A moment to remember

937 53 1
                                        

Jasne promienie słońca wpadały przez okno. Był już ranek. Otworzyłem jedno oko. Obudziłem się najprawdopodobniej przez osobę, która uchyliła drzwi. Ktoś wszedł do środka. Podniosłem głowę by sprawdzić kto. W wejściu spotkałem się ze spojrzeniem Tae. Wyglądał z początku na zmieszanego. Jednak już po chwili uniósł ze zdziwienia brwi. Zauważył dziewczynę. Podążyłem więc wzrokiem za nim. No dobra. Znajdowałem się w słabym położeniu. Alya leżała na moim nagim torsie ubrana tylko w moją czarną koszulkę. Szybko nakryłem dziewczynę pościelą.

- Nam Cię woła. - powiedział. Kurde! Spojrzałem na zegar. Dochodziła dziewiąta. Muszę ją budzić. Za dwie godziny powinna być na lotnisku.

- Powiedz mu, że za chwilę przyjdę. - poprosiłem.

- Ona ma siedemnaście lat. - dodał choć nie musiał. On myślał ,że my...- Ale to nie moja sprawa. - poczułem napływającą złość. Podniosłem się odsuwając dziewczynę od siebie. Podszedłem do przyjaciela.

- Oczywiście, że nie twoja. - warknąłem wściekły. Wtyka nos w nie swoje sprawy. Przymrużył oczy.

- Obyś tylko nie narobił jej problemów. - syknął uśmiechając się do śpiącej dziewczyny.

- Zostaw ją w spokoju. - lekko szturchnąłem go w ramię, by wyszedł z pokoju.

- Bo? - zaśmiał się kpiąco i oparł ciężar ciała na moim ramieniu, którym zagradzałem drogę.

- O co chodzi? - zjawił się Namjoon.

- O nic. - odpowiedzieliśmy równocześnie z Tae.

- Ubierz się. - poradził Hyung zwracając się do mnie. - I zabierz stąd Alyę. - wskazał dziewczynę. - Chan za chwilę ma przyjechać. - kurna. Tylko tego jeszcze brakowało.

***

Siedziałam na miejscu pasażera. Obok znajdował się Seok-Jin. Musiałam w dziesięć minut eksmitować się z dormu chłopaków. Pod wpływem pośpiechu ledwo zdążyłam się pożegnać z Jiminem i chłopakami. Byłam zła na siebie. Zapomniałam nastawić budzik. To było bardzo głupie z mojej strony. Do tego rozładował mi się telefon, a nie było już czasu, aby go naładować. Paulina mnie chyba za to zabije.

- Fajna bluzka. - uśmiechnął się do mnie Jin. Spojrzałam na siebie. Kurde! Wciąż mam na sobie bluzkę Jimina.  

- Dzięki. - założyłam ręce na krzyż. Mój gniew sięgał już zenitu. Wtedy spojrzałam na drzwi windy. Stał w nich Jimin. Podbiegł do auta. Moja złość uleciała jak powietrze z przebitego balonika. Seok-Jin otworzył okno. Szyba zjechała w dół.

- Będę czekał. - złączył namiętnie nasze usta. Uśmiechnęłam się. - Pisał, dzwonił, myślał...

- Pośpieszcie się. - zaśmiał się starszy.

- Uważaj na siebie. - pogładziłam delikatną twarz chłopaka. Chwycił moją dłoń i wsunął do niej małe zawiniątko.

- Kocham Cię. - pocałował mnie w czoło. Odsunął się od auta. Uśmiechnęłam się i Jin ruszył z piskiem opon. Odwróciłam się ostatni raz patrząc w stronę Jimina. Dopiero teraz dostrzegłam, że towarzyszył mu jeszcze Hoseok i Tae. Pokiwałam im na pożegnanie. Jin zamknął okno i straciłam podziemny parking z zasięgu wzroku.

***

- Musimy się już pożegnać. - odezwał się cicho Seok-Jin. Jego słowa brzmiały tak smutno. Zamyśliłam się. Doszło do mnie, że nie wiadomo kiedy ich znów zobaczę. Czy w ogóle ich zobaczę.

- Strasznie mi smutno z tego powodu. - objęłam jego szyję. - I nie chce się rozstawać. - mocno mnie przytulił.

- Zrezygnowałaś z umowy i szkoły. - zaczął temat, który sprawiał, że łzy same cisnęły mi się do oczu. - Będę za Tobą strasznie tęsknił. - jego uścisk bardziej się zacieśnił.

- Będzie mi Ciebie brakować... - przygryzłam wargę, by nie wybuchnąć płaczem.

- Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z marzeń. - spojrzałam na niego zdziwiona. - Wiesz co mam na myśli. - ucałował mnie jak Jimin, w czubek głowy. To był zawsze najsłodszy i równocześnie najbardziej znaczący dla mnie gest. Mówił jak ważni jesteśmy dla drugiej osoby. Dawał poczucie bezpieczeństwa i bycia kochanym.

- Bądź po prostu sobą. - uśmiechnął się.

- Dziękuję Seok-Jin. - skłonił się i wsiadł do samochodu. Odjechał w krótce po tym. Uśmiechnęłam się do tyłu odjeżdżającego auta...

To były chwilę warte zapamiętania.

***

DZIĘKUJĘ :3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz