#122- Teoria W Praktyce

106 8 12
                                    

//Autorką tego rozdziału jest blameofnatalie, która wykonała świetną robotę, za co otrzymała chyba 5 kartę Mniej Więcej//

Pw-Tomek

Był wieczór i od paru godzin ćwiczyliśmy z Natalką tańce do półfinału. Dziewczyna była ewidentnie zdenerwowana i przejęta czymś. Dawała mi jeszcze większy wycisk niż zazwyczaj.

Natalia w końcu uznała, że moja chacha jest zjadliwa, więc powinniśmy przejść do paso. Zacząłem prowadzić dziewczynę. Obróciłem ją, by następnie przyciągnąć do siebie i zrobić wychylenie. Natalka od razu zaczęła mówić, bym wykonywał mocniejsze ruchy.

Wykonywałem dalszą część choreografii, mając na umyśle wszystkie rady mojej ukochanej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zacząłem liczyć i kalkulować każdy ruch, co momentalnie rozjuszyło Natalkę.

- Tomek, to tak nie może wyglądać. W tym tańcu musisz pokazać się jako prawdziwy, silny macho, a nie liczyć każdy krok.

Po przejściu parę razy choreografii, Natalka nie mogła już wytrzymać.

- Dobra skończmy to na razie, bo jesteśmy zbyt wymęczeni, by doprowadzić to do perfekcji. - powiedziała przejęta dziewczyna.
- Nati, czemu jesteś dziś taka ostra i krytyczna? Wczoraj wykonywałem bardzo podobną pracę na treningu i nie reagowałaś tak krytycznie i negatywnie. Nie żebym mówił, ze nakładasz na mnie presję, ale dlaczego tak bardzo pragniesz, by ten układ był idealny?
- Bo... Chcę, by ludzie w końcu Cię docenili. Pragnę, by zobaczyli twoją, ciężką pracę, postęp i przestali debatować, czy zasłużyłeś na dalsze bycie w programie... Jedyna widzę, ile potu wylewasz z siebie i ile barier pokonujesz, by występ był jak najlepszy. Mam po prostu dość tego hejtu i tak naprawdę wszystkiego... - wyjaśniła z zawahaniem dziewczyna.

Widziałem, jak mocno Natalia jest tym poruszona, więc od razu wziąłem ją w swoje objęcia.

- Kotku, totalnie nie ma sensu się tym przejmować. Jedyne, o czym myślę, to mój własny rozwój i zadowolenie Ciebie. Jeżeli tak bardzo pragniesz idealnego występu, to możemy dalej ćwiczyć i dopracowywać. - zasugerowałem, mocno tuląc dziewczynę.
- Nie musisz tego robić, już i tak dałam Ci parogodzinny wycisk...
- Wcale nie jestem taki zmęczony, więc na spokojnie możemy ćwiczyć. W dodatku trening z Tobą to zawsze przyjemność. - odpowiedziałem, by uspokoić dziewczynę, przy okazji szeroko się uśmiechając, co tak bardzo uwielbiała moja ukochana.
- Dobrze, w takim razie chodźmy do chachy, kochaniutki.

Dziewczyna szybko pocałowała mnie w usta i zaciągnęła na środek parkietu.

- Tomeczku, chacha to taniec kokieteryjny. Staraj się nie myśleć o każdym kroku, a o tym, by podrywać mnie w tańcu.
- Dwa, trzy, chachacha.
- Gdzie rękę masz?
- I hop, tutaj zmiana nogi.

Przy każdej radzie, poleceniu czy ruchu Natalki, czułem jej ogromną pasję, w tym w czym jest mistrzynią. Nie mogłem się powstrzymać od zachwytu,  to ile moja dziewczyna ma pasji i emocji, w tym co robi...Było to piękne i dość podniecające...

Gdy Natalia poszła po coś do przebieralni obok sali, uznałem, że wykorzystam okazję i stworzę klimat do jeszcze lepszego treningu. Zamknąłem główne wejście od salki na klucz i przygasiłem światła. Włączyłem naszą wspólną, specjalną playlistę i w oczekiwaniu na powrót dziewczyny, dopracowywałem w głowie mój plan.

Gdy Natalka wróciła do już przyciemnionego i wypełnionego nastrojem pomieszczenia, była dość zdziwiona sytuacją.

- Chcesz się już zbierać i odpocząć? Mogłeś powiedzieć, że jesteś zmęczony..
- W żadnym razie, zapraszam Panią do tańca. - odpowiedziałem, przybliżając do siebie Natalkę.

Powoli wzięliśmy siebie w objęcia i ustawiliśmy ramkę. Była to piękna i długa chwila bliskości, która rozpoczęła nasz ruch po parkiecie salki. Delikatnie przemieszczaliśmy się po pomieszczeniu, wykonując choreografię z naszego pamiętnego walca angielskiego. W oczach dziewczyny widziałem malutkie łzy szczęścia i dumę, wywołaną moim zachowaniem oraz naszym tańcem.

Gdy piosenka zmieniła się na szybszą i mocniejszą, przeszliśmy do pasodoble. Natalka była pod ogromnym wrażeniem, tego co właśnie się działo. Toczyliśmy walkę temperamentów nie tylko w tańcu, ale i w naszych umysłach.

Swoimi krokami dyskretnie skierowałam nas do kąta pomieszczenia. Delikatnie przyparłem dziewczynę do ściany. Natalka złączyła nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Jej ręce obejmowały moja szyję, zaś moje spoczywały na biodrach dziewczyny i czule je gładziły.

Po dłuższej chwili namiętności, pociągnąłem dziewczynę za dłoń i przyciągnąłem ją do siebie. Tańcząc jeszcze parę kroków, przeszliśmy do słynnego podnoszenia z naszego walca wiedeńskiego. Natalka utrzymywana przeze mnie, łagodnie unosiła się w powietrzu.

Wykonując to podniesienie, skierowałem nas na kanapę, gdzie położyłem Natalkę i sam zawiesiłem się nad nią. Delikatnie pieściliśmy nasze wargi, wymieniając się uczuciami. Gdy zacząłem schodzić moimi ustami na żuchwę dziewczyny, Natalka od razu zareagowała.

- Tomeczku, czy..czy nie mieliśmy tre-nować? - zapytała, wzdychając międzyczasie.
- Ja umiem chłonąć wiedzę na różne sposoby.
- Trening może poczekać, jeśli..-
- Nie nie, opowiedz mi o tym, co tańczymy. Potraktuj to jako naukę teorii przed praktyką. Z chęcią dowiem się coś o takim pasodoble, bo chyba chcesz, by twój pilny uczeń dokładnie chłonął potrzebną mu wiedzę.. - zasugerowałem zalotnie, subtelnie muskając skórę dziewczyny swoimi wargami.
- No to.. paso wywodzi się z XVI wieku z Hiszpanii i jest związane z kulturą cygańską, dlatego też jest bardzo dynamicznee..

Natalka, powoli kontynuowała opowiadanie ciekawostek o tańcu, międzyczasie cichutko pojękując, co było odpowiedzią na mój dotyk.

Podczas słuchania melodyjnego głosu dziewczyny, zjechałem z pieszczotami na jej szyję, w międzyczasie zsuwając jej hiszpankę z ramion. Podczas penetrowania zgięcia jej szyi, słuchałem kolejnych opisów pasodoble.

- Facet ma być silnym macho, samcem alfa...
- Czyż to nie idealny opis dla mnie? - zapytałem sugestywnie, przygryzając skórę jej szyi.

Napędzany pomrukiwaniem dziewczyny, podróżowałem po jej ciele. Zszedłem na jej piersi, zwiększając mój dotyk na jej talii. Po rozkosznych pieszczotach postanowiłem przejść na brzuch. Podniosłem dół sukienki Natalki i obdarowywałem odkryte miejsce pocałunkami, gładząc dłońmi zewnętrzne części jej ud. Lekko zsunąłem jej majtki i dobrałem się do jej intymnego miejsca. Delikatnie pieściłem jej podbrzusze swoimi wargami, potęgując nasze podniecenie. W międzyczasie spojrzałem na moją ukochaną, która z rozkoszy odchyliła głowę i głośno wzdychała.

- Kochanie, a co z pozycją?
- Pozycja.. jakbyś chciał zaa-tttaakować. - wyjaśniła, między pojękiwaniami.
- O, naprawdę? - zapytałem, doskonale wiążąc sens wypowiedzi z moim kolejnym zamiarem.

Dalej ciągnąłem tę grę, zadając kolejne pytania i drocząc się z dziewczyną.

- Musisz być pewny siebie oraz wykonywać silne ruchy bez za-zawahańń.

Na te słowa jeszcze bardziej zmotywowany, przyciągnąłem Natalkę bliżej i rozsunąłem jej nogi. Położyłem się na ciele dziewczyny i złączyłem nasze usta.

Odwracając uwagę dziewczyny soczystymi pocałunkami, zacząłem zdejmować jej czerwoną, koronkową bieliznę do końca.

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz