#129- Przygotowania

81 7 2
                                    

Pw-Tomek

Po pewnym bardzo dłużącym się czasie drzwi otworzyły się, a pani ginekolog zaprosiła mnie do środka. Poprosiła mnie, abym usiadł na krześle obok Natalii. Kiedy to zrobiłem, zaczęła mówić.

-A więc tak...Przeprowadziłam badania i jasno z nich wynika, że pani Natalia nie jest w ciąży- oznajmiła lekarka, a mi kamień spadł z serca.

Potem porozmawialiśmy z nią chwilę i dostaliśmy receptę na dobre tabletki antykoncepcyjne. Cieszyłem się, że pomimo naszych błędów, głupoty i absurdu całej sytuacji nie będziemy musieli jeszcze zostać rodzicami.

Serdecznie podziękowałem pani doktor i przytulając Natalię opuściłem budynek. Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy rozmowę. Natalka również cieszyła się, że to jeszcze nie ten moment. Powiedziała, że chce założyć ze mną rodzinę, ale nie w tej chwili. Teraz oboje mamy dużo pracy, a poza tym dalej nasz związek jest tajny i wiedzą o nim tylko nasi znajomi, przyjaciele i rodzina. Postanowiliśmy też, że od teraz będziemy zabezpieczać się na dwa sposoby, aby mieć pewność, że ryzyko na wpadkę, jest najmniejsze jakie może być. Czuliśmy, że to nie jest ten moment i lepiej, jeśli sprawa dziecka poczeka.

Kiedy dotarliśmy do mieszkania, postanowiliśmy coś zjeść. Padło na sushi, więc wszedłem w aplikację, która jest na moim telefonie już od jakiegoś czasu, czyli Pyszne.pl- najlepszy portal do zamawiania jedzenia. Wybraliśmy restauracje i poddaliśmy nasz adres, na który miało zostać przywiezione jedzenie. Czas oczekiwania wypełniliśmy rozmowami, przytulaniem się oraz oglądaniem telewizji. Kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, zostawiłem Natalię w salonie, a sam zabrałem z szafki swój portfel i stanąłem na progu mieszkania. Uśmiechnąłem się do dostawcy i zabrałem od niego zamówione przeze mnie jedzenie. Podałem mu należną kwotę, po czym wróciłem do Natalki. Wspólnie delektowaliśmy się pysznym posiłkiem, a potem razem posprzątaliśmy po jedzeniu. Następnie zabraliśmy Bilona na smycz i wyszliśmy z domu. Udaliśmy się w kierunku sal treningowych, jednak szliśmy okrężną drogą. Piesek mógł się wyszaleć i zmęczyć, więc kiedy dotarliśmy już w wyznaczone miejsce, był troszkę zmęczony. Dalej jednak miał ochotę na bieganie i nie chciał spokojnie siedzieć, więc musiałem zadzwonić po Angelikę, która go zabrała i zajęła się nim. A wszystko po to, abym ja i Natalka mogli zająć się tańcem i skupić się na nim. Ćwiczyliśmy bardzo ciężko, jednak byłem szczęśliwy i czułem, że mi się to opłaca. Dodatkowo ciągle miałem w głowie, że Natalia bardzo chciałaby dostać się że mną do finału, a ja chciałem jej marzenie spełnić, więc bardzo się starałem. Dodatkowo wymyśliłem, że w ramach podziękowania za dotychczasową pomoc i zachęcenie do głosowania, zaoferuje ludziom unbany na Hajsach. Wydawało mi się, że będzie to dobre posunięcie, ponieważ nie zmuszałem nikogo do wysyłania głosów, a jeśli miał screeny wcześniejszego głosowania na mnie i Natalkę również mógł skorzystać.

Trening skończyliśmy około północy, a jako że byliśmy zmęczeni i nie chciało nam się wracać pieszo po ciemku, zadzwoniłem po Sebastiana, który przyjechał po nas mimo dość późnej godziny. Z uśmiechem na ustach zawiózł nas do domu, chociaż nie należało to do jego obowiązków. Naprawdę cieszyłem się, że mam takiego przyjaciela. W mieszkaniu szybko się wykąpałem i położyłem do łóżka, ponieważ Natalia powiedziała, że muszę wyspać się przed występem.

~^~} {~^~

Obudziłem się bardzo wcześnie i szybko zebrałem się do wyjścia. Nie zjadłem nawet śniadania. Szybko ogarnąłem się w łazience i ubrałem w czarne ubrania na trening. Około godziny ósmej ja i Natalka byliśmy już na sali treningowej i szlifowaliśmy quickstepa. Mieliśmy tańczyć go w dogrywce, jeśli nie przeszlibyśmy do finału, jako pierwsza para. Tym razem nie zmęczyłem się jakoś bardzo, ponieważ Natalia nie chciała wypompowywać mnie z energii przed odcinkiem na żywo. Robiliśmy, więc regularne przerwy i piliśmy naprawdę dużo wody. Około dziewiątej przyjechał do nas catering i dał nam jedzenie w pudełkach, do którego w sumie zdążyłem się już przyzwyczaić. Po przerwie na posiłek, znów wróciliśmy do pracy, którą skończyliśmy około dwunastej.

Wtedy pojechaliśmy do studia Tańca z Gwiazdami. Przebraliśmy się w stroje od pasodoble, które bardzo mi podpasowały i zaczęliśmy próbę generalną. Tym razem byłem już spokojny, więc mogłem się skupić i poszło mi dość dobrze. Dodatkowo na parkiecie pojawił się też Mariusz, który odpadł w odcinku 8. Wspomógł nas swoją obecnością i dodał mi skrzydeł. Po próbie występu, mieliśmy też okazję porozmawiać. Potem jednak razem z Natalią zaczęliśmy przygotowania do następnego występu, jakim była cha cha. Czułem, że nie jest najlepiej, jednak starałem się jak mogłem.

-Tomek, nie martw się. Nawet jeśli się pomylisz, lub zrobisz coś źle to świat się nie zawali. Ja cię nie znienawidze, widzowie będą cię wspierać, a poza tym, jeśli wybaczyłam ci tamtą okropną salsę z szóstego odcinka, to wybaczę ci już wszystko. Tylko błagam, już nigdy więcej nie tańcz salsy! Wszystko tylko nie twoja salsa- powiedziała Natalia.

Na koniec zrobiliśmy próbę quickstepa. Oczywiście nie obyło się bez pomyłek. W sumie to nie mieliśmy jeszcze takiego perfekcyjnego przejścia tego tańca. Była też szansa na to, że nie będziemy musieli go tańczyć, jednak miałem przeczucie, że będziemy walczyć w tej dogrywce.

Po skończeniu wszystkich prób porozmawiałem z osobami, które odpadły z Tańca z Gwiazdami wcześniej, ale przyszły na widownię. Był to między innymi Mariusz, Kuba, Lenka i Ania Jagodzińska.

Około 20.05 zaczęło się show. A ja i Natalia przygotowaliśmy się do zejścia ze schodów.


Miłość od pierwszego tańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz