Pw-Tomek
Kiedy Natalka rano mnie obudziła, poczułem ból głowy. Nie wiedziałem czym jest to spowodowane, ale dziewczyna dała mi jakąś tabletkę, a sam zapomniałem o tym problemie. Zjadłem śniadanie, przebrałem się i razem z Natalką pojechaliśmy do fizjoterapeuty. Mężczyzna trochę mnie porozciągał i rozluźnił mnie, a po skończeniu masażu, ja i Natalia ruszyliśmy na salę treningową.
Najpierw zrobiliśmy sobie rozgrzewkę. Potem zaczęliśmy ćwiczenia do pasodoble. Szło nam całkiem dobrze, więc około trzynastej postanowiliśmy potrenować cha chę. Podczas ćwiczenia jednego z kroków Natalia zauważyła, że się zgarbiłem. Zdenerwowała się, bo wcześniej długo pracowaliśmy nad moją postawą.
-Tak być nie może, proszę bardzo, tak jak przy salsie chodzisz wokół sali. Plecy prosto i od pięty! Już!- rozkazała Natalka, a chwilę później zadzwonił do niej telefon- Ja idę porozmawiać z Kasią, bo wychodzę z nią o 17.00 a ty dalej chodzisz. Będę cię obserwować, więc nie myśl sobie, że będziesz się lenił.
Jezu czemu ona każe mi tak chodzić. Czuje się jak debil. Troszkę się zgarbiłem, a ta już robi awanturę. Przecież nic takiego się nie stało. Jak ta Natalia mnie denerwuje. Ja mam się uczyć cha chy, a nie ponownie prostować plecy. Czemu ja się zgodziłem na ten program. Mógłbym teraz siedzieć przed komputerem i nagrywać odcinek, za który dostałbym pieniądze. Mógłbym przebywać w swojej firmie i zarządzać pracownikami. Jest tyle rzeczy, na które mógłbym poświęcić swój cenny czas, a co robię? Jestem spocony i zmęczony, wyglądam tragicznie i daje się tresować jakiejś dziewczynie. Jak ja mogłem dać się podporządkować. Przecież to ja jestem samcem alfa, to ja ustalam zasady, to ja tu rządzę.
Boże Tomek, co ty pierdolisz. Ogarnij się człowieku. To nie jest 'jakaś dziewczyna' tylko najcudowniejsza osoba na świecie, najlepsza tancerka i twoja dziewczyna, do której przecież należy twoje serce. Poza tym ona robi to dla twojego dobra. Chce żebyś dobrze zatańczył i był z siebie dumny. Męczy cię, ale ona też wolałaby odpocząć. Myślisz, że dla niej nie jest to trudne? Dostała do nauczenia jakiegoś typa, który nie umie tańczyć i ma kij w dupie, ludzie hejtują ją za twoje możliwości i upośledzenie, choć tak naprawdę dziewczyna jest świetną nauczycielką i dobrze cię prowadzi. Bez niej to ty mógłbyś na tym parkiecie się tylko zesrać ze strachu, a potem stanąć na środku i nie postawić ani jednego kroku. Jesteś pieprzonym niewdzięcznikiem i chu...
Poczułem się strasznie słabo i zakręciło mi się w głowie. Straciłem równowagę i upadłem na ziemię. Nie wiedziałem co się dzieje. Zauważyłem tylko, że przerażona Natalka widzi mnie, kończy połączenie, rzuca telefon i biegnie w moją stronę. Klęka obok mnie i łapie mnie za ręce.
-Jezus Maria Tomek! Co ci się stało? Dobrze się czujesz? Coś ci się stało?- pytała.
-Tak, tak, tak... Wszystko jest dobrze. Naprawdę nie musisz się martwić. Musimy ćwiczyć... Raz, dwa, trzy, cha cha, raz, dwa, trzy... - zacząłem liczyć.
-Żadna cha cha! Chodź na kanapę, zrobimy sobie chwilę przerwy...- tu przestałem rejestrować to co się dzieje.×××
Kiedy moja świadomość wróciła, nie wiedziałem co się stało. Siedziałem na kanapie, a obok mnie znajdowała się Natalka.
-Tomek! Jak ja się o ciebie martwiłam. Zemdlałeś na moich oczach... Naprawdę się wystraszyłam- wyznała dziewczyna.
-Przepraszam, że cię zmartwiłem, ale naprawdę nic mi nie jest. Czuję się dobrze. Musimy ćwiczyć- oznajmiłem.
-Chyba zwariowałeś! Przed chwilą nie byłeś przytomny, a teraz chcesz znów tańczyć? Powinniśmy jechać do szpitala, może to coś poważniejszego? - powiedziała.
-Oszalałaś! Żadnej szpital! Nic mi nie jest! I nigdzie się nie wybieram! Zostajemy tu i ćwiczymy!- wykrzyczałem.
-Zrozum ja chce twojego dobra! Co jeśli jest coś poważniejszego?
-Mam to gdzieś! Jestem chujowym tancerzem i muszę coś zrobić, żeby się nauczyć! Nie mam czasu na latanie po lekarzach!
-Ja naprawdę się o ciebie martwię, Tomek musisz zrobić badania!
-Dobrze, ale później. Teraz muszę tańczyć!
-Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż ten zapluty występ!
-Ale od tego zależy, czy wejdziemy do finału! Przecież mówiłaś mi, że zawsze marzyłaś, by tam wystąpić!
-Dalej marzę, ale kocham cię i to ty jesteś dla mnie najważniejszy. Nawet jeśli przez to nie dojdziemy do finału, to i tak dla mnie półfinał jest wielkim osiągnięciem- wyjaśniła.
-Ale trzeba gonić za marzeniami, a dojście do finału to dojście do finału.
-Trzeba dążyć do marzeń, ale nie za wszelką cenę. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Jeśli miałabym wybrać między twoim zdrowiem, a byciem finalistką tańca z gwiazdami, to nie zastanawiając się nawet wybrałbym ciebie. Na tym polega miłość, jesteś dla mnie najważniejszy- Natalka wtuliła się we mnie.
-Ja też cię kocham- uroniłem kilka łez wzruszenia. To co powiedziała Natalia było piękne. Dla niej ważniejszy byłem ja niż jej własne marzenia. Objąłem dziewczynę swoimi ramionami i przez chwilę się tuliliśmy- Zróbmy chwilę przerwy i ćwiczymy dalej. Jest już naprawdę okej, nie trzeba jechać do szpitala. Nic mi nie jest, mówię Ci.
-Jesteś tego pewny? Naprawdę nie chcę żeby coś ci się stało- Natalka dalej się martwiła.
-Nati, nie musisz się martwić. Uwierz mi, że jest dobrze- zapewniłem.Potem chwilę siedzieliśmy na kanapie. Przytulaliśmy się i całowaliśmy. Do tego Natalia kazała mi pić dużo wody, a skoro już nie poszedłem do lekarza, to postanowiłem się jej posłuchać.
Po jakiejś godzinie odpoczynku, powiedziałem Natalii, że możemy już wrócić do treningu, pełna obaw dziewczyna zgodziła się i powoli zabraliśmy się za cha che. Po chwili ćwiczeń znów upadłem. Poczułem się słabo i znów zakręciło mi się w głowie. Tym razem obyło się bez omdlenia, ale jako że nadal upierałem się, że nie chce jechać do szpitala, Natalka zarządziła, że wracamy do domu i kończymy trening na ten dzień. Pomyślałem, że lepsze to niż latanie po lekarzach, a przecież że mną wszystko było okej. Spakowaliśmy się i wróciliśmy do mieszkania.
CZYTASZ
Miłość od pierwszego tańca
FanfictionWe współpracy z @blameofnatalie, nie chcemy spotykać się z wami w sadach (nawet takich jabłkowych) i no lovki Okładka by @blameofnatalie