Pw-Tomek
Staliśmy przed nimi. Bałem się co powiedzą, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że popełniłem kilka błędów. O dziwo jednak zostaliśmy bardzo pochwaleni.
Siedziałem sobie na fotelu w swoim domu i marzyłem. Wyobrażałem sobie jak cudownie, byłoby dostać osiem punktów od Ivony Pavlović. Ostatnio dostałem od niej pięć,ale był jeden dodatkowy za walkę z hejtem. A nawet siedem punktów bez żadnych bonusów byłoby bardzo dobrym dla mnie wynikiem. Na razie jednak nie mogłem skupiać się na punktacji, lecz na tym, żeby zatańczyć jak najlepiej. Wydawało mi się, że teraz będzie dobrze. A nawet jak pójdzie słabo to wiedziałem, że będę się super bawić. Rozmyślałem o dzisiejszym treningu. Był on bardzo emocjonujący. Wiele rzeczy się zdarzyło. Mój nastrój jak na pstrykniecie palców przechodził ze skrajności w skrajność.Właśnie przypomniałem sobie, że miałem zaakceptować papiery Angeliki, dotyczące jej rezygnacji z pracy. Było mi przykro, że się na to zdecydowała, ale była to jej decyzja. Nie rozumiałem jej, ale ją szanowałem. Po skończeniu formalności stwierdziłem,ze odpalę live. Jak się spodziewałem, nie było na nim zbyt dużej ilości osób. Po jakiejś godzince grania w Shakes and Fidget postanowiłem coś zjeść. Pomyślałem, że fajnie będzie podgrzać sobie pizze w piekarniku. Po piętnastu minutach jedzenie było gotowe. Oczywiście nie zapomniałem o ketchupie. Za jego pomocą mój posiłek dostał plus dziesięć punktów do smaku. Nie było to może danie na dziesięć od Ivony, bo świeża pizza z pizzerii jest lepsza, ale na takie siedem od Andrzeja Grabowskiego zasługiwała. Po jedzeniu przyszedł czas na prysznic. Nie kąpałem się zbyt długo, ponieważ musiałem się śpieszyć. Nie chciałem się spóźnić na kolejny trening. Tym razem postanowiłem, że wyjdę godzinę szybciej i skorzystam z autobusu. Gdy przyszedłem na przystanek, nikogo tam nie było. Ucieszyłem się i zająłem sobie miejsce na ławeczce. Po chwili przyszła grupa starszych pań. Większość z nich usiadła, ale dla jednej zabrakło miejsca.
-Niech pani zajmie moje miejsce. Ja będę stał -zaproponowałem.
-Dziękuję chłopcze. Jestem miło zaskoczona, myślałam że w dzisiejszym świecie już nie ma gentelmanów- powiedziała.
-Zależy od człowieka. Kulturę się nabywa, nie rodzimy się z nią, więc to my decydujemy czy chcemy być kulturalni czy nie-zacząłem filozofować.
-Nie dość że uprzejmy to jeszcze inteligentny-pochwaliła mnie inna staruszka.
-Znam Pana skądś. Czym się Pan zajmuje? - zapytała kolejna pani.
-Cóż, jestem przedsiębiorcą. Mam własną firmę, ale głównie zajmuje się tworzeniem filmów do internetu. Publikuje je pod pseudonimem Gimper na stronie internetowej jaką jest YouTube. Jeśli chodzi o moją firmę to nazywa się Vidmo i wspiera mniejszych twórców. Oczywiście udzielam się też w innych miejscach w internecie. Na przykład mam własną grupę, na której jest ponad czterysta tysięcy ludzi i tam publikujemy różne śmieszne obrazki, ale też inne ciekawe rzeczy. Wrzucam też swoje zdjęcia i pokazuje co się u mnie dzieje. Jednak teraz moje życie jest głównie podporządkowane programowi w jakim obecnie występuje. Jest to Taniec z Gwiazdami, właśnie czekam na autobus, aby pojechać na trening- wyjaśniłem z nadzieją, że zrozumieją.Okazało się, że te emerytki znają mnie z tego programu. Wnuczek jednej z nich nawet mnie ogląda. Poprosiły mnie o zrobienie ze mną zdjęcia i powiedziały, że będą na mnie głosować w tzg. Ucieszyłem się, bo każdy głos się liczy, im więcej tym lepiej. Po pewnym czasie przyjechał autobus. W nim na szczęście było dla mnie miejsce siedzące. Nudziło mi się, wiec przejrzałem wszystkie social media, sprawdziłem reakcje pod naszym tańcem i go obejrzałem. Wydawał mi się nawet dobry. W między czasie zadzwoniłem do Ignacego i przekazałem mu świetne wieści. Dawno się z nim nie kontaktowałem, więc znów musiałem mu opowiedzieć długą historię. Rozmowę skończyliśmy chwilę przed przystankiem na którym miałem wysiadać. Na szczęście tym razem podróż przebiegła bez zakłóceń. Nie przegapiłem przystanku, nie spóźniłem się na autokar, nie zaczepił mnie nikt, ani nie stało się nic złego. Z miejsca gdzie zostałem wysadzony znałem drogę do sal treningowych,więc po około pięciu minutach byłem na miejscu. Chwilę przed czasem. Nie spóźniony. Lecz i tak Natalia przyszła szybciej. W naszej sali była z nią Kasia, więc zastanawiałem się czy będziemy się całować, ale Natalka, gdy tylko mnie zobaczyła to rzuciła mi się na szyję i zbliżyła nasze usta. Katarzyna nie zareagowała. Jedynie pożegnała się z Natalką i wyszła, żeby nam nie przeszkadzać. To był już drugi trening dzisiaj, ale miał potrwać pięć godzin. Okazało się, że z pomocą przyjdzie nam już dobrze mi znany Pan Wojtek. Już nie czułem takiej zazdrości, więc razem z Natalią mogli zaprezentować mi poprawne figury taneczne. Potem pracowaliśmy już głównie nad ramą, moją piętą achillesową. Po dość ciężkim treningu miałem ją już w miarę opanowaną. Na następnych próbach mieliśmy ćwiczyć konkretne kroki a w niedzielę razem z Maciejem kleić choreografie. Już nie mogłem się doczekać, ze smutkiem pocałowałem Natalie na pożegnanie i wróciłem do domu. Miałem szczęście trafić na autobus. Chciałem zadzwonić do Sebastiana, ale byłem tak zmęczony, że nie dałbym rady wytłumaczyć mu wszystko. Jedyne co robiłem podczas tej jazdy to patrzenie w okno i pisanie z Natalcią. Nasze wiadomości były dość monotonne, ale pisanie i czytanie ich sprawiało nam dużą radość. Bardzo sobie słodziliśmy i pisaliśmy jak bardzo się kochamy. Chyba nie muszę dodawać, że w tym chatcie królowała emoji serca. Tak się tym zająłem, że pominąłem mój przystanek i musiałem do mieszkania wracać pieszo. Z reguły taki pół godzinny spacer nie jest zły. Chyba, że po ciężkim pięciogodzinnym treningu. Wtedy patrzy się na to z innej perspektywy. Nie mogłem jednak zrobić nic innego, więc chociaż nogi odmawiały mi posłuszeństwa to szedłem dalej. Po powrocie nie miałem nawet siły na prysznic, więc od razu rzuciłem się na łóżko i błyskawicznie zasnąłem.
CZYTASZ
Miłość od pierwszego tańca
FanficWe współpracy z @blameofnatalie, nie chcemy spotykać się z wami w sadach (nawet takich jabłkowych) i no lovki Okładka by @blameofnatalie