69. Skurwiel

938 28 24
                                    



Fred z George'em zaczęli wymieniać między sobą teorie spiskowe, ale mnie w zupełności to nie ruszyło. Klara wpatrywała się we mnie uparcie, ale udawałam że nie widzę tego natarczywego spojrzenia.

- To pewnie jakieś niewyżyte gnojki z młodszych roczników – zaśmiałam się, wstając nagle. Podeszłam do braci, chcąc wyrwać bliźniakowi pergamin z rąk. Nachyliłam się w stronę George'a z wyciągniętą przed siebie ręką, ale chłopak szybko się odsunął, posyłając mi rozbawione spojrzenie.

- No podaj mi to! – Warknęłam, jeszcze bardziej nachylając się nad Weasley'em. – Nie rób z siebie pawiana!

- Wysil się – odparł rudzielec, poruszając brwiami.

- Daj jej ten pergamin, jeżeli cię prosi! – Odezwał się Ron, stając w mojej obronie.

- Czemu ty się zawsze wtrącasz, co? – Syknął na niego Fred, kręcąc z niedowierzania głową. – Idź lepiej spać. Już pora na ciebie.

Ron nie odezwał się ani słowem, ale wstał z kanapy z obrażoną miną i udał się w stronę schodów. Klara, która przez chwilę siedziała w ciszy, wpatrując się bezmyślnie w jeden punkt, również wstała i podeszła do Gryfona.

- Możemy porozmawiać? – Zapytała nieśmiało, przestępując z jednej nogi na drugą.

- O czym? – Zdziwił się Ron, marszcząc brwi. Przyjaciółka zaczerwieniła się, co rudzielec zauważył i również spłonął rumieńcem, odsuwając się o krok od niej. – Co jest?

Klara odwróciła się na moment, ale nikt z pozostałych uczniów nie zwracał na nich uwagi. Ja w dalszym ciągu walczyłam słownie z George'em, a reszta zajmowała się sobą, a nie dwójką zarumienionych Gryfonów. Niestety, Klarę to jednak nie przekonało.

- A już nic – odpowiedziała pospiesznie, zwracając się do mnie. – Alex, ja idę się położyć.

- Dobra, zaraz też przyjdę, ale najpierw chcę przejrzeć te zapiski – odparłam i na nowo próbowałam zabrać chłopakowi skrawek pergaminu.

Ron widząc, że Klara zachowuje się dziwnie, wzruszył tylko ramionami, również spojrzał w moim kierunku i szybko wszedł po schodach do swojego dormitorium. Harry również się podniósł ze swojego miejsca, rzucił krótkie „ branoc" i ruszył za przyjacielem.

- No co jest, kurwa?! – Zezłościłam się już nie na żarty i wyprostowałam. – Nie zachowuj się jak dzieciak!

- Skoro zachowanie Bole'a ci nie przeszkadza, to i moje nie powinno – skomentował bliźniak, wystawiając mi język. Fred natomiast obszedł brata, przekręcając głowę w bok i próbując odczytać z kartki, co jeszcze Skeeter nawymyślała.

- Brachu! – Krzyknął nagle, otwierając szeroko oczy. Wyprostował się niczym struna, zastanawiając się nad czymś gorączkowo. – Ona tu napisała, że to zapewne zrobił jakiś Ślizgon!

- Bzdura! – Prychnęłam, denerwując się lekko. Nie chciałam, żeby Ślizgon miał przeze mnie kłopoty. W końcu, gdyby nie moje problemy, chłopak nie wymyśliłby takiego planu, który naprawdę był świetny w całej swojej infantylności.

- Napisała, że między naszymi domami od wieków trwa rywalizacja – kontynuował Fred. – Jakiś jebany Ślizgon musiał to wymyślić!

- To niepoważne! Między nami nie ma żadnej rywalizacji! – Próbowałam uspokoić chłopaka.

- Między tobą a Bole'em na pewno nie ma – prychnął George, mrużąc oczy, po czym wręczył pergamin bratu, podnosząc się z sofy. Stanął przede mną niczym dyrektor, zakładając ręce na piersi. – Jak tam wasza randka? Niefortunnie wam ją przerwano, co?

Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz