105. Wścibska Sabrina, ratunek i propozycja

632 25 16
                                    


Alex wyszła z pokoju wspólnego. Przez chwilę patrzyłam w stronę drzwi, głęboko zastanawiając nad tym, czy naprawdę powinnam zostawić ją teraz samą. Była w kiepskim stanie. Wiedziałam, że się stara, ale każdy kawałek jej ciała wołał, że jest w rozpaczy. Prawie nie jadła, była drażliwa i nieswoja, a to co zwykle ją bawiło, teraz nie powodowało ani cienia uśmiechu na jej twarzy. Westchnęłam głęboko. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk szkła uderzającego o szkło. Spojrzałam na stół. To Sabrina uderzyła piwem w wierzch mojej butelki, przez co zawartość zaczęła się piętrzyć i pienić.

- Pij szybko! – powiedziała roześmiana, podsuwając mi butelkę pod same usta. – Bo zmarnujesz!

Choć odruchowo złapałam za butelkę, przezorność kazała mi zatrzymać ją jeszcze w drodze do ust. Poprzednim razem gdy Sabrina tak chętnie pakowała mi coś do buzi, było to zatrute eliksirem. Nie zamierzałam dać się tak zrobić po raz drugi. Chciałam odstawić szkło, ale było już za późno. Zimne piwo obficie wylało się na mnie i kanapę. Pisnęłam, podrywając się na równe nogi. Piwo cały czas się pieniło. Pociekło mi po ręce, kapnęło na stolik i na podłogę. Sabrina zanosiła się śmiechem. Bliźniacy spojrzeli na mnie z politowaniem. Lucjan postanowił uratować sytuację, bo rzucił się w moją stronę, wyrwał mi butelkę z ręki i przyssał się do niej. Uniósł palec wskazujący drugiej ręki, jakby nakazywał nam czekać na efekt końcowy, po czym stopniowo ujarzmił spieniony napój. Dopił piwo do końca.

- No brawo – Sabrina zaklaskała, choć bez wielkiego entuzjazmu. – Chociaż Ty wiesz jak to się robi.

- Nie tylko wiem, ale i przekazuję wyzwanie. Twoja kolej, piękna – Lucjan błysnął zębami, a potem uderzył butelką w butelkę Sabriny, wywołując reakcję łańcuchową.

Ślizgonka uśmiechnęła się cwanie, złapała szybko za piwo, jakby robiła to dwadzieścia razy dziennie i szybko przyłożyła je do ust. Wszyscy faceci zapatrzyli się na nią. Pomimo widocznej wprawy, wąska stróżka napoju popłynęła z kącika jej ust, powoli ściekając po szyi. Lucjan namiętnie pocałował ją w miejsce, gdzie kropla skończyła swoją drogę, następnie zlizując resztki płynu. Sabrina odepchnęła go lekko od swojego dekoltu i dokończyła piwo, stawiając pustą butelkę na stole. Patrzyłam na nich oniemiała.

- To kto teraz? – zapytała Sabrina.

Skrzyżowała spojrzenie z Ronem i widząc jego zaczerwienione policzki, szybko powtórzyła stuknięcie butelką. Rudzielec omal nie wypuścił butelki z rąk, a gdy przyłożył ją do ust, zaraz wybałuszył oczy. Piana poszła mu nosem, a on sam zaczął się krztusić, co wywołało śmiechy grupy. Harry zaczął klepać go po plecach. Lucjan wykorzystał zamieszanie, zarzucił rękę na oparcie za Sabriną, niby przypadkiem przesuwając palcami po jej odsłoniętym ramieniu. Angelina uśmiechnęła się pod nosem, trzymając swoje piwo blisko, by nikt go nie zaatakował. Bliźniacy dopingowali brata, śmiejąc się z niego i wiwatując. Tylko Samuel nie wykazywał zainteresowania przedstawieniem, sumiennie kartkując notes i przekreślając w nim jakieś pozycje. Jako że byłam cała mokra, a ludzie przestali zwracać na mnie uwagę, skorzystałam z okazji i pobiegłam po schodach na górę. Wpadłam do łazienki, ściągnęłam mokrą koszulkę i zaczęłam się wycierać. Piwo strasznie się lepiło. Westchnęłam, zmoczyłam ręcznik i przemyłam nim oblane rejony ciała. W tym momencie drzwi do łazienki uchyliły się. Totalnie zapomniałam ich zamknąć! Do środka jakby nigdy nic weszła Sabrina. Ominęła mnie, ostentacyjnie przyglądając się mojemu ciału. Zaczerwieniłam się i zasłoniłam ręcznikiem. Miałam na sobie stanik, ale i tak wstydziłam się stać przy dziewczynie bez koszulki. Nie tylko dlatego, że miała większe piersi i bardziej kobiecą sylwetkę, ale przede wszystkim dlatego, że od początku była jakaś dziwna.

Wbrew rozsądkowi (Severus Snape, Alastor Moody, OC) TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz