The Truth Untold

1.1K 62 1
                                    

- Ale jestem wykończony. - westchnął. Wcale mnie to nie zdziwiło. Rozmawialiśmy z Jiminem już prawie godzinę. Opowiadał o całej podróży. O tym jak Hoseok przespał lot. O ucieczce z lotniska. Mówił mi także jak dziwnie jest wrócić do dormu. Cieszyłam się, że doleciał szczęśliwie i nic mu nie jest. Ale sama nie miałam ochoty mówić co u mnie. 

- A jak twój pierwszy dzień bez chłopaka? - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się smutno.

- Mój tata wrócił do Polski. - powiedziałam obojętnie. Nastała cisza w słuchawce.

- Widziałaś się z nim? - spytał po dłuższej chwili.

- Tak. - przyznałam.

- I jak? - dopytywał.

- Dziwnie. - stwierdziłam. -Przyleciał tu z Marcusem i wujkiem. Chce wrócić na stałe, ale na razie mieszka w hotelu, bo jeszcze nie kupił domu. - mówiłam. - Ale najgorsze jest to ,że to on stoi za moim dostaniem się do seulskiej szkoły. - Mateusz miał racje sądząc, że to niemożliwe, aby jakiś dyrektor z Korei przyleciał tu specjalnie dla mnie. A do tego zapoznał mnie z BTS. Byłam bardzo głupia i teraz wstydziłam się tego. Bo wyszło, że wcale nie jestem taka utalentowana...

- Nie rozumiem. - przewróciłam oczami. Dobrze, że mnie nie widział.

- Tata załatwił moje przyjęcie do szkoły. - wyjaśniłam. - Ma jakiś znajomych czy coś w Korei. - zaczęłam nerwowo obrywać krawędź kartki z zeszytu.

- Ale dlaczego jesteś smutna? - a jednak wyczuł mój nastrój. - Przecież to chyba dobrze, że tata ci pomaga. - nie mógł mnie zrozumieć.

- Jimin po prostu chodzi o to, że nie przyjęli mnie dlatego ,że mam talent tylko ze względu na tatę. - poczułam się okropnie. Miałam ochotę się rozpłakać.

- Masz ogromny talent. - sprzeciwił się. - Do tego spójrz na to w ten sposób: gdyby nie twój tata może byśmy nie spędzili tych wszystkich miłych chwil razem. - zaśmiał się. Ale szybko spoważniał. Wiedział, że mi nie jest do śmiechu.

- Coś w tym jest. - przyznałam.

- Nie przejmuj się, trochę pomocy nigdy nie zaszkodzi. - westchnęłam ciężko. Teraz nadeszła ta okropna chwila wyznania prawdy. Muszę mu powiedzieć o swojej decyzji.

- Jimin... Zrezygnowałam z tej szkoły. - powiedziałam na jednym wdechu.

- Co zrobiłaś?! - wściekł się. Chociaż dało się wyczuć w jego głosie niedowierzanie.

- Nie mogę iść do niej skoro nie dostałam się z normalnej rekrutacji. - tłumaczyłam, a kartka ,którą obrywałam rozdarła się w pół. - To wbrew moim zasadom. Wbrew mnie...- zwinęłam papier w kulkę i zacisnęłam w pięść.

- Alya chcesz zaprzepaścić taką szansę, bo tata ci pomógł?! - był zły jak nigdy. Chyba pierwszy raz się na mnie wkurzył.

- Zapłacił żebym się dostała. - warknęłam. - To nie uczciwe.

- A myślisz, że ktoś w tej szkole będzie patrzył na to jak się tu dostałaś? - jego głos był ostry niczym krawędź noża. Nie sądziłam ,że tak uroczy i słodki Chim-Chim może zamienić się w tak władczego i agresywnego Jimina.

- Ale ja będę. - upierałam się przy swoim miażdżąc biedną kartkę w dłoni.

- Tak po prostu z nas zrezygnujesz?! - to pytanie totalnie zwaliło mnie z nóg. A więc o to mu chodzi.

- Oczywiście ,że nie. - zaprzeczyłam. - Jimin podjęłam już decyzję i jej nie zmienię, ale to nic pomiędzy nami nie zmienia. - postanowiłam.

- Chcesz żeby to wszystko poszło na marne?! - darł się dalej. Nie rozumiałam jakie wszystko? Przecież nic się jeszcze nie zaczęło więc jak ma pójść na marne?

- Nie rozumiem dlaczego tak się wściekasz. - odezwałam się chłodno. - To tylko szkoła. Sam tak mówiłeś. - wytknęłam mu. Kiedy opowiadałam mu o swoich wątpliwościach względem szkoły zawsze powtarzał, że jak się nie dostanę to świat się nie zawali.

- Ale wiedziałem ,że się dostaniesz! - krzyknął, a ja wypuściłam papier z ręki.

- Jak to wiedziałeś? - zdziwiłam się. Zamilkł. - Jimin jak do cholery o tym wiedziałeś?! - domyślałam się już odpowiedzi.

- Przepraszam Cię... - usłyszałam jego cichy szept. Złagodniał, a ja myślałam ,że wyjdę z siebie. - Po prostu chciałem, żebyś tutaj przyjechała. Była ze mną...

- Nie dzwoń do mnie, ani nie pisz. - syknęłam kierując palec na czerwoną słuchawkę.

- Alya... - rozłączyłam się. Jak mógł to zrobić za moimi plecami?! Podniosłam kulkę i cisnęłam ją prosto w jego portret. Jestem taka naiwna. Taka głupia. Jak mogłam na to nie wpaść. Przecież współpraca z BTS...To nie mógł być przypadek. Co ze mnie za debilka. Rzuciłam telefonem na blat biurka , gdy zadzwonił już po raz drugi. Nie mam zamiaru odbierać. Spojrzałam na nasze zdjęcie ,które miałam oprawione w ramkę. 

- Jak mogłeś to zrobić? - spytałam smutno i rozpłakałam się. Czułam rozpacz, wstyd i zawód. Poczułam ,że tak naprawdę jestem nikim. Bo nic nie osiągnęłam sama. Nic.

***

Dzięki ,że czytasz ;3





BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz