#76- Thanos

105 13 6
                                    

Pw-Tomek

Natalia niechętnie spełniła jego wymagania. Zauważyłem, że jego kontrola osobista, jest zbyt osobista. Widziałem, że sprawdza ją bardzo dokładnie. Nawet za bardzo dokładnie. Kiedy jednak stanął za nią od tyłu i złapał ją za pośladki, miarka się przebrała. Ja przed przemianą zapewne już biłbym tego chłopaka. Jednak postanowiłem powstrzymać się i dać to załatwić Natalii. Przecież była to jej przestrzeń osobista. Zbliżyłem się do okna, aby dobrze widzieć sytuację i pomóc dziewczynie, jeśli by tego potrzebowała.

-To jest kontrola osobista, czy gwałt i molestowanie? -zdenerwowana Natalka odsunęła się od tamtego mężczyzny.
-Nie mów, że ci się nie podobało- znów się do niej zbliżył.
-A mówię, nie podobało mi się- odeszła do tyłu-Nie każdej kobiecie podoba się, jak jakiś brzydki facet je obmacuje.
-Nie oszukuj się, wiem, że na mnie lecisz- uśmiechnął się- z resztą tak jak każda.
-Ty siebie nie oszukuj- odwróciła- Nie wmawiaj sobie, że jesteś przystojny i każda cię chce. A poza tym dziewczyny nie zakochują się w przegrywach, którzy żeby podotykać czyjś tyłków, muszą pracować na lotnisku i robić kontrole osobiste.
-Ale tobie to imponuje.
-Nie, jak masz takie potrzeby to sobie idź sobie wykup dziewczynę do towarzystwa- poleciła.
- Jeśli ty nią będziesz to biorę w ciemno- odpowiedział.
-Uważasz, że mogłabym być twoją prostytutką?- spytała wściekła- Ciebie by nawet menel nie ruchał!

Widziałem, że Natalia bardzo się odpala i idzie to w złym kierunku. Bałem się, że ona zaraz będzie chciała go bić. Oczywiście nie miałem wątpliwości kto by wygrał tę walkę. Natalia by go ubiła na kwaśne jabłko. Jednak w tym swoim thanosowym szale nie myślała o konsekwencjach. Tak jak ja bijąc Filipa. Najpewniej wyrzuciliby nas z lotniska i nici z naszego wyjazdu. Postanowiłem, więc wkroczyć do akcji i uratować sytuację.

-Kochanie spokojnie, nie musisz się tak denerwować- liczyłem, że to pomoże.
-Ale sam widziałeś co ten typ odwala- dalej była zdenerwowana.
-Dobrze, czy nie da rady tego inaczej rozwiązać? - zwróciłem się do mężczyzny, chociaż również byłem bardzo zdenerwowany. Choć w środku byłem zdenerwowany, ze względu na to co zrobił, zewnątrz jednak byłem oazą spokoju. W sumie to cieszyłem się nawet z tej sytuacji, bo upewniła mnie ona w uczuciach Natalki i jeszcze bardziej przekonała mnie, że moja przemiana z zazdrośnika, była bardzo trafnym pomysłem. Poza tym miałem dyplomatyczne podejście do sprawy i nie chciałem mieć problemów- Nie ma przez przypadek takiej zasady, że do kontrole danej osoby, powinna przeprowadzać osoba tej samej płci?
-Yyy... Nie lubię stosować się do zasad- wyjaśnił.
-To kurwa czas polubić! - odpowiedziała Natalia.

Wtedy mężczyzna widział, że nie ma szans na nic, więc udał się do grubej pani, która podeszła do nas. Sprawdziła Natalię z każdej strony. Okazało się, że dziewczyna nie ma przy sobie żadnej złej rzeczy. Na koniec tamten mężczyzna podszedł do nas i wytłumaczył, że Natalia mu się spodobała i on sam sprawił, że bramka zapiszczała. Zdenerwowałem się, bo jego głupota zabrała nam dużo czasu i przysporzyła wiele stresu. Tak czy inaczej, Natalia jeszcze raz przeszła przez bramkę i wszytko było dobrze, więc szybko zabrałem ją stamtąd. Mieliśmy jeszcze godzinę do wylotu, więc porozglądaliśmy się po strefie bezcłowej. Nie było tam nic ciekawego. Postanowiłem jednak zabrać Natalkę do kafejki z napojami. Ja zamówiłem sobie kawę, ponieważ nie chciałem spać w samolocie, a dla dziewczyny wybrałem herbatę na uspokojenie. Usiedliśmy do stolika. Natalia dalej była wściekła na tego blondyna z ochrony.

-Nieźle sobie z nim poradziłaś- powiedziałem.
-Dzięki, nie pozwolę sobie, żeby ktoś mnie dotykał- wyjaśniła- W sensie jestem tancerką, a taniec opiera się na kontakcie, ale chodzi mi o takie sytuacje tak ta. Jedyną osobą, która może mnie tak dotykać jesteś ty i tylko ty. Cała reszta może sobie tylko popatrzeć i pomarzyć.
-Spokojnie Nati, już jest dobrze- przytuliłem ją.
-Nie jesteś zły?
-Jestem, ale staram się być spokojny- oznajmiłem- Po naszym stosunku, postanowiłem przejść przemianę.
-Jaką przemianę? - spytała zaciekawiona.
-Otóż dało mi to dużo do myślenia. Stwierdziłem, że jeśli zdecydowałaś się na taki krok, nie zdradzisz mnie, ani nie pozwolisz innym się do siebie zbliżyć w taki sposób. Bardzo Ci teraz ufam i wiem, że nie muszę być tak zazdrosny, ani martwić się o twoje uczucia, bo właśnie w taki sposób najłatwiej mogę je stracić- wyjaśniłem.
-Ciesze się, że doszedłeś do takich wniosków. Jak sam widzisz i wiele razy Ci powtarzałam. Kocham tylko ciebie i nie pozwolę nikomu zastąpić mi ciebie nawet w najmniejszym stopniu- ucieszyła się.
- A poza tym mam dyplomatyczne podejście do sprawy i wolę spokojnie rozwiązywać konflikty. Dlatego do was podszedłem. Bałem się, że zaraz go pobijesz.
-I tak by było. Co on sobie myślał? - zadała pytanie retoryczne.
-Dobrze, kochanie już spokojnie. Ufam Ci i wiem, że mnie kochasz, także nie martw się- poprosiłem- Zapomnij o tej sytuacji i ciesz się tym, że za trzy godziny będziemy w Wenecji!
-Racja, wolę się skupić na swoim misiaczku niż jakimś obcym facecie- przyznała.

Wtedy zadzwonił telefon dziewczyny. Okazało się, że był to jej ojciec. Zastanawiałem się, czego od niej chce. Ich rozmowa nie trwała zbyt długo, ale nie była też wyjątkowo krótka.

-O co chodzi? - spytałem.
-Z wakacji wracamy w środę wieczorem. W czwartek po południu mamy kolejny wyjazd- poinformowała mnie.
-Tym razem Malediwy? - zażartowałem.
-Nie- zaśmiała się- Jak wiesz w piątek nie ma odcinka Tańca z Gwiazdami, bo są święta. Moi rodzice zaprosili nas do swojej willi. Nie masz nic przeciwko temu?
-Nie, chętnie się z nimi zobaczę. Chciałem odwiedzić tatę, ale on jedzie do mojego rodzeństwa, a ja nie mam ochoty się z nimi spotykać- powiedziałem.
-Jeśli wyjeżdża po czwartku to możemy do niego wpaść przed wyjazdem- zaproponowała dziewczyna.
-Myślę, że się ucieszy- zgodziłem się.

Potem dokończyliśmy swoje napoje i kontynuowaliśmy rozmowę. Oczywiście znów ktoś musiał nam przerwać, dzwoniąc do mnie.

-Halo Tomek? - odezwał się głos po drugiej stronie.
-O co chodzi Sebastian? - poznałem głos przyjaciela.
-Angelika do mnie dzwoniła. Mówiła, że wylatujesz nam z kraju- wyjaśnił
-No tak, Natalia zaplanowała nam taki spontaniczny wyjazd. Dowiedziałem się o tym kilka godzin temu- powiedziałem
-A to w sumie tylko tyle chciałem, bo myślałem, że Angela mnie prankuje. Ale już Ci nie przeszkadzam, wypoczywaj i pozdrów Natalkę- zakończył połączenie, a ja opowiedziałem Natalii o tej dziwnej rozmowie.

Chcieliśmy sobie jeszcze trochę posiedzieć w kawiarni, jednak musieliśmy się pośpieszyć, ponieważ pasażerowie naszego samolotu wchodzili już na pokład. Udaliśmy się, więc do ostatecznej kontroli dokumentów. Po niej mogliśmy już udać się korytarzem do drzwi, za którymi znajdował się mały bus, a nawet dwa busy. Miały one zawieść nas pod samolot. Tak też się stało. Dwadzieścia minut później siedzieliśmy już na swoich miejscach. Na szczęście były one umiejscowione obok siebie. Mieliśmy jedno miejsce przy oknie, które jako gentelman oddałem Natalii. Sam usiadłem obok, niestety koło nas zostało jeszcze jedno miejsce. Byłem ciekaw, kto będzie tym szczęśliwcem. Liczyłem na spokojny lot, miałem w planach sprawdzić social media, odpisać na maile czy zrobić inne rzeczy na telefonie lub laptopie. Natalia miała książkę, także też by się nie nudziła. Niestety kiedy zauważyłem, że jakaś ogromna rodzina wchodzi do samolotu, wiedziałem, że będzie źle i zrobią masę zamieszania. Zazwyczaj tak było. Oczywiście mieliśmy ogromne szczęście i wszyscy zadymiarze musieli mieć miejsca wokół nas. Zrobili ogrom zamieszania z miejscami, bo nie mogli ich znaleźć. Ostatecznie przed nami siedziało jakieś starsze małżeństwo i małe dziecko, obok mnie jakiś mężczyzna w średnim wieku, a w rzędzie z tyłu jakiś pieciolatek, chłopak z słuchawkami i kobieta, najprawdopodobniej żona mojego sąsiada. Zaczął się lot, przez zmianę ciśnienia zatkały nam się uszy, jednak szybko zostały odetkane przez głośny płacz dziecka przed nami. Nie było jednak jeszcze tak źle. Piekło zaczęło się, gdy lot się ustabilizował.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A wy macie jakieś ciekawe historie z samolotów? Ja osobiście przeżyłam podobne wydarzenia, jakie czekają na Tomka i Natalkę w następnym rozdziale. Oczywiście w rozdziale trochę to podkoloryzowałam, ale miałam styczność z taką dużą rodziną, która robiła dużo hałasu i zamieszania.

Co sądzicie o zachowaniu Natalii w stosunku do ochroniarza? Była zbyt ostra? A może zbyt łagodna? I czy dobrze, że Tomek wkroczył do akcji? A może zrobił to za późno?

Także trzymajcie się, pijcie Liptona, wrzućcie Fuzetea jeśli ją macie lub coś i czekajcie na następne rozdziały.

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz