#60- Nocne Bitwy

117 19 12
                                    

Pw-Tomek

Kąpiel ponownie uznaliśmy za udaną i poszliśmy do garderoby, aby ubrać się w piżamy.

-To co? Tym razem powrót do garderoby z Vidmo?- zażartowała Natalia.
-Bardzo chętnie- odpowiedziałem i przyparłem ją do ściany.
-Nie za dużo tego? - spytała.
-Ciebie nigdy nie będę miał dosyć- oznajmiłem i złożyłem pocałunek na jej ustach.
-Nie bądź tego taki pewien- rzuciła, zmieniając pozycje.

Teraz to moje plecy były oparte o ścianę. Natalia postanowiła mnie zdominować i przejąć kontrolę. Ostatnio bardzo mi się to podobało, aczkolwiek postanowiłem podjąć próbę walki. Robiłem to troszkę słabiej, bo wydawało mi się, że Natalka zmęczyła się kąpielą. Jednak widziałem, że moje siły nie wystarczają, więc postanowiłem walczyć najlepiej jak mogłem. Jednak nawet to nie wystarczyło i Natalia wygrała nade mną. Po zdobyciu moich ust zsunęła się na szyję, gdzie również zostawiła po sobie ślad. Zatrzymała się tam na chwilkę, aby rozpiąć moją koszule do spania. Chciałem jej pomóc, lecz ona odtrąciła moje ręce i sama praktycznie ją rozerwała. Naprawdę byłem pod wielkim wrażeniem. Dziewczyna mnie okiełznała i zdominowała. Ewelina miała spokojniejszy charakter i praktycznie zawsze mi ulegała. Natomiast ta moja wariatka, była bardzo silną osobowością. Chociaż to w niej kochałem. Potrafiła być tym najmocniejszym ogniwem, ale mogła też zejść się na drugi plan. Tak czy siak, zanim się obejrzałem dziewczyna była już na mojej klatce piersiowej i zsuwała ze mnie spodnie. Jednak w pewnym momencie usłyszeliśmy burczenie. Dobiegało ono z mojego brzucha. On zawsze wiedział kiedy się odezwać.

-Dobra chodź coś zjeść. Kiedyś to dokończymy- obiecała.
-Zamówmy pizze - zaproponowałem.
-Nie, weź przestań! Nie możemy zjeść czegoś zdrowego? - spytała.
-Ale pizza jest dobra i fajna- zauważyłem- Zamówimy sobie pepperoni z dodatkowym serem.
-O na pewno nie! Pójdźmy na kompromis. Skoro tak bardzo chcesz tą pizze, to sami ją zrobimy. Zrobimy cienkie ciasto, dodamy do niej dużo warzyw i wszyscy będą zadowoleni- oznajmiła dziewczyna.
-No dobra- przystałem na te propozycje- Kocham pizze...ale oczywiście nie bardziej niż ciebie księżniczko.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, po czym pocałowała mnie w policzek i złapała za rękę.

-Do kuchni! - udaliśmy się w stronę tego pomieszczenia.

Wyciągnęliśmy wszystkie składniki i zaczęliśmy przygotowywać ciasto. Kiedy wyciągnąłem mąkę, wpadłem na świetny pomysł. Wyciągnąłem garść proszku z opakowania i w formie żartu rzuciłem nim w Natalkę. Była cała biała. Trochę się zdenerwowała, ale jak zawsze była w tym bardzo urocza. Następnie otworzyła nową paczkę mąki i odwdzięczyła mi się. Ja wtedy znów podniosłem swoją paczkę i odparłem atak. Tak właśnie rozpętała się trzecia wojna mączna. Na zmianę rzucaliśmy w siebie, tym puszystym białym prochem. Była to świetna zabawa. Dużo się śmialiśmy, czuliśmy się jak za dawnych lat, gdy byliśmy jeszcze małymi dziećmi. Ale wracając do naszej wojny, w sumie nie obejmowała ona tylko obszaru kuchni. Generalnie generał Głębosi szło bardzo dobrze, miałem nawet wrażenie, że może ze mną wygrać, jednak w pewnym momencie zabrakło jej mąki do walki, bo wzięła mniejsze opakowanie niż ja i musiała uciekać. Ja natomiast goniłem ją po całym domu i dalej obsypywałem ją proszkiem. Kiedy mi również się on skończył, dalej biegałem za dziewczyną i po jakiejś chwili udało mi się złapać ją za biodra.

-Mam cię! - krzyknąłem.
-Chyba wygrałeś- odpowiedziała.
-Co więc zamierzasz mi za to dać? - zapytałem.
-Oddałam ci już siebie, więc w sumie to zostaje już tylko jedno- powiedziała- Oddaje ci całkowita kontrolę, no dobra, prawie całkowitą.

Szybko rozejrzałem się po okolicy. Pierwszym miejscem jakie rzuciło mi się w oczy był stół. Wziąłem Natalkę na ręce i usadziłem ją na nim. Strzepałem mąkę z jej obojczyków, szyi, ramion i części twarzy, po czym ponownie zaczęła się walka. Tym razem była to walka języków. Walczyłem dzielnie, lecz tym razem również lady Głębosia wygrała. Z czasem przeniosłem się na jej szyję, a następnie na jej obojczyk i wykonałem na nim jedną małą malinkę. Nie mogłem się powstrzymać. Z czasem nasze pocałunki zrobiły się tak namiętne, że ze stołu spadł wazon z kwiatami. Oczywiście musiał się stłuc.

Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz