121. Oczami Moody'ego 2

596 25 3
                                    


Pociąg odjechał ze stacji. Profesor „Moody" pomachał Klarze na pożegnanie, a później chwilę jeszcze stał w miejscu, jakby chciał się upewnić, że pojazd nagle nie zawróci. Wkrótce został na peronie sam jeden. Mechaniczne oko powolutku zakręciło się wokół własnej osi, rozglądając dookoła. Gdy był pewien, że nikt nie patrzy, spojrzał na swoją dłoń i ostrożnie rozprostował palce. W ręce trzymał pojedynczy, długi włos koloru blond. Tuż przed wsadzeniem swojej uczennicy do przedziału, udał, że ściąga paproch z jej swetra. Z początku ten nieprzemyślany, niewinny gest nie miał drugiego dna. Teraz jednak, gdy mężczyzna miał włos Klary przy sobie, przez myśl przeszło mu kilka ciekawych opcji. W końcu ostatnie dni były wymagające... czemu więc sobie tego nie odbić? Czemu nie wykorzystać czegoś, co samo wpadło w jego ręce?

Mężczyzna bez wahania wyciągnął bawełnianą chusteczkę i ukrył w niej zdobycz. Schował zawiniątko w kieszeni i nie marnując więcej czasu, ruszył do swojej kryjówki w Hogsmeade. Jak zawsze nieco kluczył między budynkami, upewniając się, że nikt go nie śledzi. Kiedy zaś wtargnął do opuszczonego domu, przeszukał wszystkie pomieszczenia. Dopiero gdy był pewien, że jest zupełnie sam, usiadł w głębokim fotelu, niecierpliwie czekając, aż moc eliksiru osłabnie.

Podejrzewał, że teraz sytuacja nieco się uspokoi. Harry poradził sobie śpiewająco. Do przygotowania ostatniego zadania miał jeszcze sporo czasu. Wkrótce wszystko się rozstrzygnie. W tej chwili nikt nie zagrażał chłopcu. Tego kretyna Flinta dawno nie było na terenie szkoły, a pozostali śmierciożercy mieli nakaz, by trzymać się z daleka. Do tego młodzi Pyritesi mieli być dziś u Malfoyów, tak samo jak Klara i Alex. Trudno byłoby znaleźć dogodniejszy moment na wizytę u Mrocznego Pana. Nic przecież nie mogło się spieprzyć, prawda?

„Moody" poruszył barkami, chcąc się odprężyć. Rozsiadł się wygodniej w fotelu, przymknął powieki i wrócił myślami do tej wspaniałej chwili, gdy na mapie huncwotów dostrzegł ślady podpisane nazwiskiem własnego ojca. Na całe szczęście, w porę dostał ostrzeżenie od Lorda Voldemorta. Stary Bartemiusz Crouch wyrwał się spod klątwy imperiusa i zbiegł z domu, który miesiącami pozostawał jego więzieniem. W pewnym sensie „Moody" poczuł dumę, że staruszek nie poddał się klątwie całkowicie. Widocznie obaj mieli to we krwi. „Jednak na coś się przydałeś" – pomyślał. Nie mogło to jednak ugasić jego nienawiści.

Blisko trzy tygodnie chodził jak na szpilkach i przy każdej możliwej okazji zaglądał na ten zmyślny świstek papieru. Choć wiele zależało od tego, jak szybko i sprawnie podoła zadaniu, dla niego był to moment pełen dzikiej ekscytacji. Teraz czuł jej echo. Uśmiechnął się kącikiem ust, wspominając zrezygnowaną, pełną rozpaczy twarz swojego przeklętego stwórcy. Jeśli stary myślał, że Barty się nad nim ulituje, był głupi. Nie było w „Moody'm" ni krzty sentymentu. Od lat życzył ojcu śmierci. Wyobrażał sobie tę chwile na tysiące sposobów, a jednak rzeczywistość i tak okazała się inna. Nigdy nie sądził, że zabije go w takich okolicznościach. Że nie będzie miał szansy się tym napawać dostatecznie długo. Że będzie to zabójstwo ciche, niemal bez śladu. I że na miejscu zbrodni będzie też ona... Klara.

Krumem się nie przejmował, mógł go z łatwością zabić, choć niepotrzebnie skomplikowałoby to sprawę i postawiło wszystkich w gotowości. Lepiej byłoby go wrobić. Wykorzystać jak marionetkę. Taki od początku miał plan, tym bardziej, że łatwo było zrzucić na niego winę. Z Klarą miał jednak pewien problem. W tym jednym momencie, gdy spod peleryny niewidki obserwował ją i seniora, zawahał się. Zamiast ogłuszyć oboje, stał i patrzył, jak stary Crouch się miota. Ta decyzja mogła zaważyć na jego zwycięstwie. Był wkurwiony na siebie. Gdyby ojcu udało się z imperiusem, gdyby Klara przeniosła wieści do Dumbledore'a, byłby skończony i tutaj i w oczach Lorda Voldemorta. W tej jednej chwili mógł stracić wszystko, na co tak ciężko pracował. Równie dobrze mógłby przestać istnieć.

Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz