Zauważyłam, że Alex mnie już nawet nie słucha. Westchnęłam cicho i schowałam swój list do koperty, a tę ukryłam głęboko w torbie. Czemu moi rodzice chcieli przyjechać razem? Ojciec często przesadzał z alkoholem, a gdy był pod wpływem, totalnie nie potrafił się zachować. Po prostu wiedziałam, że ta wizyta skończy się katastrofą. Musiałam to jakoś odwołać. Postanowiłam, że później napiszę list do mamy. Do spotkania i tak było jeszcze sporo czasu, więc wszystko mogło się jeszcze zmienić. Niechętnie wciskałam w siebie resztę śniadania, zastanawiając się jak najlepiej ubrać to wszystko w słowa. Gdy jadłam, do Alex podeszła Angelina. W pewnym momencie, bliźniacy dosiedli się po obu strona Neville'a i zaczęli z nim żywo rozmawiać. Później poklepali go po plecach i wręcz zepchnęli z ławki. Fred pokazał ruchem głowy w naszą stronę. Neville zerknął nerwowo w naszą stronę, przygarbił się, poprawił marynarkę i w końcu podszedł do nas sztywnym krokiem.
- Cześć dziewczyny – zaczął, stając nam za plecami. – Klara, możemy pogadać?
Odsunęłam od siebie pusty talerz i powoli obróciłam się w stronę chłopaka.
- O co chodzi? – zapytałam, niczego się nie spodziewając.
Neville zerknął na bliźniaków, a ci zaczęli mocno gestykulować. Chłopak zaczerwienił się aż po czubki uszu. Splótł ręce za plecami i zaczął szurać butem po posadzce.
- Bo wiesz... nie wiem jak Tobie, ale mi się bardzo podobało jak ostatnio tańczyliśmy razem na zajęciach u profesor McGonagall...
Alex zerknęła na Neville'a, a później szturchnęła mnie łokciem i poruszyła brwiami. Łypnęłam na nią podejrzliwie.
- No... no było całkiem fajnie – odpowiedziałam z wahaniem. – Na pewno lepiej niż się spodziewałam.
- O, no widzisz – Neville wyglądał na zaskoczonego. Znowu zerknął na bliźniaków. Zachęcony ich gestami, odchrząknął głośno. – W takim razie chciałbym... chciałbym... - Wziął głęboki wdech i cały czerwony przyklęknął na jedno kolano, jednocześnie wystawiając w moją stronę dłoń, jakby zapraszał mnie do tańca. – Chciałbym zaprosić Cie na bal! – powiedział szybko.
Przerażona otworzyłam szeroko oczy. Harry i Ron momentalnie ryknęli śmiechem, a cały stół gryfonów spojrzał w naszą stronę. Ludzie zaczęli szeptać między sobą i się śmiać. Fred i George aż wstali, by lepiej widzieć. Czułam na sobie wzrok wielu ludzi. Bałam się rozglądnąć.
- O rany... ja... ja nie wiem... - zająknęłam się.
- No dawaj! Odpowiedz mu! – krzyczał Fred, tym samym ściągając na nas kolejne spojrzenia.
Spojrzałam panicznie na Alex. Neville też wyglądał na przerażonego, ale dzielnie trwał w tej dziwnej pozie. Nie chciałam gasić go przy wszystkich, ale nie wyobrażałam sobie nas razem, ani na balu, ani poza nim. Chłopak był miły, ale nie podobał mi się. Z resztą przy Draco każdy wydawał się nijaki. Być może było to tylko chwilowe zauroczenie, ale zauroczenie na tyle mocne, że w jego obecności odbierało mi rozum. Draco był jedyną osobą, z którą chciałabym pójść na bal, więc po prostu nie mogłam się zgodzić. Ta chwila zaczynała się już robić niezręcznie długa. Przyjaciółka w końcu postanowiła mnie uratować.
- Oświadczasz się? – Alex próbowała rozładować atmosferę. Klepnęła Neville'a w ramię. - Weź wstań i nie rób z siebie głupka. Tamci Cie namówili? – ruchem głowy wskazała na bliźniaków.
Neville gorączkowo pokiwał głową i szybko podniósł się z ziemi, otrzepując kolano. Cały czas patrzeliśmy na siebie. Fred i George dopingowali z daleka.
- Klara niestety z Tobą nie pójdzie, bo... - Alex rozejrzała się na szybko i wypaliła. - Bo idzie już z Lucjanem!
Spojrzałam na Alex równie zaskoczona co Harry, Ron i Neville. Nic mi nie było wiadomo o tym, żeby Bole mnie zapraszał. Już chciałam o to zapytać, ale przyjaciółka kopnęła mnie pod stołem i spojrzała na mnie znacząco, dając do zrozumienia, żebym przemilczała. Zmieszana opuściłam wzrok.
CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
FanfictionUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...