Alex weszła do karczmy, żeby raz jeszcze porozmawiać z ojcem. Przez myśl mi przeszło, czy nie zajrzeć do środka by sprawdzić, czy moi rodzice też już wrócili. Mimo wszystko chciałam zameldować się u przyjaciół i nie zostawiać ich tak w pół słowa. Pewnym krokiem ruszyłam w umówione miejsce. Naprawdę miałam nadzieję, że mój ojciec zdążył wrócić do środka i że nie wpadnę na niego po raz drugi. Pewnie wcale go nie obchodziło, czy także jestem na sali, a ta jego przemowa miała mi tylko dopiec. Miał przecież ważniejsze rzeczy do roboty, niż spędzanie ze mną czasu, zapytanie co u mnie i jak się czuję. Sama też przestałam go pytać o takie rzeczy i zabiegać o jego uwagę. Właściwie to wolałam gdy byłam dla niego niewidoczna. To zachowanie weszło mi w nawyk aż za bardzo i przeniosło się na moje szkolne życie. Przez myśl mi przeszło, że gdyby nie Alex, moje życie dalej byłoby stonowane i dalekie od wszelkich wielkich wydarzeń. Nie wiedziałam jeszcze, że tego dnia wolałabym naprawdę to moje nudne i szare życie. Że wolałabym dalej być w cieniu z dala od spisków i zagrożeń. Nie przeczuwałam jeszcze nic. A może jednak coś czułam, bo chodziło za mną to dziwne wrażenie... uczucie bycia obserwowanym. Zrzuciłam winę na moich przyjaciół. Zapewne znowu patrzyli na mnie spod peleryny. Na pewniaka weszłam do zaułka. Po paru krokach nieco zwątpiłam. Wydało mi się, że jest podejrzanie cicho.
- Harry? Ron? – zawołałam, rozglądając się. - Nie musicie się ukrywać. To ja.
Przyjaciele nie odpowiadali. Stanęłam na środku i zmarszczyłam brwi. Przez myśl mi przeszło, że może przyłapał ich profesor Moody i musieli szybko wrócić do Hogwartu. Inaczej nie zostawiliby nas bez słowa, prawda? Gdy już miałam zawrócić do knajpy, moją uwagę przykuło coś ciemnego wystającego zza jednego ze śmietników. Wyglądało jak podeszwa buta. Uśmiechnęłam się lekko.
- Harry, kiepsko się zakrywasz – zaśmiałam się cicho i ruszyłam w tamtą stronę. - Słuchajcie, znalazłam Alex. Zaraz tutaj przyjdzie.
Wolnym krokiem podeszłam do śmietnika. To co z daleka wzięłam za but, naprawdę nim było... Sęk w tym, że widać było tylko pół nogi i but, bo resztę zakrywała peleryna niewidka. Nie trzeba było być geniuszem, żeby zrozumieć, że właściciel leżał na ziemi na plecach. Coś tu było grubo nie tak!
- Hej, co wy...?! – pisnęłam, doskakując za śmietnik.
Na ślepo złapałam materiał peleryny i uniosłam go, przerażona otwierając szeroko oczy. Harry i Ron leżeli nieruchomo w dziwnych pozach, jakby byli wyrwani z rozmowy i łapali za różdżki. Obaj mieli wystraszone miny. Obaj byli sztywni jak kamień. Zbladłam i przykucnęłam obok, sprawdzając im puls. Odetchnęłam z ulgą. Żyli, po prostu ktoś ich unieruchomił. Sądząc po tym, jak mocno ich trzymało, czar musiał być rzucony niedawno lub zrobiła to osoba, która dużo trenowała. Czemu dali się zaskoczyć?
- Rany, kto wam to zrobił? – zapytałam, łapiąc za różdżkę.
Jako pierwszy podejrzany w mojej głowie pojawił się Draco Malfoy. Chłopak był przecież w pubie, a pytał mnie kiedyś o ten konkretny czar i zamierzał się go uczyć. Do teraz nie wiedziałam na kim chciał go użyć. Może przyłapał ich tutaj, unieruchomił i poszedł po nauczycieli, żeby mieli kłopoty w związku z nielegalnym opuszczeniem szkoły? Bez względu na to jakimi uczuciami go darzyłam, to byłoby przecież w jego stylu. Musiałam im pomóc nim ktokolwiek tu przyjdzie. Mogłabym przysiąc, że wzrok obu chłopaków skierował się na mnie, a później gdzieś ponad moje ramię. Nie zwróciłam na to większej uwagi, skupiając się na czarze uwalniającym. Nim skończyłam inkantację, męski głos za mną warknął „expelliarmus". Nie miałam jak tego uniknąć, więc różdżka wyskoczyła mi z ręki. Obróciłam się gwałtownie i zobaczyłam kilka kroków za sobą jakąś sylwetkę w ciemnych, luźnych szatach. Po posturze wiedziałam, że był to mężczyzna. Twarz osoby skrywała maska, która kształtem przypominała czaszkę i choć była podobna do tej, jaką w swojej kolekcji posiadał profesor Moody, wydawała się o wiele prostsza i mniej zdobiona. Bardziej surowa. Pisnęłam i na czworakach rzuciłam się w stronę mojej różdżki.

CZYTASZ
Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM I
FanficUWAGA: opowiadanie zawiera: seks, sceny przemocy, gwałty, molestowanie, alkohol, narkotyki http://kopciurek.blogspot.com - całe opowiadanie, zapraszam! Alex Lamberd i Klara Amber choć do tej pory za sobą nie przepadały, zostają przyjaciółkami. Dzi...