#92- Wielkanoc U Głębockich

89 9 17
                                    

Pw-Tomek

Tym razem obudził nas budzik, który ustawiliśmy. Była już wielka wielkanocna niedziela. Tym razem nie marudziłem i wstałem jak człowiek. Ubrałem się oficjalnie i razem z Natalką zeszedłem na dół, gdzie czekał już bogato zastawiony stół. Oczywiście najpierw złożyliśmy sobie życzenia.

-Dobrze to teraz podzielimy się jajkiem- zarządziła Ewa.
-Ja się moim jajkiem nie podzielę- oświadczyła Natalia, śmiejąc się i głaskając mnie po głowie.

Wtedy wszyscy włącznie ze mną zaczęli się śmiać. Jednak w końcu przeszliśmy do prawdziwych jajek i zaczęliśmy się dzielić, składając sobie życzenia. Oczywiście każdy musiał podejść do każdego. Nie wiedziałem jednak co życzyć niektórym osobom, więc albo korzystałem że standardu typu Zdrowia, szczęścia, pomyślności, lub mój ulubiony sposób czyli Nawzajem. Życzenia, które najbardziej zapadły mi w pamięć, pochodziły od Adriana.

-Zdrowia, szczęścia, pomarańczy, niech Ci Natka nago tańczy- zażyczył i zaśmiał się.

Chwilę potem przyszła do mnie Natalka. Jej życzenia były przekochane. Dziewczyna dobrze wiedziała czego mi życzyć, a na koniec czule pocałowała mnie w policzek. Ja również nie szczędziłem jej słów. Tak czy inaczej, była to ostatnia osoba i następnie razem usiedliśmy do stołu. Wtedy zaczęła się uczta. Było tam bardzo dużo jedzenia, w tym sporo z koszyków, które byliśmy poświęcić dzień wcześniej. Ogólnie jedzenie jak zawsze było bardzo smaczne i można się było nim delektować. Ewa miała jeszcze takie wyczucie, że zrobiła idealną ilość wszystkich potraw. Nikt nie był głodny, a i tak nic nie zostało, oprócz kilku plasterków sera, czy szynki. Podczas śniadania dużo rozmawialiśmy. Następnego dnia większość osób miała wyjechać z Piaseczna i wrócić do domów. Do wtorkowego popołudnia z gości zostać miałem ja, Natalka, Angela i Karol. Oczywiście Ewa, Tomasz i Wiktoria mieszkali w willi, więc oni tu zostawali. Tak czy siak, po obiedzie poszliśmy na trening tańca razem ze wszystkimi Głębockimi i Dworakami. Najpierw grzecznie obserwowali jak tańczymy, a potem nauczyliśmy ich kilku podstawowych kroków z naszej choreografii do piosenki z filmu Man in Black. Najlepiej chyba szło Wiktorii. Była mała, zwinna i szybka. W dodatku chodziła na gimnastykę i miała tą giętkość i elastyczność, której ja nie posiadałem. Oczywiście wspaniale też szło Ewie, ale ona kiedyś była zawodową tancerką, więc tu nie ma o czym mówić.

Cieszyłem się, że Natalia poszła w jej ślady. Gdyby nie została tancerką, tylko psychologiem, czyli poszła by za studiami, to najprawdopodobniej nigdy byśmy się nie poznali. Los jednak wiedział co robić i jak pokierować naszymi ścieżkami, by mogły się złączyć. Każde wydarzenie w naszym życiu ma jakiś sens i oddziałuje na przyszłość. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet porażki uczą nas i kształtują, więc też są potrzebne. Wszystko jest naprawdę ważne i ma swoje konsekwencje. Jest to piękne, ale może też przerażające. Często nie myślimy nad tym co robimy. Chociaż może to i dobrze?

Tak czy inaczej, podczas ćwiczeń tańca przed rodzina Natalki nie czułem się źle. Byłem już przyzwyczajony do tańczenia przed liczną publiką. Dostawałem przy niech ochrzan, popełniłem błędy i otrzymywałem niskie noty, więc nie było mi to już straszne. Po treningu, wszyscy rozbiegli się po terenie willi, a ja skierowałem się do sypialni. Podniosłem z szafki nocnej swój telefon i zadzwoniłem do taty.

-Cześć Tato- zacząłem, po tym jak mężczyzna odebrał telefon.
-O witaj Tomku- ucieszył się, że zadzwoniłem.
-Wiem, że miałem przyjechać do ciebie z Natalką, ale zapomnieliśmy o wszystkim, a musieliśmy przyjechać do Piaseczna. Byliśmy spóźnieni i całkowicie wypadło nam to z głowy- przeprosiłem.
-Spokojnie i tak byście mnie nie zastali. Twoja siostra przyjechała po mnie dzień wcześniej i zapomniałem Ci o tym powiedzieć. Także w sumie nawet dobrze wyszło- poinformował mnie.
-Tak, ale dzwonię głównie, aby złożyć Ci życzenia- oznajmiłem- Tak więc dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, dobrego jedzenia, więcej spotkań rodzinnych, uśmiechu na twarzy i żebyś zmieniał się tylko na lepsze.
-Wzajemnie, jednak dołożę od siebie dla ciebie trzydzieści punktów w tańcu z gwiazdami, związku z Natalią do końca życia i jeszcze dłużej oraz wytrwałości i wszystkiego najlepszego, bo miałeś urodziny ostatnio, ale nie mam nic na karcie i nie mogłem do ciebie zadzwonić. Więc oprócz Wielkanocnych, są to też życzenia urodzinowe-wytłumaczył się.
-Okej nie ma problemu. Dzięki- następnie zmieniliśmy temat.

Po tej miłej rozmowie, wróciłem do pozostałych i porozmawiałem z każdym z nich. Niektórym pokazałem też zdjęcia z ostatniego wyjazdu do Wenecji. Naprawdę zdążyłem polubić tych ludzi. Tak czy siak, przyszedł czas na nasz przedostatni wspólny posiłek w tak licznym gronie. Na obiad został podany kurczak i ryż. Brakowało tylko shake'a białkowego i crossfitu, a byłoby już super ultra fit. Lubiłem chodzić na siłownię, ale nie byłem jakimś świrem. Chętnie jadłem fast foody, pizze czy piłem gazowane, kolorowe napoje. W wielu moich piosenkach była mowa o jedzeniu. Przecież nagrałem nawet kawałek Mój przyjaciel grubas z Ignacym, który dawno się nie odzywał. Zdziwiłem się, bo zawsze mieliśmy zwyczaj rozmów wideo w Wielkanoc, aby złożyć sobie życzenia, jednak teraz powiedział, że nie chce tego zrobić. Zdziwiłem się, ale nie mogłem go zmuszać. Tak więc wysłałem mu wiadomość na messengerze i życzyłem miłych świat spędzonych z rodziną. No ale wracając do tego co robiliśmy, po zjedzeniu obiadu, ja i Natalka poszliśmy do pokoju. Położyliśmy się na łóżku, przytuliliśmy i przykryliśmy bardzo milutkim kocykiem. Było nam tak dobrze. Postanowiliśmy włączyć sobie nasze poprzednie tańce, aby sobie powspominać i pośmiać z większości z nich.

Największym hitem, było dla nas tango z drugiego odcinka i prześmieszna przestawka na koniec. Ogólnie taniec mógłby pojawić się w poradniku o tytułach Jak być groźnym i śmiertelnie poważnym.

-Tomek, ja będę z tego gnić do końca życia!- powiedziała Natalka, po zakończeniu tańca.
-I ta przestawka- zaśmiałem się, a dziewczyna złapała się za głowę.
-To było tak okropne, że muszę to popić. Idę po kawę- oznajmiła Natalia.
-Spokojnie, ja tu jestem twoim gentelmanem. Przyniosę Ci najlepszą kawę pod słońcem- zapewniłem.
-Ty jesteś moim słońcem- uśmiechnęła się uroczo.

Ja posłałem jej buziaka i wyszedłem z pomieszczenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jutro czeka na was kolejny collab z blameofnatalie , która dalej nie przysłała mi tekstu, bo go chyba nie skończyła. Także trzymajcie kciuki, że się wyrobi.

Generalnie to co wymyśliłyśmy jest dziwne, także boimy się pozwu sądowego za zniesławienie. Ogólnie jeśli ktoś ma znajomych, lub rodzinę za granicą i może nam pomóc w ucieczce z kraju, to prosimy o szybki kontakt.

Także generalnie nikt chyba jeszcze czegoś takiego nie pisał, przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Nie polecamy się, ale i tak czekajcie na jutrzejszy rozdział, bo może on być ostatnim. Jeśli zostaniemy podane do sądu to pewnie usuną to ff, także jeśli nie będziecie mogli go znaleźć, to wiecie co się stało.

Nic ciekawego się chyba dzisiaj nie dzieje, więc nie wiem co napisać. Ogólnie wiele ytberek, influencerek i wg robi jakąś akcję #jestemM i dzisiaj były wyjaśnienia, ale ja jestem takim ułomem, że tego nie rozumiem XDDDDD. Jakiś film będą robić, czy coś? A nie wiem, nie ogarniam, zostaje ułomem jakim byłam.

Naprawdę mi się nudzi, więc może pójdę kończyć rozdział jakiś, czy coś. Żegnajcie...

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz