Pw-Tomek
Dalej denerwowałem się na Natalkę. Serio uwierzyłem w jej historie i bardzo ją przeżyłem. Tak czy siak, wybaczyłem jej i razem udaliśmy się na kolację do jadalni. Tym razem podany został kurczak.
-Świetnie pachnie- pochwaliłem- jestem pewien, że będzie smakować równie dobrze, jeśli nie lepiej.
-Mam nadzieję, że ci posmakuje- zaśmiała się Ewa- Może wszyscy razem obejrzymy film po kolacji?
-Dzięki za propozycję mamo, jednak chyba z niej nie skorzystamy- odpowiedziała Natalka.
-Jak chcecie, a teraz zabierajmy się za jedzenie- podniosła swój widelec.Czułem się obserwowany. Wiedziałem, że tata Natalii nadal mnie nie akceptuje,nie mogłem jednak nic z tym zrobić. Zacząłem jeść. Ponownie bardzo mi smakowało, wiedziałem po kim Natalia odziedziczyła talent do gotowania.
-Bardzo mi smakowało, naprawdę jest pani świetną kucharką- skomplemetowałem danie- smakowało lepiej niż pachniało.
-Słyszysz Tomek? Mówiłam ci, że umiem gotować! - zwróciła się do swojego męża.
-Ten chłopak musiałby spróbować twojego królika, żeby się wypowiedzieć na ten temat- nawet na mnie nie popatrzył, choć to chyba lepiej.
-Ale tato, zjadł już dwie potrawy i może powiedzieć co o nich sądzi- obroniła mnie Wiktoria.
-Dobra widzę, że się z wami nie dogadam- powiedział i wstał od stołu. Wyszedł z pomieszczenia i udał się na piętro.
-Przepraszam- było mi głupio.
-Nie masz za co kochanie- zdziwiłem się, że Natalia powiedziała na mnie tak przy innych osobach.
-Macie problemy w rodzinie, a to wszystko moja wina- wyjaśniłem.
-Nie obwiniaj się, to mój mąż musi się przystosować. Możliwe, że ty też kiedyś będziesz członkiem tej rodziny, a on powinien to zaakceptować- Ewą się oburzyła.
-Dobra niech tata się uspokoi, a ja i Tomek idziemy- Natalia wstała od stołu, stanęła za mną i położyła rękę na moim ramieniu.
-Gdzie? - spytała mama Natalii, a dziewczyna podeszła do niej i szepnęła jej coś na ucho. Kobieta uśmiechnęła się- Uważajcie na siebie!Potem wyszliśmy z domu Natalki. Było już ciemno, co dodawało fajnego klimatu. Zeszliśmy na jakąś ścieżkę i podążaliśmy nią trzymając się za ręce. Bardzo lubiłem romantyczne spacery z Natalią. Ten był o tyle fajny, że byliśmy sami i nikt nam nie przeszkadzał. Z czasem przerzuciliśmy się na uścisk. Byłem szczęśliwy, gdy idąc czułem bicie serca Natalki. Serca, które należało do mnie.
Po dość długiej, lecz miłej wędrówce i rozmowie dotarliśmy do bardzo ładnego miejsca. Była to polana w środku lasu. Znajdowało się tam też jezioro i mały pomost na który się udaliśmy. Usiedliśmy na nim i postanowiliśmy zamoczyć nogi w wodzie.
-Kolejne ważne miejsce? - spytałem.
-Tak, skąd wiedziałeś? - zdziwiła się.
-Kocham cię, wiem co myślisz i czujesz- odpowiedziałem.
-Co w takim razie mam zamiar zrobić? - zmrużyła oczy, aby udać, że próbuje się skoncentrować.
-Chcesz mnie przytulić i powiedzieć, że mnie kochasz, że jestem tym jedynym- wymyśliłem, a Natalia przytuliła się do mnie.
-Kocham cię i chociaż jest wiele mężczyzn na tej planecie...- zaczęła.
-No jest siedem milionów ludzi przecież, musi być dużo facetów- uśmiechnąłem się.
-Choć jest ich wiele, to ty jesteś dla mnie jedyny i wyjątkowy. Najprzystojniejszy i najmądrzejszy, najzabawniejszy i najkochańszy. Jesteś moim całym światem, obsesją i sensem życia, jesteś moim kochaniem- wtuliła się we mnie mocniej
-Szaleje na twoim punkcie. Wariuje na twój widok. Moje serce zaczyna bić szybciej, gdy słyszę twój głos. Czuję szczęście, spełnienie i docenienie, kiedy wypowiadasz moje imię. Jeśli widzę jakąś wodę, to myślę o tobie, bo kojarzy mi się ona z błękitem i głębią twych oczu. Kocham cię- objąłem ją swoją ręką i pocałowałem w czoło.Potem chwilę siedzieliśmy w milczeniu i wpatrywaliśmy się w swoje odbicia na tafli wody.
Nagle Natalia wyciągnęła stopy z jeziora i ubrała buty. Poprosiła, abym zrobił to samo, a potem zaprowadziła mnie pod jedno z drzew.-Widzisz to drzewo? - spytała.
-Tak, widzę- odpowiedziałem.
-Na razie nie wyróżnia się od innych, nie myślisz o nas, gdy na nie patrzysz. Jest zwykłe i nie rozpoznał byś go, prawda? - kiwnąłem głową.
-Do czego zmierzasz?-spytałem a dziewczyna podniosła patyk z ziemi.
-Złap mnie za rękę, tak jak wtedy w kuchni- poprosiła, a ja to zrobiłem.Nie kierowałem jednak jej dłonią. Byłem ciekaw co zrobi. Dziewczyna stanęła przodem do drzewa i zaczęła wydrapywać coś na jego korze, gdy spojrzałem przez jej ramie ujrzałem napis 'TD+NG', obserwowałem jak otaczała go kształtem serca. Gdy skończyła obróciła głowę w moją stronę, a ja złożyłem pocałunek na jej ustach.
-Ten znak zostanie tu na zawsze- powiedziałem.
-I za każdym razem, jak tu przyjdziemy- kontynuowała.
-Przypomni nam się początek naszego związku- skończyłem, bo zaczęliśmy się całować.Następnie wróciliśmy na pomost. Zobaczyłem, że Natalia ma gęsią skórkę, więc zdjąłem z siebie swoje okrycie wierzchnie i nałożyłem je na dziewczynę. Było mi trochę zimno, ale ogrzewało mnie ciepło bijące od ukochanej.
-Jest ci już zimno, wracamy- zarządziła.
-Dam radę, poza tym zawsze możesz mnie rozgrzać- uniosłem brew, a potem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Wolę nie robić, tego w środku nocy na leśnej polanie, gdzie w każdej chwili mogą zjawić się ludzie lub zwierzęta- oznajmiła.
-Boisz się zwierząt? - spytałem.
-Z tobą nie, wiem, że mnie obronisz- wstała i zachęciła mnie, abym zrobił to samo.
-Cieszę się, że zdajesz sobie z tego sprawę- objąłem dziewczynę i udaliśmy się z powrotem do domu jej rodziców.Na miejscu okazało się, że Wiktoria już śpi a rodzice Natalii oglądają film. Nie chcieliśmy nikomu przeszkadzać, więc wzięliśmy szybki prysznic, przebraliśmy się w piżamy i położyliśmy się do łóżka. Byłem naprawdę zdziwiony, że pan Tomasz pozwolił nam spać razem na dwuosobowym łóżku. W sumie bardzo często spaliśmy razem, praktycznie cały czas spędzaliśmy wspólnie, więc zacząłem się zastanawiać, czy nie zaproponować Natalii wspólnej przeprowadzki do jednego mieszkania. Nie wiedziałem w sumie czy by się zgodziła, ale wydawało mi się, że nie miałaby powodów do odmowy.
CZYTASZ
Miłość od pierwszego tańca
FanfictionWe współpracy z @blameofnatalie, nie chcemy spotykać się z wami w sadach (nawet takich jabłkowych) i no lovki Okładka by @blameofnatalie