129. Spóźniona Alex, zatracone wspomnienia, list

1K 27 22
                                    

Razem z resztą klasy, stałam pod drzwiami prowadzącymi do sali eliksirów. Atmosfera była trochę napięta. Przez wyzerowanie nam punktów i szlabany, większość Gryfonów była w podłym humorze. Wśród uczniów brakowało Alex. Co dziwne, nie było jej też na śniadaniu, a sądząc po stanie jej łóżka, chyba wcale nie spała w dormitorium. Miałam bardzo złe przeczucia. Nie był to co prawda pierwszy raz, kiedy gdzieś znikała, ale jeśli zamierzała ominąć zajęcia (i to TAKIE zajęcia), musiało chodzić o coś poważnego. Podejrzewałam, że wszystkiemu winny jest George i ta cała akcja z eliksirem miłosnym. Po czymś takim też czułabym się zdradzona i nie chciała przebywać z osobami, które były w sprawę zamieszane. Pytanie tylko, czy Alex zaszyła się gdzieś sama, żeby to sobie wszystko przemyśleć, czy może wróciła do starego zwyczaju zarywania nocy i włóczenia się po pijaku? Głównym podejrzanym jej nocnej eskapady był Lucjan. Jak na złość, nie widziałam go na śniadaniu więc nie mogłam wypytać, czy coś wie. Sabrina pewnie byłaby wtajemniczona w losy swojego „niby nie" chłopaka, ale podejście do niej byłoby równoznaczne ze zbliżeniem się do Samuela. Na tego zaś byłam nadal zła. Koniec końców zjadłam dziś śniadanie i przyszłam pod klasę, nie wiedząc zupełnie nic o tym, co dzieje się z moją przyjaciółką.

– Na pewno dziś jej nie widzieliście? – zapytałam szeptem Harrego i Rona.

Po raz kolejny potrząsnęli głowami. Czułam, że ślizgoni nam się przypatrują. Mieli naprawdę dużo do obgadywania. Wyzerowana klepsydra była idealnym tematem do żartów i teoretyzowania jakim cudem upadliśmy tak nisko. Po tym jak Alex zrobiła scenę w Wielkiej Sali, ludzie znów gadali na jej temat. Wydawało się, że jeszcze nikt nie wie, dlaczego Alex uderzyła George'a. Mimo wszystko Pansy nazywała ją „drama queen" i nieustannie żartowała na ten temat, jakoby zwracanie na siebie uwagi było głównym celem mojej przyjaciółki. Z kolei Draco głośno komentował, że obita twarz pasuje Weasley'om do ich stanu majątkowego, bo w końcu - jego zdaniem - w używanych ubraniach niewiele różnili się od żebraków. Padały też teksty, że Weasley'owie są tak biedni, że Alex zapłaciła za to, żeby móc publicznie pomiatać George'm. Ron był wkurzony na brata wiec może i tym razem by go to obeszło, ale jednak zawsze gdy słyszał o swojej rodzinie, cały czerwieniał ze złości. Harry i Hermiona przekonywali go, żeby puszczał głupie hasełka mimo uszu. Tym bardziej, że byliśmy na terytorium profesora Snape'a.

– Patrzcie, nadal nie ma Lamberd – głośno skomentowała Pansy, ostentacyjnie spoglądając na zegarek. – Myślicie że chce zrobić wielkie wejście? Kogo uderzy tym razem? Może Snape'a? Jeszcze jeden cios, a potem w końcu wypieprzą ją ze szkoły.

– Przestań śnić – pogardliwie prychnął Malfoy. – Dumbledore nigdy nikogo nie wywalił, a powinien zacząć od siebie. Znając go, prędzej dałby Lamberd ekstra punkty, podciągając to pod odwagę. Jedyny plus byłby taki, że Snape znów miałby co im odebrać na eliksirach.

– Alex nie jest winna – skomentowałam, przewracając oczami. – Nawet nie wiecie o co poszło.

Malfoy spojrzał w moją stronę z taką miną, jakby nie do końca obchodziła go prawdziwa wersja wydarzeń. Dobrze bawił się opierając na plotkach. Parkinson podeszła bliżej mnie z rękami założonymi na piersi.

– To oświeć nas, Amber – powiedziała. – O ile masz coś ciekawego do powiedzenia. Mi się spodoba ta wersja, że Weasley'owie lubią być chłopakami do bicia. Ty się z nimi zadajesz, prawda? Nie wiesz ile trzeba im zapłacić, żeby dali sobą pomiatać? – przekrzywiła głowę.

– Cholera Pansy, skończ już – syknął wściekle Ron. – Oni się nie sprzedają, a nawet jeśli by to robili, to i tak cię nie stać!

– Mów za siebie, Weasley. Nie wszyscy są tak biedni jak Ty – ślizgonka odpowiedziała zgryźliwie. – Z resztą ciebie nie zamierzałam kupować, choćbyś wycenił się na trzy knuty! – uśmiechnęła się wrednie.

Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz