65

2.3K 98 18
                                    


Sofii niechętnie odeszła od byłej niani i powoli powłóczyła do drugiego auta. Mój ojciec chciał coś jeszcze powiedzieć, ale prawie drżał z nerwów. Ostatecznie odwrócił się na pięcie i odszedł.


-Coś ty zrobiła? – załkałam, gdy w końcu znalazłyśmy się w aucie – On cię zniszczy. Nie da ci żyć. Boże, jak mogłaś... - moją wypowiedz przerwały jej usta.

-Kocham cię całym sercem, a on nigdy nic nam nie zrobi. Nie rozumiesz, on się mnie boi – zaśmiała się Lauren – Boi się, że go skrzywdzę. Jego i Sofii.

-Dlaczego cię zatrudnił skoro tak się boi? – spytałam niepewnie zerkając w jej oczy.

-Miałam perfekcyjne referencje – uśmiechnęła się szeroko – Wiesz, że umiem zajmować się dziećmi. Potrzebowałam pieniędzy, więc... Skorzystałam z okazji, gdy zobaczyłam ogłoszenie twojego ojca. Przy okazji wcześniej parokrotnie cię widziałam i byłaś tak mega seksi, że nie mogłam się powstrzymać – zaśmiała się łącząc nasze usta.

-Lauren, błagam, to nie jest zabawne. Mój ojciec potrafi się mścić... Wiem o tym najlepiej – mocno zagryzałam wargi, gdy patrzyła na mnie niezrozumiale – Nie rozumiesz, boję się o ciebie. Jak on coś zacznie kombinować... - westchnęłam głośno - Słodziaku, naprawdę nie potrzeba nam więcej afer – zerknęłam na nią kątem oka – Już mamy problemy z Harrym i Liamem... Jeszcze niech się twoja była odezwie, do tego mój ojciec, a będziemy w dupie – mocno zagryzłam dolną wargę.

-Powiedziałam ci, że jeśli Ashley się odezwie to po pierwsze, dam ci znać, po drugie, zniszczę ją jeśli będzie trzeba – pogłaskała mój policzek z ogromną czułością.

-Boję się Lauren, rozumiesz? – smutno patrzyłam jej w oczy – Jeśli ktoś cię skrzywdzi to nie dam rady – opuściłam wzrok na swoje nogi.

-Nikt mnie nie skrzywdzi, a na pewno nie twój ojciec – cmoknęła mnie w czoło – Mam dla ciebie bardzo dziwną informację i w sumie to nie wiem dlaczego tak długo trzymaliśmy to w tajemnicy. Jakoś każdy bał ci się powiedzieć i ostatecznie trafiło na mnie – głośno przełknęła ślinę.

-Jeśli ta kurwa do ciebie... - zaczęłam.

-Nie, nie! – pisnęła Lauren w swojej obronie – Święta, chodzi o święta – ciut się uspokoiłam – Spędzamy święta razem – szybko pokiwałam głową – Czekaj – zaśmiała się – Spędzamy razem święta. Ty, ja, Mani, moi rodzice – uniosłam wymownie brew czekając na dalszy obrót spraw – DJ, jej rodzeństwo i rodzice – uśmiechnęłam się szeroko – Jedziemy na trzy dni w góry. Musimy tylko znieść DJ prowadzącą auto, przez jakieś siedem godzin. Moi rodzice chcieli zaprosić też Ally, ale nie chciała zostawić Bruna – pokręciła oczami.

-Spędzimy święta całą rodziną?! – pisnęłam przeskakując na kolana Lauren. Przy okazji kilkukrotnie uderzyłam się skrzynie biegów i pozostałe części wyposażenia.

-Jak najprawdziwsza rodzina Słoneczko – pocałowała mnie czule – A za kilka lat jeszcze będą dzieci nasze i dziewczyn. Pomyśl jak słodko by biegały między nami...

-Boże, nie. Lauren, tylko nie znowu temat dzieci – westchnęłam głośno. Widziałam, że od razu posmutniały jej oczy, ale nie chciała się do tego przyznać – Może kiedyś – dodałam ciszej tylko po to, aby ją pocieszyć.

-Kupmy sobie choćby pieska – szepnęła głaszcząc mnie po włosach.

-Dobrze Kochanie, na to mogę poprzestać – zaśmiałam się delikatnie ją całując. 

Babysitter - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz