Lie

895 47 0
                                    

- Spróbuje zasnąć. - powiedziała Paulina, gdy leciałyśmy już drugą godzinę. Nie miała nastroju. Z jej krótkich wypowiedzi zrozumiałam, że chodzi o Hayley. Dowiedziałam się także, ale to już od samej Amerykanki ,że nocowała za mnie u Pauli. Nie miałam tego za złe przyjaciółce. Cieszyłam się ,że nie była sama i spędziła miło czas. Czułam jednak, że jest smutna. Musi wrócić do domu. Bez Hayley. Rozumiałam ją jak mało kto.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się. Oparła głowę o moje ramię. Po chwili poczułam jak chwyta mnie za dłoń.

- Ola...- spojrzałam na nią. Wiedziałam co czuje. Czułam to samo.

- Wiem. - przytuliłam przyjaciółkę. - Też będzie mi go brakować. - wtuliła się we mnie.

- Ja już tęsknię. - przyznała. Zaśmiałam się.

- Ja też. - uśmiechnęła się.

- Dobrze, że chociaż jesteśmy razem. - pokiwałam głową. - Dostałam od Hayley bransoletkę. - wskazała nadgarstek. Granatowy rzemyk ,a na nim zawieszka z imieniem "Hayley".

- Urocza. - stwierdziłam przyglądając się biżuterii. Wtedy przypomniałam sobie o Jiminie. Przecież chłopak też mi coś podarował.

- Szlag... - zaczęłam przeczesywać kieszenie i torbę. Paulina spojrzała na mnie zdziwiona. - Dostałam coś od Jimina. - wyjaśniłam zanim zadała pytanie.

- Nie mów nawet, że zgubiłaś. - powiedziała z pretensjami i słyszalnym zawodem.

- Nie wiem. - odpowiedziałam zbliżając się dużymi krokami do rozpaczy.

- Czy ty zawsze musisz wszystko gubić? - westchnęła bezradnie.

- Przestań. - wzięłam jej plecak. - To na pewno gdzieś tutaj musi być. - miałam przynajmniej taką nadzieję.

- Mhmmmm - zakpiła. - Jasne, a potem okaże się, że Pan Master Chef wyśle Ci to priorytetem. - spiorunowałam ją wzrokiem.

- Nie pomagasz. - teraz to już robiłam się zła. Gdzie to kurna może być?! Jak mogłam zgubić prezent od Jimina? Jestem kompletną idotką... - Twoja bluza. - nagle doznałam olśnienia. Zmarszczyła ciemne brwi. - Założyłam ją, gdy na lotnisku zrobiło mi się zimno, bo kurtki włożyłyśmy do walizek. - analizowałam zdarzenia. - Pożegnałyśmy się z Hayley...

- Dałaś jej do potrzymania moją ulubioną bluzę! - już patrzyła na mnie jakby chciała zabić, udusić lub nie wiem co jeszcze. Była pewna ,że bluza została w Korei.

- Ale ona mi tę bluzę oddała. - na pewno, dodałam w myślach. Przecież wchodziłam w niej na pokład. - Ona musi tu gdzieś być. - zapewniłam.

- Będziesz płacić za przesyłkę. - ostrzegła. To sprawiło, że jeszcze intensywniej zaczęłam analizować wejście do samolotu. - Weszłyśmy i zajęłyśmy miejsca. - cały czas słuchała mnie z uwagą, choć lekko kpiąco. - Potem zdjęłam bluzę i poszłam do toalety! - krzyknęłam.

- Weź nie rób wstydu. - zaśmiała się, gdy połowa pasażerów spojrzała w naszą stronę. Poczułam jak moje poliki osiągają barwę dojrzałego pomidora. Nie martwiąc się dłużej gapiami wstałam i ruszyłam do łazienki.

***

Weszłam do miniaturowego pomieszczenia. Rozejrzałam się dookoła. Oplotłam wzrokiem każdy zakątek tej klitki. Nie ma. No kurde nie ma! Bluza przepadła. Poczułam gorzki smak porażki. Czy ja naprawdę muszę wszystko gubić? Opuściłam toaletę. Gdzie ja mogłam wsadzić tę przeklętą bluzę? Jak powiem Jiminowi ,że zgubiłam jego prezent? To jest dramat...

- Przepraszam... - usłyszałam kiepską próbę podjęcia amerykańskiego akcentu. Podniosłam wzrok. Był to jakiś chłopak koło dwudziestki, a obok niego stała dziewczynka. Na oko w wieku mojej siostry. Najprawdopodobniej Koreańczycy. Odsunęłam się robiąc przejście do toalety.

- Poczekam na Ciebie. - zapewnił dziewczynkę chłopak. Mówił po koreańsku. Mała miała krótkie, czarne włosy. Jej sukienka wchodziła w pudrowy odcień różu. Dziewczynka spojrzała w moją stronę i się uśmiechnęła.

- Znam Cię. - wskazała palcem . Zdziwiłam się. Chłopak o czarnych włosach opuścił jej dłoń.

- Ye-Ri... - rozpoznałam niezadowolenie w jego głosie.

- W porządku. - odezwałam się. Powrócił na mnie wzrokiem. Był zszokowany.

- Jesteś Alya. - ucieszyła się, że znam jej język. - Czytałam o tobie. Podobno jesteś dziewczyną Jimina z BTS. - rozszerzyłam oczy. Dopiero teraz poczułam, że nie jestem już taka anonimowa.

- Masz na imię Alya? - spytał chłopak. Skinęłam głową. - Chyba mam coś co należy do Ciebie. - zniknął pomiędzy siedzeniami.

- To prawda? - dociekała mała, ale przestałam jej słuchać. Skupiłam swoją uwagę na chłopaku. Był ubrany na czarno. W jego dolnej wardze widniał srebrny kolczyk. Sprawiał ogółem wrażenie dziwaka.

- Ale co takiego?

- No wiesz... Jesteś dziewczyną Jimina? - zaśmiałam się, ale nie było mi wcale do śmiechu. Ciężko będzie kłamać...

***

Dziękuję:3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz