Back to ...real?

910 54 0
                                    

Szczerze mówiąc powrót do szkoły był najgorszym koszmarem. Okazało się, że wszyscy śledzili nasz pobyt w Korei. Jedni z ciekawości, inni z zazdrości lub powodu do żartu. Nikt nie patrzył już na nas tak samo. Przede wszystkim stałyśmy się główną plotą szkoły. Nasz wygląd, styl ubierania, a nawet "akcent" był komentowany. Z cichych i prawie nic nie znaczących uczennic zrobiono z nas gwiazdy estrady. Najgorsze jednak było to, że zaczęto wytykać Paulinę palcami. Jakaś dziewczyna z pierwszej klasy znalazła kilka postów z Hayley w roli głównej. "Wszyscy jesteśmy tolerancyjni". Mhm, ale gdy tylko dojdzie do spotkania twarzą w twarz z kimś kto ma inne spojrzenie na świat...Powodzenia. 

***

Ciężko było nam przetrwać pierwsze tygodnie. Naprawdę atmosfera i licealiści byli uciążliwi. Nawet bardzo. Na szczęście potem już jakoś się przyzwyczaiłyśmy. Przestałyśmy się tym przejmować. Ludzie coraz mniej o tym gadali. Wszystko wracało do normy. Ale jak to zwykle bywa: jest dobrze ,zbyt dobrze ,więc musi się coś posypać. 

***

- Alya? - odezwał się w słuchawce Jimin. Był trochę zaspany. Dochodziła już pierwsza w nocy, ale u niego była prawie dziewiąta rano. Marzyłam o poduszce. Miałam męczący dzień. Najchętniej bym się rozłączyła.

- Coś się stało? - zazwyczaj nie dzwonił do mnie o tej godzinie. Wiedział, że wtedy raczej śpię, dlatego nie dzwoni bez przyczyny.

- Musisz przylecieć na początku kwietnia. - od razu się rozbudziłam. Tryb koreańskiego załącza mi się już automatycznie.

- Do Seulu? - wolałam się upewnić swoich domyśleń.

- Tak. - przytaknął. - Chodzi o Kim Te-juna. - mówił o dyrektorze ,który odwiedził mnie w Polsce pod koniec zeszłego roku. - Był w zeszłym tygodniu na spotkaniu z naszym menadżerem. 

- I? - nie lubię ich menadżera. Chan zmusił mnie do tej durnej umowy ,przez którą oficjalnie mam zakaz zbliżania i kontaktowania się z BTS.

- Mają dla Ciebie propozycję. - zdziwiłam się. - Namjoon zna szczegóły. - usłyszałam szelest. Najprawdopodobniej podał telefon liderowi.

- Tu Namjoon. - odezwał się po chwili RM. Nie dał mi się nawet przywitać. Spojrzałam na kalendarz. Dzisiaj mają koncert w Japonii. To wyjaśnia pośpiech lidera. - Chodzi o nowy film krótkometrażowy. - weszłam pod kołdrę. - Ma promować naszą kampanie "LOVE YOURSELF". - już podoba mi się ten pomysł. - Potrzebujemy kilku dziewczyn różnej narodowości. 

- Masz być jedną z nich. - usłyszałam w oddali głos Jimina. 

- Te-junowi zależy ,żeby mieć Cię w swojej uczelni. - kontynuował Namjoon. Pewnie to zasługa mojego ojca i Jimina, pomyślałam. - Wiele naszych fanek zna już twoją twarz. Jesteś tutaj lubiana i nie masz za wielu wymagań. - jak zawsze szczery. - Dlatego Chan i Te-jun doszli do wniosku ,że obydwoje zyskają ,gdy staniesz się naszą trzecią aktorką.

- Tak o? Po prostu? - byłam zaskoczona.

- Wszystko zawrzemy w umowie. - mówił dalej. - Jednak najpierw musisz tu przylecieć.

- Namjoon wiesz przecież ,że to nie jest takie proste. - stwierdziłam. Czy tylko ja tutaj myślę realnie? Mam szkołę. Jakieś życie, a do Korei mam jedenaście godzin lotu. 

- Spokojnie. - poczułam troskę w jego głosie. - Wszystkim się zajmę, ale będziesz musiała przyjechać sama. - kurna. Mama mi na pewno nie pozwoli. - Odezwę się o osiemnastej mojego czasu. - znów szmer. Zaniemówiłam. Dopiero teraz doszło do mnie jaką szansę otrzymuje od losu. 

- W porządku? - spytał Jimin śmiejąc się z czegoś.

- Przeżywam szok. - przyznałam.

- Będzie dobrze. - zapewnił. - A teraz kładź się spać ,bo już późno. - uśmiechnęłam się. - Dobranoc Kochanie. 

- Miłego dnia Jiminie. - rozłączyłam się i wybuchłam śmiechem. Moja siostra podsłuchiwała całą rozmowę.Rzucała cień poprzez mleczną szybę. - A Ty co? - otworzyłam drzwi i omal nie upadła na panele. Zawsze dziwi mnie to. Po co ona to robi skoro i tak przecież nic nie rozumie.

- Normalni ludzie, gdy ze sobą chodzą robią te same rzeczy w tym samym czasie. - założyła ręce na krzyż. - Ale Ty ze swoim chłopakiem musisz robić wszystko na odwrót. - zaśmiałam się. - Jimin wstaje, a Ty idziesz spać. - czyli jednak słucha ,gdy mówię jej o podstawowych zwrotach koreańskich. - Czy to nie jest chore?

- Trochę. - zgodziłam się.

***

Kolejne rozdziały będą się działy w różnym odstępie czasowym. 

Mam nadzieję ,że się nie pogubicie, a przede wszystkim ja czegoś nie sknocę.

Dzięki :3

*cieszę się, że znów pisze*

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz