#51- Pojednanie

126 14 10
                                    

Pw-Tomek

Poszliśmy do baru, a ja zamówiłem sobie i Natalii kawę. Usiadłem do stolika i czekałem na wydanie napojów.

-Mogę się dosiąść? Musimy o czymś porozmawiać- oznajmił mi Pan Tomasz, a się zmartwiłem.

O czym on chce ze mną rozmawiać? Przecież mnie nienawidzi, hejtuje, obgaduje i nastawia innych przeciw mnie! Dobra Tomek, to jest tata twojej Natalki, bądź dla niego miły i udowodnij mu, że jego zagrania nie wpływają na twoją uprzejmość. Zrób to dla Natalii, żeby nie musiała się wstydzić.

-Tak, zapraszam- powiedziałem przerażony- O co więc chodzi?
-Chciałbym, cię przeprosić- zamurowało mnie, zastanawiałem się czy się nie przesłyszałem- Naprawdę byłem dla ciebie okropny. Przemyślałem wszystko co ci powiedziałem i zrobiłem. Jest mi strasznie głupio z tego powodu. Ale to nie wszystko.
-A co jeszcze- byłem pozytywnie zaskoczony zmianą jego postawy
-Chciałbym Ci podziękować, za uratowanie mojej córki. Było to bardzo odważne z twojej strony. Zaryzykowałeś dla niej swoje zdrowie i życie. Teraz już wiem, że ją kochasz i jest z tobą bezpieczna. Naprawdę jestem zadowolony, że moja Natalia jest zakochana akurat w tobie i życzę wam szczęścia- wyznał.
-Dziękuję- dalej nie dochodziło do mnie to co się stało.
-Wiem, że jesteś zdziwiony, ale chciałbym, abyś wiedział, że żona mnie do niczego nie namawiała i jest to tylko i wyłącznie moje zdanie- oznajmił.
-Bardzo mi zależało, aby Pan się do mnie przekonał, bo nie chciałem mieć Pana za wroga. Cieszę się, że mi się to udało, bo pańska córka jest naprawdę cudowna i tak jak Pan mówił, bardzo ją kocham oraz nie pozwolę jej skrzywdzić. Zrobię dla niej wszystko- obiecałem.
-Zdaje sobie sprawę, że bardzo cię obraziłem i zrozumiem jeśli nie będziesz gotowy mi wybaczyć. Tak czy siak, naprawdę chciałem, abyś wiedział co o tobie myślę i cieszę się, że jesteś z Natalką- powiedział.
-Jestem gotowy Panu wybaczyć od naszego spotkania. Tylko czekałem aż Pan o to poprosi i niweluje ten spór z wielką przyjemnością. Cieszę się, że jesteśmy już pogodzeni- uścisnąłem dłoń mężczyźnie.
-Możesz mi mówić na ty, skoro już jesteśmy zgodni- zaproponował a ja przyjąłem propozycje.

Chwilę później do pomieszczenia weszła Natalia. Zastanawiałem się jak zareaguje na to, że siedzę z jej tata przy stoliku.

-Spodziewałam się wszystkiego oprócz tego, że będziecie siedzieć żywi przy jednym stoliku. I to tak zadowoleni. Co mnie ominęło? - zapytała dziewczyna.
-Pogodziłem się z twoim chłopakiem Tomkiem- wyjaśnił jej tata.
-Wiedziałam, że wam się uda. I co było tak trudno? - spytała- No, ale tak czy siak, mama chciała z tobą porozmawiać skarbie.
-Dobra to ja już do niej idę. Zamówiłem ci kawę. Zaraz powinna być gotowa- poinformowałem ja i wyszedłem z baru.

Udałem się do sali Ewy. Dzisiaj zadziwiająco dużo osób chciało że mną porozmawiać.

-Dzień dobry- zamknąłem za sobą drzwi.
-Cześć Tomku- odpowiedziała.
-Chciałaś że mną porozmawiać- powiedziałem, jaka wiadomość do mnie dotarła.
-Tak, jestem ci naprawdę dozgonnie wdzięczna za uratowanie Natalki- oznajmiła- Wykazałeś się wielką odwagą, męstwem, poświęceniem, wytrwałością, przywiązaniem, troską i pokazałeś jak bardzo ją kochasz. Wiedziałam, że ci się uda, bo jesteś naprawdę wartościowym człowiekiem i cieszę się, że Natalia wybrała akurat ciebie.
-Naprawdę mi miło, że pani tak sądzi i mi to mówi- przyznałem.
-Ale jest to sama prawda i zasłużyłeś na jej usłyszenie- wyjaśniła.

Potem porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Niestety nie trwało to zbyt długo, ponieważ robiło się naprawdę późno, a Wiktoria musiała się wyspać, aby jutro wstać do szkoły. Pożegnałem się, więc z panią Ewą, bo już jutro ja i Natalia mieliśmy wracać do Warszawy. Tak czy siak, udaliśmy się do willi, aby spędzić tam ostatnią noc. Wszyscy byli już zmęczeni ilością wrażeń, więc szybko położyliśmy się do łóżek.

-Skarbie, dziękuję Ci bardzo- powtórzyła Natalia leżąc na przeciwko mnie.
-Mówiłaś już to wiele razy- przypomniałem jej.
-Wiem, ale jestem ci naprawdę wdzięczna. Nie wiem co by się stało, gdyby nie ty- wyjaśniła.
-Myszko, mówiłem ci, że nie musisz mi dziękować. Zrobiłem to co powinienem, abyśmy oboje byli szczęśliwi- oznajmiłem.
-Nie każdy by tak postąpił. A jednak ty się poświęciłeś. Dla mnie, dla nas- dalej uważała mnie za bohatera.
-Mówię ci, że to nie był dla mnie kłopot. Naprawdę jestem szczęśliwy, że mogłem Ci pomóc i cię uratować. Jak Aladyn swoją Jasminę- przypomniałem sobie swoje myśli zaraz po porwaniu ukochanej.
-Kocham te twoje porównania- zaczęła, ale skończyła zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć- wszystko w tobie kocham.
-Ja w tobie też. A poza tym są też plusy tej sytuacji na przykład twój tata się do mnie przekonał, albo ty kochasz mnie jeszcze bardziej niż wcześniej- zauważyłem.
-Nie prawda. Nie kocham cię bardziej niż wcześniej- sprostowała- Już wtedy kochałam cię do szaleństwa. Nie mogę robić tego bardziej, choć bardzo bym chciała, to po prostu jest niemożliwe. Nie ma takiej skali. Już przekroczyliśmy najwyższą możliwą.
-Cieszę się, że tak mówisz. Nie chciałbym, abyś kochała mnie z wdzięczności- oznajmiłem- Chcę abyś robiła to z miłości. Dlatego, że daje ci szczęście, bezpieczeństwo, miłość i trosze cię o ciebie.
-Jak chciałeś tak masz. Dokładnie takie uczucia do ciebie żywię. Jesteś wspaniały- znów napompowała moje ego- Ale jest jeden zasadniczy problem.
-Jaki problem księżniczko? - spytałem.
-Nasza salsa na piątek. Nie zaczęliśmy nawet uczyć się choreografii a jest już wtorek wieczór- przypomniała mi.
-O kurwa rzeczywiście. Ała, ale będzie bolało. To będzie porażka kochanie. Ja niczego nie umiem. Nie dam rady! - zacząłem panikować.
-Spokojnie, poradzimy sobie. Choreografia jest prosta i nie wymaga od ciebie dużo tańca. Jutro rano pojedziemy do fizjoterapeuty na masaż i cały dzień spędzimy na sali- zaplanowała dziewczyna.
-A co z grupowym boogie- woogie? - spytałem.
-Racja, mamy przesrane. Musimy ćwiczyć, dużo, ciężko, skutecznie i szybko. Całe szczęście treningi grupowe zaczynają się jutro i będziemy na próbach od początku. Nie wiem jak sobie poradzimy, ale damy radę. Wierzę w nas- pocieszyła mnie.
-Ja też nie wiem jak to zrobimy Nati. Ale spróbujemy, nie możemy się poddawać! I nie zrobimy tego- obiecałem.
-Nati? - spytała zdziwiona.
-Nie podoba Ci się? - spytałem.
-Właśnie podoba, ale nigdy tak do mnie nie mówiłeś- zauważyła.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz- pomyślałem o innym znaczeniu tych słów i posłałem Natalii lenny face.
-Czy to jest jedyne co cie interesuje? - spytała przewracając oczami.
-Ty mnie interesujesz- dziewczyna pocałowała mnie w policzek.

Potem jeszcze chwilę rozmawialiśmy, ale ostatecznie zasnęliśmy w swoich objęciach. Znów czułem szczęście, radość, spełnienie i bliskość kochanej osoby.

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz