Cicho sapnęłam, kiedy na mojej twarzy wylądowała woda. Otworzyłam oczy i zmroziłam szczerzącego się Chris'a.
- Jak dobrze, że wstałaś - powiedział i chlapnął na mnie resztkami wody. Ciche warknięcie opuściło moje gardło i wyszłam z łóżka stając przed osiemnastolatkiem.
- Przez ciebie jestem mokra - bąknęłam dźgając go w brzuch - Czego chcesz ode mnie o...
Spojrzałam się na zegarek i otworzyłam szerzej oczy. Ten idiota obudził mnie o siódmej rano.
- Devries nie potrafi cię doprowadzić, że jesteś dla niego mokra? - uniósł brwi, a ja przekręciłam oczami, bo cholera wiedziała, że wyczuje jakiś podtekst seksualny - Luke ma urodziny w przyszłym tygodniu i ni chuja nie wiem co mu kupić.
- Masz jeszcze przynajmniej sześć dni, nie możemy tego załatwić na przykład jutro? - zapytałam próbując się wymigać od kupowania prezentu. Naprawdę jedynie o czym teraz marzyłam to o łóżku - Albo najlepiej w przyszłym tygodniu?
- Zajebista z ciebie przyjaciółka - syknął - W przyszłym tygodniu, kurwa nie ma jak, bo zabieram go na wakacje.
Spojrzałam się na niego, a ten na mnie. Wiedziałam, że jeszcze czegoś mi nie mówi, ale to wykorzystam później.
- To te wakacje nie mogą być jego prezentem? - jęknęłam podchodząc do szafy. Otworzyłam ją i chwilę się w nią pogapiłam, kiedy Christian robił mi wywody dlaczego te wakacje dla Luke'a nie mogą być jego prezentem urodzinowym. Przez to jego gadanie nawet nie zauważył jak wyszłam z pokoju. Zamykając drzwi, oparłam się o nie wzdychając z nie małą ulgą. Popędziłam do toalety, gdzie szybko się ogarnęłam i wyszłam ubrana w czarne jeansy i szarą koszulkę.
- I dlatego nie mogę go zabrać na Bali jako prezent urodzinowy - jego oczy się rozszerzyły i strzelił sam sobie z liścia - Nie słyszałaś tego Summer.
- To, że jedziecie na Bali? - powtórzyłam, a w sercu poczułam małe ukłucie zazdrości, bo marzyłam o tym żeby tam pojechać, ale nigdy nie było na to czasu.
- Kurwa, kurwa, kurwa - jęknął i opadł na poduszki - Możemy jechać? Boje się, że znowu coś powiem czego nie chcę i ma zostać niespodzianką.
Z tym chłopakiem jest naprawdę coś nie tak.
*
Rozmawiałam z Leo przez telefon, kiedy Williams siedział w jakimś sklepie szukając prezentu dla swojego chłopaka. Nie określił się co to ma być, byle mu się spodobało. Logika facetów.
- Później do ciebie wpadnę, bo mam niespodziankę mała - usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki, a ja westchnęłam, bo kolejna niespodzianka na którą musi wydawać pieniądze i to dla mnie.
- A nie możesz mi powiedzieć teraz? - zapytałam błagającym tonem, a on prychnął - Czyli nie?
- Kocham cię, ale niespodzianka znaczy niespodzianka - zaśmiał się wdzięcznie - Muszę kończyć, zaraz wchodzimy.
- Połamania nóg - również się zaśmiałam - Widzimy się później.
Zanim zdążył coś powiedzieć, rozłączyłam się. Rozejrzałam się po całym budynku i napotkałam wychodzącego Chris'a z kilkoma torbami. Miejmy nadzieję, że to prezent dla Luke'a. Wstałam z ławki przez którą mój tyłek zdążył zdrętwieć. Podeszłam do niego mozolnym krokiem, a ten uśmiechnął się szeroko. Chciałam go odwzajemnić, ale ktoś w tej samej chwili na mnie wpadł.
- Jeszcze pożałujesz tego, że się z nim spotykasz dziwko.
***
rozdział miał być wczoraj, ale nie miałam sił, żeby cokolwiek napisać. szykuje kolejne opowiadanie na którym muszę się skupić, bo będzie trochę inne.
27 do końca, see ya x
CZYTASZ
Naughty Boy || devries ✔
Fanfiction#1 Ona go nienawidziła z niewiadomych przyczyn. On był typowym szkolnym dupkiem, a jednocześnie przyjacielem jej brata. Jest zakład.. który może dużo namieszać w życiu tej dwójki. #2 Ich życie było różnorakie, raz się układało, a później, ładnie mó...