Fear

765 38 4
                                    

- Denerwujesz się? - weszła do pokoju Paula. Wyglądała na zmęczoną. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie obok naszej wspólnej fotografii. Usmiechnelam się na miłe wspomnienie zdjęcia zrobionego jeszcze w Polsce. Jednak szybko wróciłam na ziemię. Dochodziła już północ. Zapięłam ostatni zamek walizki. Sama byłam wykończona, ale podniosłam się, by patrzeć jej w oczy. 

- Tak. - przyznałam szczerze. Podeszła bliżej i objęła mnie. - Przepraszam, że nie było mnie teraz przy Tobie. - czułam się winna. Przyjaciółka wróciła dopiero przed chwilą do domu. Jutro wyjeżdżam na parę tygodni, a nie poświęciłam jej nawet jednego wieczora. Wciąż tylko myślałam o sobie. Nawet naszą puszystą kulkę, która sporo już urosła zostawiłam tylko na jej barkach.

- W porządku. - powiedziała mocno mnie przytulając. - Hayley po przymiarkach przyjechała do mnie. - uśmiechnęłam się. - Dziękuję, że z nią porozmawiałaś. 

- Tylko poprosiłam by przemyślała sprawę. - stwierdziłam. Puściła mnie i usiadłyśmy na łóżku. Spojrzałam w jej brązowe oczy. Tyle już przeszłyśmy razem. Upadki, porażki, wzloty i sukcesy. Wszystko razem. Nawet ta cholerna Korea. Nigdy nie sądziłam, że zajdziemy tak daleko. Wciąż będąc tak blisko siebie.

- To wystarczyło. - uśmiechnęła się.

- Boję się. - chwyciłam ją za rękę. Zmarszczyła czoło. 

- Czego? - spytała śmiejąc się. - Przecież wszyscy Cię kochają. - westchnęłam.

- Boję się, że zrobiłam błąd. - spoważniała i zaczęła uważniej wsłuchiwać się w moje słowa. - Chodzi o Jungkooka i Jimina. - uniosła brwi nic nie rozumiejąc. - Kocham Jimina, ale jeśli to nie...

- O nie, nie. - przerwała mi natychmiastowo. - Nie wyjeżdżaj mi teraz z jakimiś rozterkami miłosnymi. - odwróciłam wzrok. Poczułam się dziwnie. Zmieszana i zakłopotana.

- A jeśli źle wybrałam? - szepnęłam.

- Słucham? - wstała i stanęła przede mną. - Nie rób teraz scen. - skinęłam głową. - Nie w tym momencie. - uklękła przede mną. - Wszyscy wyczekują dziewczyny Jimina. Tego, aż pokażecie się publicznie razem. Nie rób mu tego. Nie po tym wszystkim co zrobił. - byłam zaskoczona, że tak go broni. Zawsze myślałam, że nie przepada za nim. - Kochasz Jimina?

- Tak. - powiedziałam bez zastanowienia.

- Tego się trzymaj. - poradziła.

- Masz rację. - uśmiechnęłam się. - Zawsze ją masz. - wyszczerzyła się szeroko. - Dziękuję. - potrzebowałam takiego wstrząsu. Paula zawsze wie jak mnie ogarnąć. Kocham ją ponad życie i wiem ,że z nią nigdy nie zginę.

***

- Gotowa? - spojrzał na mnie uśmiechnięty Hoseok. Zerknęłam nerwowo na Jimina. Trzymał moją rękę. Dbałbym nigdzie nie zaginęła. Zauważył moje zdenerwowanie i puścił do mnie oczko.

- Będzie dobrze. - powiedział. Chociaż brzmiał przekonująco to czułam jak serce podchodzi mi do gardła. Bardzo się stresowałam. Niby taka chwila przejścia po prostu na lotnisko, a wydaję mi się jakbym miała zaraz pójść na ścięcie.

- No chłopaki nasza ostatnia trasa. - odezwał się RM, który obejmował w pasie Leyle. Wszyscy spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się szeroko. Wtedy Tae ruszył pierwszy. Rozbrzmiały krzyki i piski fanów. Army wykrzykiwały ich imiona. Jimin się uśmiechnął. Te wrzaski sprawiają mu przyjemność, stwierdziłam. Za V poszedł Suga, a następnie Jin ,który zwrócony do mnie uniósł kciuk do góry. Chciał bym poczuła się trochę lepiej. Kolejnym był Jungkook. Przez cały poranek nie odezwał się do mnie słowem. Jednak w tym momencie odwrócił się w moją stronę i puścił oczko. Uśmiechnęłam się. Wszyscy mnie wspierają, pomyślałam. Moja przyjaciółka nigdy się nie myli. Namjoon chwycił za rękę Leylę i zniknęli w przejściu. Teraz hałasy były najgłośniejsze. Kompletnie nie rozumiałam co krzyczą fani. Krzyki zlewały się w jeden pisk. Jimin zerknął na mnie śmiejąc się.

- Nie denerwuj się. - mówił cały czas uśmiechając się. - Jesteś ze mną. - dodał i zacieśnił uścisk na mojej dłoni. Wzięłam głęboki wdech i wyszliśmy na pożarcie paparazzi. Nogi trzęsły mi się jak galareta. Nie mogłam złapać ani jednej sensownej myśli. Aparaty, kamery, telefony, dyktafony. Wszystkie urządzenia były zwrócone na nas. Dźwięk robienia zdjęć i blask fleshy wybił mnie totalnie z rytmu. Co ja właściwie tu robię? Patrzyłam spanikowana na Jimina, który bawił się przednio. Machał, uśmiechał się. Szczęście, że obejmował mnie w talii. Gdyby nie to na pewno runęłabym już na posadzkę nie mogąc utrzymać równowagi w tych okropnych szpilkach. Ludzie nawoływali nas. Krzyczeli nasze imiona. Byłam w ciężkim szoku, a raczej strachu. To mnie przerażało. Jednak widząc wzrok Jimina i czując jego spokój uśmiechnęłam się. Tyle wystarczyło by ruszyć dalej do bramek. Odetchnęłam z ulgą, gdy krzyki z każdym krokim oddalały się od nas.

***

- Przeżyłaś? - zaśmiał się Jimin, gdy stanęliśmy przy reszcie.

- Ledwo. - przyznałam szczerze, gdy doszedł do nas Hoseok. - Myślałam, że umrę z przerażenia. - chłopcy razem z Leylą wybuchli śmiechem, a Jimin mocno mnie przytulił.

- Mi też nie było łatwo. - stwierdziła dziewczyna Nama.

- Ale to już za nami. - uśmiechnął się Hobi. - Teraz lecimy do LA! - zatańczył by rozluźnić atmosferę i ruszyliśmy w stronę samolotu.

***

Dzięki :3

***

zapraszam także do mojego drugiego opowiadania, które dopiero dodałam kilka dni temu

👇👇👇

https://my.w.tt/Fbuon8CYgY

<3

BTS-JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz