Still alone

1.7K 77 0
                                    


- Ola nie lubisz Jimina? - spytała Julka, gdy odprowadzałam ją pod szkołę. Przed wczoraj spędziłam dzień z Tae. Jest naprawdę zaskakujący. Wybraliśmy się na zakupy i piercera. Zażyczyłam sobie helixa. Tae bardzo się podobało. Na zakupach kupił płaszcz w panterkę. Jejku jak ten gość jest stylowy. (czujecie ten sarkazm XD) Doradzał mi w dobraniu berecika. Ponieważ chciał, żebyśmy mieli takie same. Był bardzo miły i zabawny. Kiedy jeden z obsługujących próbował mnie namówić na wysokie obcasy V podszedł i powiedział, że on jest moim doradcą i wie co dla mnie najlepsze. Ale gdy tylko obrażony facet odszedł, wziął buty do rąk i kazał mi je przymierzyć. Po czym je kupił mówiąc, że wyglądam idealnie. V jest naprawdę szaloną osobą. Ale bardzo go polubiłam. Dużo też wspominał o swoim rodzeństwie. Widać było, że bardzo za nimi tęskni. Opowiadałam mu także o mojej siostrze. Był nią zachwycony i bardzo chciał ją poznać. Na końcu dnia, gdy już byliśmy w windzie spojrzał na mnie i uśmiechnął się w kwadratowy sposób. Jest uroczy.

- Jesteś naprawdę niezwykłą osobą Alexandro. - pewnie się zarumieniłam.

- Powiem Ci, że nigdy w życiu nie spotkałam takiej wyjątkowo dziwnej osoby. - zaśmiałam się. -Tae jak nic masz osobowość 4D.

- Ohh szkoda ,że ten dzień dobiega końca. Polubiłem Cię Alexandro. - bardzo spodobało mu się moje pełne imię. To sprawiało ,że za każdym razem się uśmiechałam. Był fajnym i radosnym dzieckiem w ciele dwudziestoparolatka. 

- Niestety... - przyznałam smutno i przypomniałam sobie dzień z Jiminem.

- Mam nadzieję, że lepiej spędziłaś czas niż wczoraj. - puścił do mnie oczko nawiązując do dnia z Parkiem. Objął mnie, gdy drzwi windy się rozwarły. Spotkałam się wzrokiem z Jiminem. Moje serce przyśpieszyło. Po tym co mu wtedy powiedziałam... Odwrócił wściekle wzrok, a V mnie mocniej objął.

- Wrzuciłem Ci karteczkę do kieszeni płaszcza. - szepnął i się uśmiechnął. Skinęłam głową, udając uśmiech. Tak naprawdę miałam ochotę rozpłakać się na widok Jimina, który nie chce na mnie nawet spojrzeć. Na karteczce był zapisany numer Taeyhunga. Miałam wysłać sms' a o treści „v.". Zrobiłam to późnym wieczorem, gdy skończyłam rozmawiać z mamą. Powiedziała ,że ma jakąś ważną sprawę jeszcze do załatwienia w piątek i jej wyjazd przedłuży się do niedzieli. Pytała czy poradzimy sobie, ale i ja i siostra przywykłyśmy już do tego. Wiemy, że ktoś musi zarabiać. Zresztą ja bardzo lubię te dni. Moja siostra nie sprawia za wiele problemów i dzięki nim możemy się jeszcze bardziej ze sobą zbliżyć. Następnego dnia dostałam sms' a z samego rana. To V. Pytał się jak perspektywa szkoły. Wczoraj musiałam iść do szkoły, aby napisać ważny sprawdzian. Mam umowę z dyrektorem, że na ważnych testach muszę być obecna. Trzymam się tego. Chwilę pisałam z chłopakiem, ale potem wciągnął mnie szkolny wir. Paulina i nauka.

***

- Ola? - potrząsnęła moim ramieniem siostra przywołując do rzeczywistości.

- Lubię. - powiedziałam zatrzymując się przed wejściem do budynku. - Ale pracuje dla niego, więc nie możemy się przyjaźnić. - uśmiechnęłam się. Od dwóch dni nie rozmawiamy z Jiminem.

- A nie może być twoim chłopakiem? - rozbrzmiał pierwszy dzwonek.

- No nie może. - przyznałam smutno. Zadzwonił mój telefon. Spuściła głowę. Wie ,że musi być cicho. Ma dziewięć lat, a ja czasem wziąć traktuje ja jak pięcioletnie dziecko.

- Cześć Alya dzwonię do Ciebie w sprawie Jimina i Hoseoka. - zamarłam. Coś się stało?

- A co z Sugą? - zdziwiłam się, a siostra mnie przytuliła i poszła do szkoły. Pomachałam jej przepraszająco i ruszyłam na przystanek. To z Yoongim miałam spędzać dzień.

-Nie martw się -zaśmiał się. - Suga powiedział, że przynajmniej będzie mógł się wyspać. -zachichotałam . - Jimin zadeklarował się Cię zabrać ze sobą. - westchnęłam ciężko. - Jedzie po Ciebie. Widzę na nawigacji.

- OK. Dzięki. - rozłączyłam się. - Cholera jasna! - warknęłam.

- Ojj co się stało księżniczko? - usłyszałam znany i wkurzający głos. To musiała być Marianna. Jej brat chodzi razem z moją siostrą do jednej klasy. Jest to zołza jak ich mało. Kiedyś obcięła mi i mojej przyjaciółce po warkoczu, bo powiedziałyśmy, że nie chcemy się z nią bawić. To było w drugiej klasie podstawówki i nadal to pamięta. Uważa ,że to my jesteśmy te paskudne. Odwróciłam się. No oczywiście. Blondyna stała ze swoim chłopakiem Michałem.

- Cieszę się, że cię widzę. - uśmiechnęłam się wrednie i ruszyłam do furtki, ale stanęła mi na drodze.

- Nadal jesteś sama? - zrobiła minę smutnego szczeniaczka. - Nikt Cię nie chcę? - wyśmiała. Miałam powiedzieć, że jestem samowystarczalna i nie potrzebuję żadnego faceta, ale wtedy podjechał pod płot Jimin. Nie mogłam zrezygnować z takiej okazji. Uśmiechnęłam się pewna siebie i pokiwałam do chłopaka. Był zdziwiony. Ja też własną reakcją.

- Widzisz tamten samochód, z którego wysiada chłopak? - wskazałam idącego ku mnie Jimina. Chyba ogarnął, że coś jest nie tak. Jak on mnie dobrze zna. Chociaż przez tą krótką chwilę, gdy szedł w naszą stronę zdałam sobie sprawę, że naprawdę byliśmy blisko zanim dostałam tą propozycję. Spotykaliśmy się i gadaliśmy. Spędzaliśmy miło czas. Zachowywaliśmy się jak para i wtedy już się w nim zakochałam. Jednak teraz? Zakochałam się bardziej, ale muszę pozbyć się tego uczucia. Przynajmniej na razie.

- Kto to? - rozwarła paszczę. Naprawdę wyglądał przystojnie. Miał na sobie czarną bluzę, a na to jeansówkę. Jego brązowe włosy układały się jak zwykle idealnie.

- Jimin. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który stanął przy mnie. - Wszystko Ci wytłumaczę. -odezwałam się do niego po koreańsku. Mówiłam z uśmiechem tak, aby debilka nie wiedziała o co chodzi.

- To twój chłopak? - nie mogła uwierzyć. On mnie objął w talii. Poczułam dziwną ochotę zwiania, ale musiałam wytrzymać. Boże w co ja się wpakowałam.

- Yes, I'm her boyfriend. - uśmiechnął się Koreańczyk. Łał załapał.

- On rozumie po polsku? Jak z nim się porozumiewasz? - zadawała wiele pytań.

- Rozmawiamy raczej po koreańsku, ale niektóre zdania rozumie po polsku. - wyjaśniłam. -Zresztą chce się ich uczyć. No i po angielsku, gdy obydwoje nie wiemy jak wytłumaczyć daną frazę.

- A mówiłaś ,że jest głupia. - odezwał się Michał na tyle głośno ,że usłyszałam ten jego szept. Kto tu kogo nazywa głupim...

- Przepraszam ,ale się spieszymy. - chwyciłam Jimina za dłoń i pociągnęłam za sobą. Błagam, błagam nie chciej robić zdjęcia debilko. Na szczęście nie zrobiła tego. Była zbyt oszołomiona, a przynajmniej tak myślałam. Wsiedliśmy do samochodu.

***

To się rozpisałam ^^

Dziękuję Semeś ,że zawsze mogę na Ciebie liczyć <3

Dzięki ;3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz