#107- Party U Hugona

79 9 16
                                    

Pw-Tomek

Kiedy byliśmy już ubrani i gotowi do wyjścia opuściliśmy dom i pojechaliśmy w miejsce, jakiego adres podał nam Hugon. Znaleźliśmy tam bar. Był bardzo elegancko przystrojony, a po stronie lewej od wejścia znajdowała się ogromną scena. Gdy razem z Natalką przyjechaliśmy, na miejscu był już solenizant. Podeszliśmy do niego, złożyliśmy mu życzenia i daliśmy prezent, który kupiliśmy rano w centrum handlowym. Potem chwilę porozmawialiśmy z mężczyzną, na temat jego kanału, jaki miała wyprodukować moja firma Vidmo. Bardzo się do tego przygotowywaliśmy, bo był to pierwszy kanał, który mieliśmy robić od początku, więc przykładaliśmy uwagę do każdego małego szczególiku. Dostałem jednak informacje, że prace chylą się już ku końcowi i już w tegoroczne lato, będziemy mogli oficjalnie otworzyć ten kanał.

Podczas tej miłej rozmowy na imprezę przybył Ignacy. Był bardzo uśmiechnięty i szczęśliwy, ale kiedy tylko zobaczył mnie i Natalkę, trzymających się za ręce, zaczął zachowywać się jakoś dziwnie, odwracać wzrok itp. Zastanawiało mnie zachowanie mojego przyjaciela, bo od mojej imprezy urodzinowej miałem wrażenie, jakby mnie unikał i chciał ograniczyć kontakt. Nie znałem jednak powodu takiego postępowania. Spytałem go wprost, czy zrobiłem coś źle, czy uraziłem jego osobę, czy cokolwiek. Odpowiedział krótko, że nie i odszedł ode mnie. Było to naprawdę dziwne, jednak na szczęście byli też inni ludzie, z którymi mogłem porozmawiać i nie zachowywali się oni, jakbym był trędowaty, czy coś w tym stylu.

Jako że impreza odbywała się w barze, mieliśmy stały dostęp do alkoholu. Kilka osób musiało jednak nie pić, aby bezpiecznie odwieźć pozostałych do domów. Postanowiłem się, wiec poświęcić i zostać tym nieszczęśnikiem. Na przyjęciu było dużo jedzenia, picia, muzyki i tańców, co stwarzało naprawdę świetna atmosferę. Jednak około dwudziestej drugiej Hugon wszedł na scenę i ogłosił show.

Miały brać w nim udział cztery dziewczyny. Nie wiedziałem na czym to miało konkretnie polegać, jednak wydawało mi się, że będzie chodzić o jakiś konkurs, czy coś takiego. Niestety żadna dziewczyna nie miała większej chęci na występ w show, więc Hugon musiał wylosować kogoś z tłumu. Jego pierwszą ofiarą była Aleksandra. Następnie wodził wzrokiem po całej sali, aż wreszcie wypatrzył sobie kolejną osobę. Była to moja Natalka, wiedziałem, że dziewczyna nie jest zachwycona, jednak nie miała jak odmówić. Jeśli chodzi o mnie to byłem w sumie zadowolony z takiego obrotu spraw. Wiedziałem, że Natalia jest cudowna i na pewno wygra, cokolwiek będzie musiała zrobić. Moje ego już nie mogło doczekać się słuchania o świetności mojej dziewczyny i o tym jaką świetną jest osobą. Ogólnie czułem jakbym to ja był na jej miejscu i postanowiłem, że Natalia musi wygrać, bez względu na wszystko. A moim celem było jej pomóc. Jeśli chodzi o następne dziewczyny, były to Kinga i Ewelina. Nie była to ta Ewelina, z którą kiedyś chodziłem.

W końcu wszystkie dziewczyny usiadły już na krzesłach na scenie, a zadowolony Hugon przyniósł kolejne krzesełko i postawił je na środku. W końcu przyszedł czas na wyjaśnienie zasad pierwszej konkurencji. Dziewczyny miały przejść przez pół parkietu i zrobić pięć póz do zdjęć z krzesłem, które zostało wniesione wcześniej. Pomyślałem, że jest dobrze. Po tych wszystkich ściankach i sesjach zdjęciowych Natalka miała już doświadczenie w robieniu póz. Pierwszej dziewczynie poszło dość słabo, ciągle chodziła wokół krzesła, bo nie mogła wymyślić żadnej sensownej pozy. Wtedy przyszedł czas na Natalię. Powoli przeszła przez scenę i zabrała się za pierwszą pozę. Położyła jedna nogę na krześle, przyłożyła rękę do swojej głowy, jakby poprawiała kapelusz, a druga rękę położyła na biodrze. Następnie obróciła krzesło do tyłu i usiadła na nim rozkładając nogi na boki, w tym ujęciu jej ręka podtrzymywała twarz, delikatnie muskając policzek. Następna poza była na stojąco. Dziewczyna stanęła obok krzesła i położyła swoje ręce na jego oparciu. Jako numer cztery dziewczyna wybrała klasyczne noga na nogę i dłoń trzymająca podbródek. Na koniec podparła się jedna ręką o krzesło i skrzyżowała nogi. Oczywiście w każdej pozie dziewczyna grała mimiką, twarzą i emocjami, co wychodziło jej naprawdę świetnie i byłem pewny, że wygra. Kiedy wracała na miejsce posłała publiczności najszczerszy uśmiech i usiadła na swoim krześle.

Następne dziewczyny nie popisały się tak, jak Natalka, ale nie były aż takie złe. Kiedy Ewelina usiadła już na swoim krzesełku, Hugon powiedział, że to publiczność wybierze dziewczynę, która najbardziej im się podobała. Wtedy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Kiedy mężczyzna na scenie wyczytywał imię dziewczyny, która najbardziej się nam spodobała mieliśmy zrobić jak największy hałas. Sposób obojętny, wszystko było dozwolone, krzyki, piski, gwizdanie... Kiedy usłyszałem imię mojej dziewczyny krzyczałem, tak głośno, jak nigdy wcześniej. Już wtedy bolało mnie gardło, ale chęć wygranej przyciemniała wszystko. Nienawidziłem przegrywać, a czułem, jakbym to ja był na tej scenie i brał udział w tym show. Więc jeśli Natalka by przegrała, przegrałbym i ja. Analogicznie tak samo byłoby z wygraną. Tak więc moje ego miało prosty wybór. Chciało kąpać się w chwale i komplementach, musiałem, więc zrobić wszystko, aby Natalia wygrała. Niestety wyniki nie zostały podane i nie dowiedziałem się, ile punktów dostały dziewczyny. Przyszedł jednak czas na kolejną konkurencję. Tym razem Hugon zapowiedział, że przyda się pomoc mężczyzn. Oczywiście od razu wybiegłem na scenę i ustawiłem się obok Natalki.

-Widzę, że mamy już pierwszego chętnego. Zapraszamy jeszcze trzech panów- zapowiedział Hugon.

Nie znałem żadnego z facetów, którzy pojawili się na scenie. Szybko jednak przedstawili się. Do Oli przyszedł Patryk, do Kingi- Filip, a do Eweliny- Olgierd. Kiedy wszyscy byli już gotowi, Hugon przedstawił zasady tej konkurencji. Dziewczyny miały dwadzieścia sekund i dwadzieścia klamerek. Wszystkie chwyty były dozwolone. Ich zadaniem było przyczepienie jak największej ilości spinaczy na twarze mężczyzn. Niezbyt uśmiechało mi się, przypinanie przez Natalkę klamerek na moją twarz. Czego jednak nie robi się dla wygranej. Bardzo szybko ułożyłem w głowie sprytny plan, jak zrobić to najszybciej. Kiedy włączono stoper, zabrałem Natalce kilka spinaczy i zacząłem sam przyczepiać je do swojej twarzy. Na początku dziewczyna była bardzo zdziwiona, ale powiedziałem jej, że ma to wygrać i zacząć przyczepiać te spinacze. Po zakończeniu odliczania Hugon podszedł do nas.

-Tomek, bo wiesz to było trochę oszustwo, Natalia miała to przyczepiać bez twojej pomocy- wyjaśnił.

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz