Like a dream

884 52 0
                                        

- Jimin... - rozpoznałam chłopaka na końcu parkingu na lotnisko Incheon koło niego stał Hoseok. Obydwoje mieli założone czapki  i maseczki przeciw smogowe. To mnie zawsze rozbawia. Przecież i tak każda fanka by ich rozpoznała. Uśmiechnęłam się do machającego Jimina. Łał... Zobaczyć ich po trzech miesiącach to coś niesamowitego. Strasznie się za nimi stęskniłam. Bardzo. Stali przy wysokim SUV-ie. Kiedy dzieliło nas kilka metrów silnik zgasł, a razem z nim światła, ktore oświetlały moją drogę. Panował już mrok. Przez jasność ekrany komórki dostrzegłam Seok-Jina wysiadającego z auta. Sprawdzał pewnie godzinę.

- No w końcu. - zaśmiał się Jin dochodząc do przyjaciół. Pierwszy objął mnie Hoseok.

- Dobrze Cię widzieć. - przejął moją torbę. Jestem tutaj tylko na trzy noce. Mówiłam mamie ,że bez sensu lecieć tutaj na tak krótki czas. Jednak uparła się. Miała w sumie słuszność, bo dzięki temu stracę tylko dwa dni szkoły.

- Stęskniłam się. - przytuliłam się do Jimina. Pocałował mnie w czoło.

- Trochę urosłaś?  - zażartował wskazując moje wysokie buty.

- Aish! - krzyknął Jin. - Alya jeszcze przerośniesz Jimina jak nasz Maknae. - roześmiał się, a Hoseok zachichotał. Było mi ciężko powstrzymywać śmiech, ale jakoś dałam radę. Na całe szczęście ,bo Jimin się zdenerwował. Poczułam jak napinają mu się wszystkie mięśnie.

- Ha-ha dowcipny jesteś Hyung. - powiedział Jimin z jadem w głosie i chciał już używać siły.

- Przestań Jimin. - powstrzymałam go. - To tylko kiepski żart. - zerknął na mnie wściekle. Co on się tak obrusza? - Jedźmy już. - wskazałam auto.

- Alya ma rację. - zgodził się ze mną Hoseok.

***

- Wstałaś już? - wszedł do mojego pokoju Jin. Wzdrygnęłam się. Nie spodziewałam się nikogo tak wczesnym rankiem.

- Tak... - odwróciłam się spokojnie. Spojrzałam na twarz przyjaciela. Jest dla mnie jak starszy brat. W każdej sprawie stara się pomóc. Cieszę się ,że tu jestem ,ale z drugiej strony...Nie wiem. Czuje się dziwnie.

- Źle spałaś? - podszedł bliżej. Układałam ubrania w walizce, aby zrobić miejsce na brudy.

- Nie. - zaprzeczyłam.

- Myślałem, że będziesz spać w pokoju...

- Jimina? - chyba nie chciałam, żeby sam to powiedział. To źle brzmi.

- Zmieniłaś się. - stwierdził. Zrobiło mi się z tego powodu przykro. Uniosłam brwi i zbliżyłam do niego. - Jesteś smutna.

- Ja? - zdziwiłam się.

- Coś Cię martwi. - usiadł na łóżku. Zaśmiałam się nerwowo. - Powiedz mi. Spróbuje pomóc. - uśmiechnęłam się kręcąc  głową. - Wiem o Mateuszu. - zdrętwiałam.

- O czym ty mówisz? - spojrzałam na niego zaniepokojona.

- Może nie wiesz, ale Paulina ma dobry kontakt z Namjoonem. - odwróciłam wzrok od jego ciemnych oczu. - Powiedziała mu o tym co pomiędzy wami zaszło.

- Nie rozumiem. - odparłam patrząc w pustą przestrzeń.

- Straciłaś przyjaciela. - wstał. - To musi być dla Ciebie ciężkie. - przytulił mnie.

- Alya... - w drzwiach pojawił się Jimin. Miał  rozczochrane blond włosy. Dlaczego dopiero teraz to zauważyłam? - Coś się stało? - Jin wypuścił mnie ze swych ramion.

- Nie. - skłamał starszy. - Po prostu cieszę się ,że Alya jest znów z nami. - uśmiechnął się i zostawił mnie wraz z Jiminem samych. Zapięłam walizkę i ściągnęłam ją na podłogę. Objął mnie od tyłu.

- Co masz ochotę dzisiaj robić? - zaśmiałam się.

- A nie mamy w planach żadnych prób i treningów? - zakpiłam.

- Nieee. - zaprzeczył. - Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie. - zapewnił i pocałował mnie delikatnie w polik.

- Czasem... wydaje mi się ,że to tylko sen. - podniósł mnie do góry. Oplotłam nogami jego biodra. Lubię patrzec mu w oczy.

- Mówisz ,że jestem twoim snem? - zaśmiał się.

- Chociaż teraz...- zmarszczył czoło. - Nie marszcz się.  - dotknęłam jego twarzy. - Nie mówiłam Ci, że nie podobają mi się blondyni? - wybuchnął śmiechem.

***
Dzięki:3

<3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz