73. Święta tuż tuż

547 24 2
                                    





Oczy mi zalśniły, kiedy tylko Severus sięgnął do rozporka. Wiedziałam, że jest podniecony, ponieważ czarne spodnie uwydatniały wybrzuszenie, jakie znajdowało się pod nimi.

- Lepiej niż Powyżej Oczekiwań? – Zdziwiłam się, przerzucając ponownie wzrok na napiętą twarz mężczyzny. – Chyba jeszcze nikt w dziejach Hogwartu nie dostał od ciebie Wybitnego.

- Klękaj, Lamberd – przerwał mi szybko, rzucając polecenie. – Doprawdy, naprawdę chcesz rozmawiać o możliwych ocenach?

Przełknęłam głośno ślinę, zaprzeczając ruchem głowy. Już chciałam klęknąć, kiedy Snape zmienił zdanie, podnosząc się szybko z krzesła. Dopadł do mnie, chwytając pukiel włosów i szarpnął moją głową, odsłaniając sobie dostęp do szyi. Jego dłoń uniosła kawałek mojej spódnicy, przesuwając się ku wewnętrznej stronie. Jęknęłam cicho, gdy nagle usłyszeliśmy huk. Pusty świecznik, który stał przy gzymsie kominka przewrócił się z głośnym łoskotem, a po chwili ukazała nam się głowa Klary i kawałek jej ramienia.

Odskoczyłam od mężczyzny jak oparzona, widząc przed sobą Gryfonkę. Dziewczyna miała na sobie pelerynę Harry'ego i najprawdopodobniej śledziła mnie od wyjścia z wieży aż do lochów. Rozszerzyłam w panice oczy, otwierając usta i ponownie zrobiłam krok w tył, chcąc znaleźć się jak najdalej Snape'a, chociaż to i tak nie miało już żadnego znaczenia. Klara przebywała razem z nami w gabinecie, słyszała i widziała wszystko, co miało tu miejsce przed chwilą. Na jej twarzy malowało się przerażenie z niedowierzaniem. Wstrząśnięta przenosiła wzrok ze mnie na nauczyciela i na odwrót.

- Alex, co ty...? – Odezwała się w końcu, nie wiedząc nawet, jak skończyć zdanie.

- Klara, posłuchaj... - Wyciągnęłam szybko rękę w jej stronę, ale nagle Snape rzucił niewerbalną klątwą w Gryfonkę. Dziewczyna upadła na podłogę, tracąc przytomność. Pisnęłam przerażona, chcąc do niej podejść, ale Snape chwycił mnie boleśnie za ramię, nie pozwalając się ruszyć. Spojrzałam na niego, będąc jeszcze bardziej przerażoną niż Klara. Od bruneta bił chłód i niechęć. Pociągnął mnie brutalnie za sobą, otwierając jedną z szuflad swojego biurka. Wolną dłonią poprzesuwał różne fiolki, książki i dokumenty, jakie się w niej znajdowały, a następnie zamknął ją z głośnym impetem, jeszcze mocniej ściskając moją rękę.

- Ukradłaś mi pelerynę Pottera! – Warknął złowrogo, szarpiąc mną. Kątem oka spojrzał na nieprzytomną dziewczynę i odepchnął mnie od siebie. – Jak to zrobiłaś?!

- Ja... - zaczęłam, nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Przecież nie mogłam wsypać drugiego profesora, a zwalić na siebie winy również nie powinnam. Coś czułam, że mogłoby to przekreślić prawie wszystko, co udało mi się do tej pory zbudować ze Snape'em. – To nie ja. – Wydukałam w końcu, zaczynając trząść się ze strachu.

- Kłamiesz! – Syknął, obnażając swoje zęby. Wyglądał, jakby coś go opętało. – Właśnie dlatego zabrałem ci tę cholerną pelerynę, żeby nie doszło do takiej sytuacji, jak teraz!

- Ja nie mam pojęcia, co jej strzeliło do głowy, żeby za mną iść! – Spanikowałam i na nowo spojrzałam na przyjaciółkę. – Co jej zrobiłeś?

- Nic jej nie będzie – odparł chłodno Severus.

- Ale... przecież...

- Obliviate – mruknął mężczyzna, wykonując w powietrzu skomplikowany gest różdżką, po czym smuga jasnego światła uderzyła w dziewczynę. Patrzyłam na to lekko zaniepokojona. To było do przypuszczenia, że Snape będzie musiał wyczyścić pamięć Klarze, ale spowodowało to u mnie pewnego rodzaju wyrzuty sumienia. Wiedziałam, że mieszanie w myślach mogło zaszkodzić. Były to sporadyczne przypadki, ale zawsze po takich zaklęciach zostawała w umyśle luka, która była nieznośna i denerwująca.

Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz