D Z I E S I Ę Ć [2]

939 77 75
                                    

Tydzień minął dosyć szybko i w niedzielny poranek mogłem wygrzewać swój tyłek w łóżku. Słyszałem szmery na dole, a Collen już dawno nie było koło mnie.

- DEVRIES DO KURWY - usłyszałem jej donośny krzyk - PO CO TYLE TOREB.

Przekręciłem oczami i wysunąłem się z spod kołdry stając na chłodnych panelach. Delikatnie się przeciągnąłem cicho mrucząc pod nosem i zszedłem na dół prosto do mojej dziewczyny.

- Po co te nerwy kochanie - powiedziałem całując jej czoło - Muszę zajechać do Charliego i Summer, bo tam je zostawię.

- Lenehan nie mógł ich od razu wziąść? - sarknęła, a ja westchnąłem przeciągle.

- Nie musisz być zazdrosna - mruknąłem błądząc dłońmi po jej bokach - Kochanie przecież wiesz, że tylko ty się liczysz.

Spojrzała się na mnie z spod byka, a ja wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji.

- Collen, to jest moje dziecko.

- Na jakiego chuja robiłeś jej tego bachora?! - warknęłam odpychając mnie od siebie - I to jeszcze kiedy byliśmy w związku! Jesteś złamanym kutasem.

Jak się Johnson wkurzy to takie wyzwiska stają się normą.

- Oh i nie zapomnij - cmoknęła w moją stronę - Kanapa dzisiaj jest twoja.

Odwróciła się na pięcie i weszła na górę kołysząc prowokacko biodrami.

Kurwa?

*

- Naprawdę musisz tam do nich jechać? - bąknęła marudnym głosem, a ja wydałem z siebie ciche westchnienie - Leoo, możemy inaczej wykorzystać ten czas.

- W łóżku, pieprząc się? - uniosłem brwi, a ta mi przytaknęła - Nie mam ochoty, oops.

- Ale czy ty wiesz ile nie uprawialiśmy seksu?! - zapiszczała, a ja przekręciłem oczami - Od twojej przerwy, kiedy wróciłeś do domu!

- Collen czy nasz związek musi być oparty jedynie na seksie? - zapytałem ironicznie - Wróciłem wczoraj z trasy i naprawdę nie mam ochoty marnować dnia na pieprzenie się.

Ta jedynie prychnęła i z powrotem weszła na górę.

- A BĘDZIESZ CZEGOŚ CHCIAŁ KUTASIE - krzyknęła, a za nią rozszedł się trzask drzwi. Ona kiedyś je rozwali.

Wzruszyłem ramionami i zabierając kluczyki wyszedłem z mieszkania. Chwilę później się zawróciłem, bo zapomniałem toreb z rzeczami na malucha. Wsiadłem do auta, a kluczyki znalazły się w statyjce.

*

- Uh zabije cię - powiedziała wyjmując wszystkie ubrania, a nawet pluszaki z toreb jakie ze sobą przywiozłem.

- To też od fanek - dodałen śmiejąc się pod nosem.

- Gdzie ja to zmieszczę - jęknęła siadając na pufie - Musimy porozmawiać o tym pokoiku gdzie ma być.

- Wczoraj się zastanawiałem - zacząłem opierając brodę na złożonych dłoniach - Wyremontujmy pokoik u mnie jak i u ciebie. Z tego co czytałem, dzieci po urodzeniu muszą być blisko matki, a jak trochę podrośnie mogę zabierać je do siebie jeżeli oczywiście mi pozwolisz. 

- To nie tylko moje dziecko - zaśmiała się i rzuciła we mnie pluszakiem - Wydaje mi się, że ten brzuch jest za duży jak na jednego malucha.

- A mi tam się wydaje, że brzuch ciążowy wygląda inaczej u każdej kobiety - mój kącik ust lekko drgnął w lekkim uśmiechu - Jaaa chce żeby było już z naami.

- Ciekawe czy później będziesz taki chętny.

***

trochę dłuższy od pozostałych, mam nadzieję, że się podoba
see ya x

miłego dnia/nocy

Naughty Boy || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz