Pw-Tomek
Kiedy przejechaliśmy już jakieś osiemdziesiąt procent drogi. Samochód zgasł. Trochę się zmartwiliśmy, ale czasem takie rzeczy się zdarzają i trzeba było zaprowadzić samochód na przegląd. Zaśmialiśmy się, a Natalia ponownie przekręciła kluczyki w stacyjce, niestety samochód nie chciał odpalić. Wtedy przestało nam być do śmiechu. Zadzwonił jednak telefon, ostatnio olewanie nie wyszło mi na dobre, więc odebrałem połączenie.
-Mam do przekazania bardzo złą wiadomość. To bardzo poważna sprawa. Chodzi o wypadek- zaczęła osoba po drugiej stronie.
-Jak to? Kto miał wypadek? - zmartwiłem się.
-Jest to dla nas bardzo trudne. Filip przechodził pod budynkiem, który jest w budowie. Niestety nie usłyszał, jak robotnicy krzyczeli, aby się odsunął i dźwig upuścił prosto na niego ogromną, metalową belkę- takim debilem mógł być tylko jeden Filip.
-A co z nim?- w sumie chciałem wiedzieć co się stało. Pomimo że najprawdopodobniej była to pomyłka i nie ja powinienem otrzymać te informacje.
-Jest ciężko ranny, ma wstrząs mózgu, może nie pamiętać kim jest i kim my dla niego jesteśmy. Ledwo co przeżył, bo cała ta belka go przygniotła- co było okropne, w głębi duszy zaśmiałem się. Nienawidziłem tego idioty, to przez niego pokłóciłem się z Natalką. Zakończenie tej kłótni było wspaniałe, jednak cały jej przebieg już nie koniecznie.Potem wyraziłem współczucie i skłamałem, że życzę Filipowi, żeby szybko wrócił do zdrowia. Wiem, że to okropne i powinienem mu współczuć. Najpierw miałem z tego powodu wyrzuty sumienia, jednak kiedy tylko przypomniałem sobie jego twarz, wszystko to minęło. Bez niego moje życie byłoby dużo lepsze. Tak czy inaczej, gdy Natalka spytała co się stało, powiedziałem jej prawdę. Niestety wydawało mi się, że dziewczynę naprawdę zmartwiła ta wiadomość.
-Kotek, nie przejmuj się nim- powiedziałem całując Natalię w nos- Lepiej sprawdźmy co stało się z samochodem.
Jako że jeden z moich kolegów był mechanikiem i często opowiadał mi o samochodach, motorach itd. Wiedziałem dość sporo o tych rzeczach. Przypomniałem sobie słowa Alana i postanowiłem sprawdzić czy paliwo dopływa do gaźnika. Ilość płynu na nie wskazywała na jakieś problemy, jednak lepiej było to sprawdzić. Ostrożnie zdjąłem przewód paliwowy z gaźnika, a jego wylot umieściłem w pustej butelce. Następnie przy pomocy Natalii uruchomiłem rozrusznik i razem patrzyliśmy czy pompa pracuje prawidłowo. Okazało się jednak, że problem tkwił w paliwie, w którym znajdowało się zbyt dużo wody. Ja jednak wiedziałem jak na to zaradzić. Przeniosłem się na tył samochodu i otworzyłem bagażnik, z którego wyciągnąłem spirytus skażony. Wlałem go trochę do zbiornika z paliwem. Potem zamontowałem wszystkie części na swoje miejsce i poprosiłem Natalię o odpalenie samochodu.
-Działa! Udało Ci się to naprawić! Jesteś wielki! - chwaliła mnie Natalia.
-Mój kolega też jest wielki- posłałem jej lenny face i wsiadłem do auta.
-Miałam okazję się przekonać- dziewczyna przewróciła oczami, a potem zbliżyła się do mnie i pocałowała mnie w ramach podziękowania.Potem wróciliśmy na drogę. Samochód gasł nam kilka razy, ale było to normalne po użyciu denaturatu. Na szczęście wszystkie problemy szybko ustały i udało nam się szczęśliwie dojechać do Piaseczna. Na miejscu czekała nas ta sama willa z tym samym ogrodem. Jedyna różnica to ilość samochodów wokół. Tak czy inaczej, zaparkowaliśmy obok Angeliki i Karola i skierowaliśmy się do drzwi.
-Tym razem nie zostawię cię nawet chwilkę- obiecałem Natalce, po przypomnieniu sobie naszego ostatni pobyt w tym miejscu.
-Będziesz ze mną chodził nawet do toalety?- spytała.
-Jeśli będzie trzeba, zrobię to co będzie trzeba- zaśpiewałem, a potem oboje zaśmialiśmy się i zapukaliśmy do drzwi.
-O Natalka, Tomek wszyscy już są! Chodźcie- otworzyła nam mama mojej dziewczyny i zaprosiła nas do salonu.
CZYTASZ
Miłość od pierwszego tańca
FanfictionWe współpracy z @blameofnatalie, nie chcemy spotykać się z wami w sadach (nawet takich jabłkowych) i no lovki Okładka by @blameofnatalie