, bo cię poniesie?! 

-Camz, proszę. Opanuj się. Chcieli zrobić ci krzywdę. Nie mogłam nie zareagować...

-Myślisz, że teraz nic mi nie zrobią?! Zemszczą się na mnie za tę waszą pojebaną akcję! 

-Maleńka, nic ci nie zrobią, obiecuję.

-Pierdolą mnie twoje słowa, rozumiesz?! Mam dość. Ciebie i twojego zachowania. Jesteś jak dziecko, które myśli, że wszystko wolno! – krzyknęłam jednocześnie dusząc się kaszlem. Od razu się rozłączyłam.


Od powrotu z wycieczki czułam się coraz gorzej. Co chwile kaszlałam i kichałam. Dodatkowo bolały mnie wszystkie mięśnie. Nie miałam też sił walczyć z gorączką. Cała kłótnia z Lauren tylko mnie dobiła. Mocno wtuliłam się w pościel i próbowałam opanować własne emocje. Nie dość, że byłam załamana to czułam się okropnie.

Mimo tego, że przez prawie dwadzieścia cztery godziny dusiłam się kaszlem i wymiotami, to nikt nie zajrzał do mojego pokoju. Ojciec urzędował z Sofii na dole. Nie wiedziałam czy mnie nie słyszał, czy nie reagował. Moje przyjaciółki i moja jakże cudowna dziewczyna stale się do mnie dobijały, nie byłam jednak w stanie podnieść telefonu. Po kilku godzinach po prostu padłam i straciłam kontakt ze światem.

________________________________

Kolejny rozdział na dziś, zostawiam was z tym, miłego wieczoru xD 🖤

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz