Wzięłam z sypialni podręcznik i wróciłam do pokoju wspólnego, by wykorzystać popołudnie na powtórkę. Choć Alex opuściła pokój wspólny, temat jej rzekomych „występków" wciąż pozostał żywy. Na nic były sprostowania czy stawanie w obronie przyjaciółki, bo kto chciał uwierzyć, wierzył. Z tym nie dało się wygrać. Dla mnie cała sprawa była nie do pomyślenia. Nie rozumiałam, dlaczego ludzie tak chętnie powtarzali te brednie. Nie były to pierwsze plotki z jakimi się borykałyśmy, ale za to pierwsze, które rozeszły się tak błyskawicznie, jak ciepłe bułeczki. Co gorsza, spojrzenia niektórych uczniów zjeżdżały w moją stronę, a ich miny sugerowały, że mogą zacząć mnie wypytywać o szczegóły, których nie znałam. Starałam się nie łapać z nikim kontaktu wzrokowego. Kątem oka zauważyłam, że Harry i Ron zerkają na zmianę na siebie i na mnie. W końcu, po dłuższym wahaniu dwójka dosiadła się do mnie. Ich miny były nietęgie.
- Alex wystrzeliła stąd jak oparzona... - mruknął zmartwiony Ron.
- Dziwisz jej się?
- No nie... - rudzielec podrapał się po tyle głowy. – Kurde... słuchaj... ale to możliwe, żeby ona ten...? – Jego twarz oblała się rumieńcem.
- Co ten? – zmarszczyłam brwi.
- Przecież mieliśmy w to nie wierzyć – syknął Harry, jednocześnie szturchając przyjaciela łokciem.
- No wiem – Ron odsyknął. Zaczął gestykulować. – Ale mówi się, że plotki nie biorą się z niczego.
- Wiecie co wam powiem? – Zamknęłam podręcznik. - Plotki faktycznie nie biorą się z nikąd. Zawsze na ich czele stoi jakaś jedna osoba, która je wymyśla. Ale to wcale nie znaczy, że są prawdziwe.
- Rany! – jęknął Ron. – Ja nie mówię, że muszą być prawdziwe na sto procent, ale może tak wiesz... - pokazał palcami coś malutkiego. Harry przewrócił oczami.
- Znacie ją od czterech lat, przyjaźnicie się. Myślicie, że Alex byłaby zdolna do czegoś takiego? – uniosłam brwi.
Chłopacy spojrzeli po sobie i po namyśle wzruszyli ramionami.
- Nie? – powiedział Harry.
- No raczej nie – mruknął Ron. – Rany, ale to popaprane... - chłopak przetarł dłońmi twarz. – Bo wiesz, powiedziałbym śmiało „nie", ale ostatnio Alex spędza z nami mniej czasu. I ja już nie wiem, czy to jest ta sama Alex którą znamy, czy może jakaś inna. Bo na przykładzie Freda zauważyłem, że bycie w związku zmienia człowieka...
- Ale ona nie ma teraz chłopaka? – zamrugałam.
- No niby nie ma, ale chodziła z Georgem i... - Ron wyglądał na zrezygnowanego. - Sam nie wiem...
- Ale pleciesz bzdury – wtrącił się Harry. – Alex to Alex. Dla mnie jest taka sama jak rok czy dwa lata temu. Lubię ją na równi i te głupie gadanie niczego nie zmieni.
- No ja też ją lubię oczywiście – oburzył się Ron.
- Więc lepiej nie wypal przy niej z takimi przemyśleniami – Potter popukał się w czoło. – Powinniśmy jej jakoś pomóc. Dementować te plotki, poszukać sprawcy czy coś... to pewnie któryś ze ślizgonów – okularnik niebezpiecznie zmrużył oczy.
- Czemu od razu podejrzewacie kogoś ze Slytherinu? – zapytałam, starając się brzmieć neutralnie.
- A zrobili kiedyś cokolwiek miłego? – wtrącił się rudzielec, zaciskając ręce w pięści. - Te plakietki na Harrego wymyślił kto? Oczywiście Malfoy. Przez niego i ekipę mieliśmy ten cholerny test z roślin z Zakazanego Lasu. Do tego napadli nas na korytarzu, a nawet za to nie beknęli...
![](https://img.wattpad.com/cover/190573086-288-k327141.jpg)
CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
FanfictionUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...