- Zlecamy im coś jeszcze? - Zapytał Ślizgon, spoglądając rozbawionym wzrokiem na swoich towarzyszy. Reszta wzruszyła tylko ramionami. Malfoy, z kolei, w dalszym ciągu nie spuszczał wzroku z Klary. Zupełnie nie robił sobie nic z tego, że jego koleżanka dotykała go po udzie. Czy on wszystkie panny musiał tak traktować?
- Zleć sobie wybudowę nowego mózgu - prychnęłam i opierając się rękoma o stół, nachyliłam się w stronę zebranych. - Powiedzcie mi teraz, pojeby, o co chodzi z tymi waszymi zakładami? Myśleliście, że jak nas tutaj zaprosicie to - spojrzałam na nic nieświadomą Klarę, a potem na siebie - zdobędziecie 12 punktów?
- Jakie 12 punktów? - Zdziwiła się dziewczyna, wracając do rzeczywistości. Pozostali zaśmiali się obleśnie, wymieniając jednoznaczne spojrzenia.
- 12 i pół - poprawił mnie Draco, patrząc wyzywająco w oczy, po czym ponownie wziął łyka ze swojej butelki. - Używasz jakiegoś błyszczyka? - Zwrócił się w stronę Klary.
- Słucham? - Dziewczyna zupełnie nie wiedziała, o co chodzi. Za to ja bardzo dobrze rozumiałam, co miał młody Malfoy na myśli. Chwilę wcześniej dał napić się Gryfonce ze swojej butelki. Uniosłam wysoko brwi, zdając sobie sprawę, że Ślizgon zaczął kokietować blondynkę.
- Nieważne - odparł lakonicznie, wzruszając ramionami, po czym objął ramieniem swoją partnerkę.
- Ale o co chodziło? Jaki błyszczyk? - Klara w dalszym ciągu nie miała pojęcia, co Draco miał na myśli, a jakoś nikt z zebranych nie próbował jej tego wyjaśnić. Ja również. Może, kiedy będziemy wśród swoich albo w dormitorium, wspomnę dziewczynie o tym.
- Dobra, odpuść - burknęłam, próbując na nowo ciągnąć temat zakładów. -Myślicie, że dupy wskoczą wam do łóżek? Że każda jest na tyle głupia, że da się tak podejść?
- Ej! Wyluzuj! - Odezwał się nagle Lucjan. - Przecież żadnej nie zmuszamy do niczego. Nie chcesz, to nie. Za kogo ty nas masz? Owszem, krótki seksik z tobą, to byłaby sama przyjemność, ale nie zaciągnę cię siłą. Jesteśmy Ślizgonami, a nie barbarzyńcami.
Niektórzy przyznali mu rację, kiwając energicznie głowami, inni natomiast nie odezwali się w ogóle. Klara, gdy tylko usłyszała słowo "seks", od razu zrozumiała, co miałam na myśli, wspominając o punktacji dziewczyn.
- Chodźmy już - poprosiła półszeptem, ciągnąc mnie za ramię. - Chcę wrócić do naszych.
- Widzisz, Bole - jęknął Malfoy, udając zniesmaczenie. - Wystraszyłeś nasza małą dziewczynkę.
- Nie jestem dziewczynką! - Zdenerwowała się blondynka.
- Dla Moody'ego na pewno nie - rzekł, patrząc twardo w oczy dziewczynie. Cała reszta zamilkła, również wpatrując się w Gryfonkę.
- Kręcisz z nim?! - Zdziwił się Bole, biorąc potężnego łyka ze swojej szklanki.
- Co?! - Pisnęła Klara.
- Ciągle do niego chodzisz - dodała jedna ze Ślizgonek, uczepionych ramienia Malfoya. - Pewnie mu obciągasz pod stołem. - Pozostali zarechotali, a Klara wydawała się tracić grunt pod nogami. Zauważyłam, że robiła się coraz bardziej czerwona, a w oczach miała łzy.
- Wystarczy tego! - Krzyknęłam, wstając szybko. - Nie macie innych tematów, napalone pojeby?
- Mam z nim prywatne zajęcia Obrony Przed Czarną Magią! - Próbowała bronić się blondynka.
- Chyba Obrony Przed Dużym Fiutem! - Zaśmiał się Crabbe, a Malfoy poklepał go po ramieniu, jakby akceptując jego wypowiedź. Pozostali znowu wybuchli śmiechem.

CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
FanfictionUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...