Tydzień minął dosyć szybko i w niedzielny poranek mogłem wygrzewać swój tyłek w łóżku. Słyszałem szmery na dole, a Collen już dawno nie było koło mnie.
- DEVRIES DO KURWY - usłyszałem jej donośny krzyk - PO CO TYLE TOREB.
Przekręciłem oczami i wysunąłem się z spod kołdry stając na chłodnych panelach. Delikatnie się przeciągnąłem cicho mrucząc pod nosem i zszedłem na dół prosto do mojej dziewczyny.
- Po co te nerwy kochanie - powiedziałem całując jej czoło - Muszę zajechać do Charliego i Summer, bo tam je zostawię.
- Lenehan nie mógł ich od razu wziąść? - sarknęła, a ja westchnąłem przeciągle.
- Nie musisz być zazdrosna - mruknąłem błądząc dłońmi po jej bokach - Kochanie przecież wiesz, że tylko ty się liczysz.
Spojrzała się na mnie z spod byka, a ja wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji.
- Collen, to jest moje dziecko.
- Na jakiego chuja robiłeś jej tego bachora?! - warknęłam odpychając mnie od siebie - I to jeszcze kiedy byliśmy w związku! Jesteś złamanym kutasem.
Jak się Johnson wkurzy to takie wyzwiska stają się normą.
- Oh i nie zapomnij - cmoknęła w moją stronę - Kanapa dzisiaj jest twoja.
Odwróciła się na pięcie i weszła na górę kołysząc prowokacko biodrami.
Kurwa?
*
- Naprawdę musisz tam do nich jechać? - bąknęła marudnym głosem, a ja wydałem z siebie ciche westchnienie - Leoo, możemy inaczej wykorzystać ten czas.
- W łóżku, pieprząc się? - uniosłem brwi, a ta mi przytaknęła - Nie mam ochoty, oops.
- Ale czy ty wiesz ile nie uprawialiśmy seksu?! - zapiszczała, a ja przekręciłem oczami - Od twojej przerwy, kiedy wróciłeś do domu!
- Collen czy nasz związek musi być oparty jedynie na seksie? - zapytałem ironicznie - Wróciłem wczoraj z trasy i naprawdę nie mam ochoty marnować dnia na pieprzenie się.
Ta jedynie prychnęła i z powrotem weszła na górę.
- A BĘDZIESZ CZEGOŚ CHCIAŁ KUTASIE - krzyknęła, a za nią rozszedł się trzask drzwi. Ona kiedyś je rozwali.
Wzruszyłem ramionami i zabierając kluczyki wyszedłem z mieszkania. Chwilę później się zawróciłem, bo zapomniałem toreb z rzeczami na malucha. Wsiadłem do auta, a kluczyki znalazły się w statyjce.
*
- Uh zabije cię - powiedziała wyjmując wszystkie ubrania, a nawet pluszaki z toreb jakie ze sobą przywiozłem.
- To też od fanek - dodałen śmiejąc się pod nosem.
- Gdzie ja to zmieszczę - jęknęła siadając na pufie - Musimy porozmawiać o tym pokoiku gdzie ma być.
- Wczoraj się zastanawiałem - zacząłem opierając brodę na złożonych dłoniach - Wyremontujmy pokoik u mnie jak i u ciebie. Z tego co czytałem, dzieci po urodzeniu muszą być blisko matki, a jak trochę podrośnie mogę zabierać je do siebie jeżeli oczywiście mi pozwolisz.
- To nie tylko moje dziecko - zaśmiała się i rzuciła we mnie pluszakiem - Wydaje mi się, że ten brzuch jest za duży jak na jednego malucha.
- A mi tam się wydaje, że brzuch ciążowy wygląda inaczej u każdej kobiety - mój kącik ust lekko drgnął w lekkim uśmiechu - Jaaa chce żeby było już z naami.
- Ciekawe czy później będziesz taki chętny.
***
trochę dłuższy od pozostałych, mam nadzieję, że się podoba
see ya xmiłego dnia/nocy
CZYTASZ
Naughty Boy || devries ✔
Fanfiction#1 Ona go nienawidziła z niewiadomych przyczyn. On był typowym szkolnym dupkiem, a jednocześnie przyjacielem jej brata. Jest zakład.. który może dużo namieszać w życiu tej dwójki. #2 Ich życie było różnorakie, raz się układało, a później, ładnie mó...