We can't do that

1K 50 0
                                        

- Hej - odezwał się w słuchawce głos Tae. Dochodziła już północ. - Dobry wieczór...raczej. - dodał speszony.

- Coś się stało? - spytałam zdziwiona jego telefonem o tej porze.

- Nie możemy jutro jechać do Busan. - wypowiadał nazwę jak "pusan".

- Busan...- powtórzyłam przypominając sobie o wyjeździe. Miliony myśli napłynęły do mojej głowy.

- Chan nie zgodził się na nasz wyjazd...Ze względu na Ciebie i Jimina. - spojrzałam w sufit. Jimin...Pogodziliśmy się. Wróciliśmy do siebie. Znów byliśmy razem...A może nie? A może to tylko przyjacielskie pojednanie? Z drugiej strony jakie przyjacielskie? Przecież on chce być moim chłopakiem. Tylko moim chłopakiem... chyba. Oppa...przypomniałam sobie jak pierwszy raz tak do niego powiedziałam. Wszyscy się dziwili...

***

- Alya jesteś tam? - wróciłam do rzeczywistości. Spojrzałam na twarz przyjaciółki. Spała sobie słodko obok mnie tuląc do siebie poduszkę.

- Jestem. - odparłam szeptem. Nie chciałam jej zbudzić. - Przykro mi. - przyznałam, niekoniecznie szczerze. - Przepraszam to moja wina. - wyjąkałam.

- Przestań. - zaprzeczył. - Pomyślałem jednak ,że mogłabyś wpaść do mnie...

- Do dormu? - dociekałam. W jego tonie głosu wyczułam nadzieję.

- Tak. - skinął głową. - Nam i Jimin jadą jutro gdzieś z Chanem, a Jungkooka i Jina też nie będzie... więc stwierdziłem...- dukał.

- Dobrze. - zgodziłam się. Przerwałam tą jego dziwną wypowiedź. - Tylko ktoś musiałby po mnie przyjechać...Bo wydaje mi się, że sama nie trafię. - zaśmiał się.

- To o której mam być? - zdziwiłam się.

- To ty umiesz prowadzić? - spytałam wprost. Nigdy nie sądziłam, że V posiada tą umiejętność. Chociaż jego wiek wskazywał na to, że powinien lub przynajmniej wypadało by posiadać prawo jazdy. Naprawdę nigdy bym go o to nie podejrzewała.

- Tak, ale zawsze przegrywam w kamień, papier ,nożyce ,gdy losujemy, który ma prowadzić. - wyjaśnił niepocieszony, a na moje usta wkradł się uśmiech.

- Oj...- pożałowałam go. - Najlepiej dziesiąta. - przytaknął. - Dzięki.

- To do jutra Aleksandro. - uśmiechnęłam się. Wciąż pamięta moje pełne imię. - Dobranoc.

***

- Dobrej nocy Taeyhung. - rozłączył się. Spojrzałam na ekran. Na tapecie znajdowało się zdjęcie Jimina. Zamknęłam oczy. Ujrzałam jego sylwetkę w windzie. Zwróciłam uwagę na jego twarz. Zmartwienie. Bezsilność. Podniosłam powieki.

- Czuje to samo...- westchnęłam. Przewróciłam się na lewy bok. Tyłem do przyjaciółki. Paulina zabroniła mi czytać komentarze i artykuły związane z piosenką Jimina. Miała racje. Zawsze ją ma. Lepiej ,żebym nie wiedziała. W końcu im mniej wiesz tym lepiej śpisz... Wyłączyłam więc Internet.
Kiedy tylko wróciłam do domu wysłuchałam tej piosenki chyba z tysiąc razy. Seok-jin dał mi płytę. Dlatego mogłam ze spokojem słuchać jej w salonie. Odtwarzając ją w kółko i w kółko na wieży. Wiem o czym była. Rozumiałam przekaz. Tekst był prosty, ale piękny. Obiecuję... obietnica. Złożyłam ją dzisiaj podpisując umowę z menadżerem chłopaków. Z Chanem. Ale złożyłam ją także bezwiednie Jiminowi.

- Bądź moja...- wypowiedziałam słowa Jimina i z uśmiechem na twarzy odpłynęłam w krainę snów...

***
^^

Dziękuję :3

<3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz