Pw-Tomek
Razem z Natalią, Tamarą i Rafałem udaliśmy się na Hyperiona, gdzie czekał na nas Kris. Wsiedliśmy do wagonów i mocno się zapieliśmy. Chłopak przełączył prędkość na 2x i uruchomił kolejkę. Była ona strasznie szybka. Bałem się, że wypadniemy na zakrętach, albo stanie się coś złego, jednak wszystko było dobrze, a jedyne skutki uboczne to kręcenie w głowie i delikatny jej ból.
Jako że wraz z Natalią byłem już na wszystkich ekstremalnych kolejkach udaliśmy się na coś spokojniejszego. Podczas wędrówki przez park, spotkaliśmy bandę ludzi, przebranych za leśnych dzikusów. Oczywiście nie mogłem powstrzymać się, aby nie zażartować z Podlasia, ale ogólnie razem z Natalią podeszliśmy do grupy przebierańcow. Nagraliśmy sobie z nimi instastory, w potem udaliśmy się do samolocików. Wsiedliśmy sobie do jednego z nich i powoli przejechaliśmy przez cały tor. Natalii trochę się nudziło, bo wolała ekstremalne atrakcje, jednak poświęciła się dla mnie i została. Następna rzeczą na jaką się udaliśmy były gokardy. Chcieliśmy wsiąść do nich razem, ale niestety okazało się, że są za małe i się nie zmieścimy, więc wybraliśmy osobne samochodziki. Jako że nie było zbyt dużej ilości osób, mieliśmy praktycznie cały tor dla siebie. Jeździliśmy sobie, mijaliśmy się, ale nie obyło się też bez stłuczek i zderzeń. Kiedy ta zabawa nam się znudziła poszliśmy do salonu gier.
Oczywiście nie obyło się bez partyjki w cymbergaja. Byłem pewny swojego zwycięstwa, jednak refleks i zwinność Natalii pomogła jej w przechytrzeniu mnie. Niestety musiałem pogodzić się z porażką. Podszedłem jednak do stoiska z tarczą do strzelania.
-Która maskotka ci się podoba? - spytałem dziewczynę.
-Chciałabym tę- wskazała palcem na dużego misia- Ale czy dasz radę?
-Dla ciebie wszystko kotek- oznajmiłem i wykupiłem pięć strzałów.
-Tutaj masz broń, a tu naboje- mężczyzna z budki wyjął te rzeczy spod lady- masz po jednej szansę trafienia na każdą puszkę, aby wygrać. Czyli każdy strzał musi być celny- wyjaśnił.Zatwierdziłem zasady gry i zabrałem się za strzelanie. Pierwsza puszka poszła gładko, wycelowałem idealnie w jej środek. Jednak z drugą poszło mi źle i nawet w nią nie trafiłem. Znaczyło to, że już nie wygram tego misia. Trzeci strzał, był równie trafny co pierwszy. Czwarty ledwo mi wyszedł, jednak puszka spadła na ziemię. Został mi ostatni nabój, a do strącenia dwie puszki. Musiałem bardzo się skupić. Wymierzyłem idealny kąt, znalazłem swój cel i nacisnąłem spust. Pocisk poleciał w kierunku jednej z puszek, odbił się od niej, a następnie strącił również drugą metalową puszeczkę. Znaczyło to, że wygrałem grę! Sprzedawca podał mi misia, którego wybrała Natalka, a ja wręczyłem go dziewczynie, która w ramach podziękowania pocałowała mnie w policzek i posłała swój najszczerszy uśmiech.
-Niezły z ciebie strzelec- powiedziała z uznaniem- Ustrzeliłeś bronią wszystkie puszki, ale wcześniej trafiłeś w moje serce-zbliżyłem się do Natalki i pocałowałem ją w czoło, a potem przytuliłem ją.
Po uwolnieniu się z mojego uścisku, Natalia przytuliła do siebie misia i już mieliśmy wychodzić z salonu, jednak usłyszeliśmy wołanie. Oczywiście to nie był kto inny, jak Tamara i Rafał. Stali akurat przy worku bokserskim, który obliczał siłę uderzenia i oceniał umiejętności siłaczy.
-To co spróbujemy? - spytał Rafał.
-Dawaj pierwszy- powiedziałem, a mężczyzna podszedł do worka, zamachnął się i z całej siły uderzył w worek.
-Całkiem nieźle- oznajmiłem po jego uderzeniu.
-To teraz ty spróbuj- zaproponował.Ustawiłem się na miejscu i psychicznie przygotowałem do ciosu. Pomyśl sobie, że ten worek to jakiś szmaciarz, który zrobił krzywdę twojej dziewczynie, wykorzystał ją. Wyobraź sobie jak Natalka przez niego cierpi. Gotowy do uderzenia, zrobiłem zamach i uderzyłem w worek najmocniej jak potrafiłem. Okazało się, że miałem taki sam wynik jak mój poprzednik, co bardzo mnie zdziwiło, bo Rafał był naprawdę silnym i dobrze zbudowanym facetem, a ja nie byłem na siłowni od dość długiego czasu. Cieszyłem się jednak z remisu, bo żadna ze stron nie czuła goryczy porażki. Żałowałem jednak, że żaden z nas nie pobił rekordu, od którego byliśmy dość daleko. Chcieliśmy już iść, jednak jako następna ochotniczka zgłosiła się Tamara.
-Całkiem nieźle jak na dziewczynę- skomentowałem jej uderzenie.
-Jak na dziewczynę? - spytała Natalka.
-No tak, wy nie macie tyle siły co my- wyjaśniłem.
-Żebyś się nie zdziwił- Natalia się wkurzyła i podeszła do maszyny.Wiedziałem, że wkurzona Natalka może zrobić naprawdę wiele, ale i tak nie sądziłem, że pobije rekord, z którym nawet ja i Rafał sobie nie poradziliśmy. Nawet nie myślałem, że nam dorówna. Nie mogłem jednak zabronić jej spróbować. Dziewczyna ustawiła się przed workiem i zamknęła oczy. Po chwili zrobiła ogromny i szybki zamach. Całą pięścią uderzyła przed siebie, a worek aż schował się do maszyny. Już wtedy się zdziwiłem siła dziewczyny. Jednak mi i Rafałowi opadły szczęki, gdy na ekranie pojawił się napis nowy rekord. Tego się nie spodziewałem. Taka niska, chuda ślicznotka ma naprawdę sporo siły. Miała dwukrotnie większy wynik ode mnie i Rafała, oraz ustanowiła nowy rekord na tej maszynie. Chwilę patrzyliśmy na to jak wryci, a Natalka i Tamara przybiły piątkę. Wtedy wiedziałem, że niedługo będę musiał odwiedzić Fitpasterza. Po chwili myślenia nad tym co się stało i jaka Natalia ma siłę, udaliśmy się pod Hyperiona, aby ostatni raz się nim przejechać. Pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy Krisowi. A następnie wróciliśmy do autobusu, gdzie czekali już na nas Asia i Janek. Wymieniliśmy się doświadczeniami i dowiedzieliśmy się co robili przez cały dzień, a autobus w między czasie ruszył w stronę hotelu. Na miejscu zmęczeni zjedliśmy obiad i wjechaliśmy windą na piętro, na którym znajdował się nasz pokój. Powiesiliśmy kurtki na wieszakach i upadliśmy na łóżko.
CZYTASZ
Miłość od pierwszego tańca
FanfictionWe współpracy z @blameofnatalie, nie chcemy spotykać się z wami w sadach (nawet takich jabłkowych) i no lovki Okładka by @blameofnatalie