D W A D Z I E Ś C I A - D W A

2K 101 30
                                    

Dokładnie tydzień  później w czwartek szykowałam się na oficjalnie poznanie pani Victorii Lee. To nie tak, że w ogóle jej nie znam, bo tak nie jest. Widywałam ją na różnych koncertach Barsów, ale nigdy nie miałam przyjemności z nią porozmawiac. Stałam w samym jeansach i staniku nie wiedząc jaką koszulkę dobrac, ani jak się pomalowac. Była szesnasta, więc miałam jeszcze jakieś trzydzieści pięc minut, aż Leo po mnie przyjdzie. Zapowiedział mi ostatnio, że jego mama będzie trochę później, ale i tak po mnie przyjdzie za dwadzieścia pięc piąta. Cicho westchnęłam i wsunęłam na siebie białą koszulę z dłuższym tyłem. Spojrzałam się w lustro i podwinęłam rękawy. Usiadłam przy malutkiej toaletce i zabrałam się za dzisiejszy makijaż. Nałożyłam trochę podkładu, pudru, wypełniłam brwi, na powiekach narysowałam kreskę i nałożyłam beżową szminkę na usta. Odeszłam kawałek i spojrzałam się na moje stopy odziane jedynie w białe stopki. Z szafy wyjęłam już trochę styrane beżowe vansy i wsunęłam w nie nogi. Przeczesałam palcami włosy. Było zaraz wpół do, więc naprawdę idealnie się wyrobiłam. Zbiegłam na dół wcześniej zabierając torebkę i zdjęłam z wieszaka zieloną parkę, którą po prostu kocham. 

- Mamuś, powinnam się bac? - zapytałam kobiety, która stanęła koło mnie i uśmiechnęła się lekko

- Vicky jest naprawdę przyjazną i najmilszą kobietą jaką znam. Na pewno zdobędziesz jej sympatię Summer - powiedziała uspokajając mnie lekko. - Chyba Leo przyszedł - wyjrzała za firanki mrugając do mnie. 

- Umrę ze stresu - powiedziałam otwierając drzwi chłopakowi. Chyba zdążył usłyszec moje słowa, bo zaśmiał się od razu. 

- Nie ma czego się bac - powiedział rozbawionym głosem Devries całując mnie przy tym w policzek - Moja mama nie gryzie. 

Otwierałam już usta, aby coś powiedziec, ale szybko je zatkał całując mnie. Delikatnie się zawstydziłam, bo hej moja mama stała tuż za nami, a ja nie przywykłam do czułości przy niej. Rzadko, kiedy w sumie się całujemy przy mojej rodzicielce. 

- To trochę nie fair, że ty poznałeś moją mamę, a ja twoją dopiero po dwóch i pół miesiącach związku - oburzyłam się trochę rozbawiona. 

- Twoją poznałem na początku, zanim jeszcze byliśmy razem - zaśmiał się całując mnie we włosy. 

- Jeszcze lepiej

***

Siedziałam w nie za wielkim pokoju w odcieniach beżu. Leo siedział tuż koło mnie na wielkim dwuosobowym łóżku i bawił się moimi dłoniami.

- Nadal się boisz? - zapytał przerywając dosyc przyjemną ciszę. - Skarbie? 

- W cholerę, zaraz się posikam z tego stresu - wymamrotałam opadając na łóżko. Delikatnie zadrżałam, kiedy poczułam usta siedemnastolatka na mojej szyi. 

- Ja mogę uh... Cię odpręzyc? - zapytał ponownie zawisając nade mną, a w jego oczach zawidniała niepewnośc. - Summer?

- J-ja.. - zająknęłam się, a moje policzki oblał soczysty rumieniec. Cholera. 

- Ufasz mi? 

- Ufam - wymruczałam zawstydzona całą sytuacją. 

- Więc pozwól mi odpręzyc swoją dziewczyną - zachichotał. Cicho westchnęłam, kiedy poczułam jego wargi ponownie na mojej szyi, którą przygryzł, a następnie zassał. Jego dłonie zaczęły błądzic pod moją koszulą, która kilka chwil później ze mnie zniknęła. Spojrzałam się na chłopaka, który ponownie zawisł nade mną i obrzucił spojrzeniem moje ciało uśmiechając się lekko, a następnie cmoknął mnie w usta. 

- Pamiętaj, że nie zrobię ci krzywdy - wyszeptał tuż przy skórze mojego brzucha. Robił mokrą drużkę aż do mojego zapięcia spodni. Uniósł chwilowo głowę i kiwnęłam twierdząco głowę. Niektórzy mogą uznac, że jest za wcześnie na takie typu rzeczy, ale ufam temu chłopakowi bezgranicznie i cóż kocham go. Nabrałam powietrza, kiedy jego palce dotknęły moich stref intymnych powodując, że moje policzki znowu zapłonęły.

- Nie bój się - wyszeptał całując mnie w kośc biodrową - Nie zrobię ci krzywdy. 

Kiwnęłam lekko głową, który opadła na poduszki, kiedy palce szatyna wślizgnęły się pod gumkę moich czarnych majtek. Całował każde udostępnione miejsce, aż dotarł do wzgórka, kiedy pozbył mnie dolnego odzienia.

- Palce czy język? - zapytał z szelmowskim uśmiechem, a ja sobie gratulowałam w głowie, że pomyślałam o tym, aby się ogolic wczoraj. 

- Palce - wymamrotałam będąc cholernie zawstydzona. Usłyszałam jego śmiech i poczułam jego cholernie długie palce na mojej łechtaczce, masował ją powoli co jakiś czas przyśpieszając swoje tempo. Uśmiechał się lekko, kiedy z moich ust wydobywały się ciche sapnięcia. 

- Wsunę jednego dobrze? - kiwnęłam głową i poczułam jak jeden z nich wślizguje się do mojego wnętrza sprawiając, że naprawdę byłam czerwona jak burak. Dał mi chwilę, abym mogła się przyzwyczaic do tego uczucia i zaczął powoli się nim poruszac na dodatek co chwilę masował moje strefy erogenne sprawiając mi tym cholerną przyjemnośc. Powoli zaczęłam odczuwac ciepło kumulujące się w moim podbrzuszu. Leo to chyba wyczuł, bo uśmiechnął się łagodnie i zaczął przyśpieszac swoje ruchy.

- Jesteś już blisko kochanie? - zapytał trącając nosem moją szyję. 

- J-ja uh - cicho jęknęłam - Czuje jakbym miała się zaraz zsikac. 

Chłopak cicho się zaśmiał i pocałował czule co chwilę przyśpieszając swoje ruchy.  Czułam jak moje mięśnie kobiecości zaczęły się zaciskac, a brzuch drgac. 

- Leo - pisnęłam i wtedy przeżyłam najprawdopodobniej pierwszy orgazm w życiu. Wpatrywałam się w chłopaka to jak wyciąga ze mnie palec i zasysa go w ustach. 

- Jesteś słodka. 

- DZIECIAKI WRÓCIŁAM 

***

NIE PRZYZNAJE SIĘ DO TEGO CO NAPISAŁAM OK? Nie wiem jak ja będę pisała seksy... Co myślicie? See ya x 

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz