Obudziłam się po ósmej z lekkim bólem głowy, ale co się dziwic, kiedy płakałam w poduszkę prawie pół nocy. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się z wielkim hukiem, a za nich wyleciał Charlie.
- Wiem, że zerwaliście z Leo, ale czy do ciebie dzwonił czy w jakiś sposób się z tobą kontaktował? zapytał prosto z mostu, a ja jako, że byłam jeszcze zaspana przetwarzałam nowe informacje o wiele wolniej niż zazwyczaj.
- Nic z tych rzecz - bąknęłam zachrypniętym głosem, którego wprost nienawidzę. - A co?
- Vicky do mnie przed chwilą dzwoniła i oznajmiła mi, że ta mała gnida uciekła z domu zostawiając jedynie karteczkę, że wróci, kiedy wszystko sobie ułoży - warknął i walnął się na moje łóżeczka - Ja go kurwa rozjebię.
Cicho westchnęłam i wysunęłam nogi z spod pościeli, od razu uderzyło we mnie chłodniejsze powietrze. Stanęłam na podłodze i podeszłam do okna wyglądając za niego.
- Za pół roku będzie dorosły, chyba wie co robi - westchnęłam przeczesując zakołtunione włosy - Kiedyś będzie jakiś skutek tej ucieczki Charlie, kiedyś wróci. Chociaż kto wie..
- Kochasz go prawda?
- Mimo co mi zrobił, tak nadal go kocham. Nie da się odkochac w ciągu sekundy - mruknęłam wchodząc z powrotem pod kołdrą.
Nasz związek rozsypał się tak szybko jak domek z kart po podmuchu wiatru.
- Nie masz przypadku collegu dzisiaj? - zapytałam unosząc brew do góry, a blondyn zerwał się ze swojego tymczasowego miejsca.
- A ty?
- Jest po ósmej, a dokładnie wpół do, więc mi się nie opłaca - wzruszyłam ramionami - Williams i Luke mają przyjśc niedługo.
- Okaay, mam zamykac drzwi - zaprzeczyłam, a po chwili zostałam sama
Woah, stresujesz mnnie, zabijasz mnie
ciągniesz mne w dół, rozpierdalasz mniekocham to, nienawidzę tego i nie mogę tego znieść
***
krótki, ale wieczorem pojawią się jeszcze dwa rozdziały see ya x
CZYTASZ
Naughty Boy || devries ✔
Fanfiction#1 Ona go nienawidziła z niewiadomych przyczyn. On był typowym szkolnym dupkiem, a jednocześnie przyjacielem jej brata. Jest zakład.. który może dużo namieszać w życiu tej dwójki. #2 Ich życie było różnorakie, raz się układało, a później, ładnie mó...