Niedzielne popołudnie spędzałam razem z George'em w wielkiej Sali. Większość zgromadzonych próbowała umilić sobie jakoś ostatnie godziny przed ciszą nocną i kolejnym tygodniem nauki, grając w planszówki. Reszta starała się uczyć z nosami przyklejonymi do książek, a byli też tacy jak my, którzy zajmowali się wyłącznie sobą.
Siedziałam rudzielcowi na kolanach, karmiąc go winogronami. Zupełnie nie obchodziło nas to, co się działo na około. Byliśmy tylko my i nic więcej. Chłopak głaskał mnie po odsłoniętym kolanie, szczerząc się, kiedy próbowałam włożyć mu do ust kolejne grono. Fred z Angeliną łypali na nas złowrogo, a w szczególności na mnie. Kolejna awantura wisiała w powietrzu, ponieważ nie przeprosiłam ich za oskarżanie na temat peleryny Snape'a. Jednak nie miałam teraz do tego głowy. Cały mój świat skupiał się wyłącznie na Gryfonie, którego karmiłam.
Nawet nie zwróciliśmy uwagi, kiedy nagle obok nas zmaterializowała się Klara wraz z Samuelem. Dziewczyna wyglądała na bardzo podekscytowaną i zadowoloną. Spoglądała na swojego „chłopaka" ufnym wzrokiem, co doprowadzało mnie do białej gorączki, ale obiecałam jej, że chociaż postaram się być bardziej wyrozumiałą.
- Proszę – odezwał się Samuel beznamiętnym głosem, wyciągając z kieszeni małą buteleczkę. Zamknął ją w swojej dłoni, żebym nie mogła dostrzec koloru eliksiru i wręczył George'owi.
- Co to? – Zainteresowałam się, kiedy rudzielec próbował schować fiolkę do swojej torby.
- Kolejny eksperymentalny eliksir – odparł szybko. – Potrzebny do naszego biznesu. Kiedyś, jak plan z własnym sklepem wypali, a ty będziesz moją żoną, to zdradzę ci większość sekretów z tym związanych.
- Żoną? – Zdziwiła się Klara, a Ślizgon prychnął cicho pod nosem.
- To ostatnia partia – powiedział nagle, uśmiechając się wrednie.
- Co?! – Chłopak nagle pobladł. Spojrzał na mnie przerażony, a następnie zepchnął delikatnie z kolan i równie szybko wstał, odchodząc z Pyritesem na bok. Klara natomiast dosiadła się obok, kiedy ja patrzyłam rozmarzonym wzrokiem za swoją drugą połówką.
- Nie wiedziałam, że rozmawialiście już o tak poważnych sprawach jak małżeństwo? – Zagadnęła, widząc, że nie miałam zamiaru zaczynać pierwsza rozmowy. Cały czas skupiona byłam na Weasley'u.
- Hm? – Przeniosłam w końcu wzrok na przyjaciółkę.
- George powiedział, że kiedyś będziesz jego żoną – wyjaśniła, patrząc na mnie zdziwiona. – A ty tego nawet nie skomentowałaś.
- W sumie nie rozmawialiśmy o tym jeszcze, ale ten pomysł wydaje się w porządku. – Moje oczy ponownie pognały w stronę George'a, który rozmawiał żywo ze Ślizgonem, gestykulując rękoma na wszystkie strony. Ten drugi słuchał go tylko uważnie i kręcił, co chwilę głową. – Ciekawe, co to za eliksir?
- Nie wiem. – Dziewczyna wzruszyła ramionami. – Samuel nie zdradza mi takich rzeczy.
Zmarszczyłam brwi, przestając w końcu marzyć o białej sukni i eleganckim, czarnym smokingu, który rudzielec założyłby na dzień naszej przysięgi małżeńskiej.
- A zdradza ci, w ogóle, cokolwiek? – Spytałam z przekąsem, ponownie przerzucając wzrok na przyjaciółkę.
- Miałaś być miła – przypomniała mi dziewczyna, oburzając się lekko. Przewróciłam tylko oczami, czekając aż udzieli mi odpowiedzi na pytanie.
- To jak? – Zachęcałam ją.
- Wiem, że Samuel ma psa. Znaczy ich rodzina ma psa. Podobno Sabrina zbierała szczeniaki i przyprowadzała je do domu.
CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
FanfictionUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...