Drzwi za nauczycielami zamknęły się głośno. Stałam jeszcze przez chwilę w miejscu, aż w końcu przyłożyłam ucho do drewna, chcąc podsłuchać o czym oni rozmawiają.- Alex! - Skarciła mnie Klara. Spiorunowałam ją wzrokiem, żeby była cicho i jeszcze bardziej przycisnęłam głowę do drzwi. Niestety, udało mi się wyłapać tylko pojedyncze słowa, które i tak nie miały sensu, jakby się je połączyło w jedno zdanie.
Westchnęłam, odwracając się przodem do przyjaciółki. Dopiero teraz zauważyłam, że dziewczyna miała zaczerwienione policzki i wachlowała się co jakiś czas ręką.
- Co ci? - Spytałam zdziwiona.
- Fascynująca lekcja! - Wykrzyknęła podekscytowana, przyciskając podręcznik jeszcze bardziej do piersi. - Szkoda, że musieliśmy wyjść. Może innym razem.
- Lekcja może i ciekawa, ale ten cały Moody jakiś pojebany - odparłam, powoli na nowo tracąc humor.
- Alex! To nauczyciel! Nie mów tak o nim! - Przyłożyła dłoń od ust w wyrazie wielkiego szoku. Wzruszyłam ramionami zupełnie niewzruszona, gdy nagle drzwi od sali otworzyły się ponownie z impetem. Obróciłam się przodem i o mało nie potknęłam o własne nogi.
- Co wy tu nadal robicie? - Zapytał zdenerwowany Snape, obrzucając nas nienawistnym spojrzeniem.
- Panienki pewnie chcą porozmawiać jeszcze o dzisiejszej lekcji - rzucił Moody, oblizując językiem usta. Musiałam przyznać, że ten tik nerwowy był obleśny i nie dało się patrzeć na mężczyznę, kiedy to robił. Za to Klara była nim zachwycona. Pokiwała energicznie głową, chcąc ruszyć w jego stronę, ale Snape ją uprzedził:
- Za chwilę macie kolejne zajęcia. Jazda stąd.
Blondynka spuściła głowę, a cały jej zapał szlag trafił. Zaśmiałam się cicho, co nie obeszło uwadze Mistrza Eliksirów.
- Na twoim miejscu nie miałbym tak dobrego humoru, Lamberd - warknął. - Dzisiaj wieczorem widzę cię w moim gabinecie i nawet nie myśl o tym, żeby się w nim nie stawić.
Rozszerzyłam z niedowierzania oczy, po czym zaczęłam się jąkać, nie wiedząc dokładnie, co miałabym mu odpowiedzieć. Przecież po wczorajszym wieczorze chciałam zapaść się pod ziemię. Chwyciłam się odruchowo za nadgarstek, co Moody również przyuważył i na nowo oblizał usta.
- Zjawi się, profesorze - odpowiedziała pewnym tonem Klara. - Na pewno się zjawi.
Snape zmrużył oczy, kiwnął głową i odszedł w stronę wielkiej sali.
- Nie martwcie się dziewczynki - rzekł Moody, uśmiechając się do nas mile. - Snape wygląda tylko na niebezpiecznego, a w rzeczywistości jest nieszkodliwy, a teraz rzeczywiście zmykajcie na lekcje. Nasze zajęcia pozalekcyjne dokończymy innym razem.
- Dziękuję, profesorze! - Pisnęła Klara, chwytając mnie pod rękę.
Następną lekcją, jaka miała się odbyć, była Historia Magii. Najnudniejszy przedmiot w szkole, prowadzony przez ducha o jeszcze nudniejszym i flegmatycznym głosie. Większość osób przesypiała jego zajęcia, a notatki brała od Klary albo Hermiony. Tym razem było zupełnie tak samo. Studenci rozłożyli swoje plecaki i torby na ławkach, szykując z nich poduszki. Gdy profesor wfrunął do sali, zaczynając swój wykład, połowa zaczynała już przysypiać, a cała reszta skupiała się na innych, mniej lub bardziej ważniejszych rzeczach.
Harry rysował siebie na miotle jak łapie Złotego znicza, a następnie dostaje pucharem Trójmagicznym w głowę i spada w głąb stadionu, Ron chrapał w najlepsze, poprawiając co chwilę rękę, która zjeżdżała mu z ławki, Hermiona i Klara robiły pilnie notatki, a ja wyciągnęłam podręcznik od Eliksirów, chcąc wykuć wszystko, czego nie zdałam i kilka nowych rzeczy na następne lekcje.
![](https://img.wattpad.com/cover/190573086-288-k327141.jpg)
CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
Fiksi PenggemarUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...